Kupiła w lumpeksie za 18 zł. Okazało się, że jest warta fortunę
01.09.2023 14:37, aktual.: 06.11.2023 12:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ubrania od najpopularniejszych projektantów, torebki i zegarki warte fortunę. Takie rzeczy możemy znaleźć dziś zarówno w second-handach, jak i w sklepach online z modą vintage. Wśród nich projekty Gucci, Christiana Diora czy YSL, za które wielbicielki high-fashion dałyby się "pokroić".
Choć second-handy i sklepy z modą vintage w Polsce nowością nie są, z roku na rok zdobywają coraz większe zainteresowanie zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. Dziś można w nich znaleźć nie tylko odzież naprawdę dobrej jakości, ale też prawdziwe perełki, w tym ubrania od najpopularniejszych na świecie projektantów, biżuterię sprzed dekad i zegarki, za które normalnie zapłacilibyśmy przynajmniej kilkanaście tysięcy złotych. Niektóre z nich możemy kupić tam za "grosze".
Kultowy model za pięć dolarów
- Vintage to moja miłość - mówi w rozmowie z WP Kobieta Weronika Jastrzębowska, właścicielka vintage shopu Wild Child Vintage z biżuterią kolekcjonerską i high end.
Wyszukiwanie ubrań i dodatków vintage to jej specjalność. Weronika podróżuje po całym świecie, gdzie zakupuje kolejne perełki. Biżuteryjnymi dzieli się w swoim sklepie online.
- Vintage biżuterii mam naprawdę dużo, ale ten naszyjnik ze słodkowodnych perełek ze złotym zapięciem pozostaje jednym z moich ulubionych. Znalazłam go w charytatywnym sklepie Salvation Army w Stanach Zjednoczonych. Kosztował dziesięć dolarów (ok. 44 zł - przyp. red.) - opowiada Weronika, kiedy pytam o jej ulubione zdobycze.
Biżuteria vintage to jednak nie wszystko, co posiada w swojej kolekcji. Z wyjazdów, zamiast typowych i tradycyjnych pamiątek, często przywozi modele torebek czy zegarków, które od lat znajdowały się na jej liście marzeń. Wśród nich jest torebka Gucci.
- Poza biżuterią mam ogromną słabość do torebek. Te od projektantów kupuję tylko vintage. Jakość jest nieporównywalnie wyższa niż tych współczesnych, a i ceny zdecydowanie przyjaźniejsze. Ta torebka Gucci Jackie O z lat 60. to jeden z najbardziej udanych zakupów i na pewno najtańszy. Wypatrzyłam ją w sklepie charytatywnym Goodwill w małym miasteczku w Wisconsin za jedyne pięć dolarów (ok. 20 zł - przyp. red.). Niedługo potem marka wypuściła reedycję tego modelu - zdradza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do najlepszych zdobyczy zalicza także zegarek, na który polowała przez długi czas.
- Może naoglądałam się za dużo filmów o agencie 007, bo marzył mi się zegarek marki Omega. Oczywiście vintage. Swój upolowałam w sklepie z antykami w Palm Springs. Długo szukałam takiego w przystępnej cenie. Za ten z lat 70. dałam 60 dolarów (ok. 247 zł - przyp. red.) - zdradza.
Torebka Gucci za 18 zł
Anita Barczewska jest założycielką second-handu online Trafne. Lumpeksy są dla niej jak drugi dom, w którym nie tylko spędza mnóstwo czasu, aby następnie modowo zadowolić swoje klientki. Sama trafia także na rzeczy, o których marzyła, a kosztowały ją niewiele.
- Ta torebka Gucci to moja lumpeksowa perełka. Kupiłam ją prawie sześć lat temu, zanim otworzyłam swój sklep online. Pamiętam, że długo zastanawiałam się, czy ją kupić. Kosztowała 18 zł, a nie byłam pewna, czy to oryginalny model vintage, czy po prostu podróbka. Na szczęście zaryzykowałam i jestem szczęśliwą właścicielką tego cudeńka - w rozmowie z WP Kobieta.
Koszt torebki od włoskiego domu mody Gucci to obecnie najmniej 6 tys. zł. Najwięcej - nawet 30 tys. zł. Torebka, którą zdobyła Anita w jednym z polskich second-handów, nie jest jednak jedyną luksusową rzeczą za kilkanaście zł, jaką posiada w szafie.
- Inną perełką, którą upolowałam w second-handzie za 15 zł, jest bluza w biało-granatowe pasy od YSL. To ponadczasowy model, kupiony w idealnym stanie. Po długim rozmyślaniu zdecydowałam, że nie chcę jej sprzedawać. Będzie służyła latami - relacjonuje.
Zobacz także: Najlepsze oscarowe stylizacje vintage
Luksus za grosze
Torebka na ramię marki Burberry za 15 zł, długi żakiet vintage od YSL za 35 zł i lniana marynarka projektu Christiana Diora za niecałe 50 zł. To tylko trzy perełki vintage z second-handów, jakie udało się zdobyć w ostatnim czasie Martynie Kubasińskiej, właścicielce Les Perles, second-handu online z ubraniami i dodatkami od projektantów.
Najważniejszym kryterium jest dla niej skład materiału.
- Najlepiej, aby był jak najbardziej naturalny - wełna, kaszmir, jedwab i len. Skłamałabym jednak, gdybym powiedziała, że kieruję się tylko nim, bo nie potrafię przejść obok perełki vintage z poliestru, jeżeli jest marką premium. A stety-niestety, takie też się zdarzają - zdradza Martyna Kubasińska w rozmowie z WP Kobieta.
Z second-handami ma do czynienia już od ponad 25 lat.
- Można powiedzieć, że to mój drugi dom, bo odnajduję się w prawie każdym lumpeksie i z prawie każdego wychodzę z ekstrazdobyczą. Lata doświadczeń nauczyły mnie, że trzeba być bardzo cierpliwym i dokładnym w szperaniu, bo ja swoje perełki znajdowałam wtedy, kiedy wertowałam wieszaki i przeszukiwałam kosze. Chociaż czasem mam wrażenie, że ja ich nawet nie wyszukuję. One na mnie same czekają - dodaje ze śmiechem.
Z 2 tys. na 200 zł
Jako fanka mody i sklepów vintage zdecydowałam, że sama pochwalę się także swoimi perełkami, które - choć z pewnością nie są tak okazyjne, jak moich rozmówczyń, były dla mnie znaleziskami marzeń. Znalazłam je całkowicie przypadkowo i skradły moje serce.
Pierwszą i wymarzoną był wełniany szalik Burberry, w kultową kratę tej marki. Natrafiłam na niego w 2020 roku na stronie Vestiaire Collective, gdzie każda z rzeczy jest dokładnie sprawdzana przez specjalnie wyszkolone do tego osoby. Model, którego stałam się właścicielką, dziś kosztuje ok. 3 tys. zł. Za swój zapłaciłam natomiast niecałe 500 zł.
Nie inaczej było z wełnianą marynarką Polo Ralph Lauren, która jest moją ulubioną. Ciepła i bardzo wygodna, kosztowała ok. 200 zł. Jej pierwotna cena to 2 tys. zł.
Nie będę ukrywała, że wciąż uczę się wyszukiwać prawdziwe perełki, które będą mi służyły przez wiele, wiele lat. Przy tym uczę się też cierpliwości, bo nie jest to wcale takie proste, jakby się wydawało. Polecam jednak próbować, bo radość zawsze jest ogromna!
Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.