Lekarze alarmują: Polacy lubią leczyć się sami
Niepożądane działania leków to jedna z 10 najczęstszych przyczyn zgonu. 30-40 procent działań niepożądanych można uniknąć - mówił na konferencji "Niebezpieczne interakcje leków w praktyce klinicznej" dr Jarosław Woroń z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
19.04.2010 | aktual.: 20.04.2010 10:28
Niepożądane działania leków to jedna z 10 najczęstszych przyczyn zgonu. 30-40 procent działań niepożądanych można uniknąć - mówił na konferencji "Niebezpieczne interakcje leków w praktyce klinicznej" dr Jarosław Woroń z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Konferencja odbyła się w Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, w ramach ogólnopolskiej kampanii "Lek bezpieczny".
- Jest coraz gorzej - mówił dr Woroń. - Szkodliwe interakcje leków, czyli ich wzajemne na siebie oddziaływanie, będą się stawać coraz większym problemem. Jeśli bierze się dwa leki, ryzyko niekorzystnych interakcji wynosi 13 procent. Przy pięciu lekach to już 58 procent, przy siedmiu i więcej - 82 procent. Leki są powszechnie dostępne - często bez recepty, ich szkodliwe działania bywają bagatelizowane, a wielu pacjentów czy nawet lekarzy nie ma świadomości zagrożenia. Gdy w Krakowie eksperymentalnie dano pacjentom listę leków, by poprosili lekarzy o przepisanie śmiertelnie groźnej kombinacji, tylko w jednym przypadku na 10 lekarze odmówili wypisania recepty.
Jedną z metod zwiększania bezpieczeństwa farmakoterapii jest zwalczanie zjawiska samoleczenia. Tymczasem producenci reklamują leki jak proszek do prania, zachęcając do kupowania większych, "ekonomicznych" opakowań, które później "szkoda wyrzucić". Chorzy często stosują preparaty mające różne nazwy handlowe, ale zawierające to samo, np. paracetamol czy ibuprofen. Bywa, że nie informują lekarza, co biorą.
Zbyt często samoleczenie podejmowane jest pod wpływem przypadkowych osób. W czasie zakończonej właśnie żałoby do szpitala trafiła pacjentka, której znajomi doradzili - dla poprawy nastroju - sześć różnych benzodiazepin. Dramatycznie spadło jej ciśnienie tętnicze i nie można się było z nią porozumieć.
Bardzo niekorzystne konsekwencje ma jednoczesne zażywanie kilku niesteroidowych leków przeciwzapalnych. Takich leków - np. ibuprofenu i naproksenu - nie wolno łączyć ze sobą - nie są wtedy bardziej skuteczne, natomiast zwiększa się ryzyko uszkodzenia przewodu pokarmowego, wątroby i nerek. Poza aspiryną, wszystkie niesterydowe leki przeciwzapalne mogą szkodzić układowi krążenia.
Łączenie leków wykrztuśnych z przeciwkaszlowymi nie ma sensu - przykładem takiego połączenia są "inteligentne" syropy na "każdy kaszel". Leków rozrzedzających wydzielinę nie należy łączyć z podawaniem preparatów wapnia, które zagęszczają wydzielinę. Pyralgina to skuteczny lek przeciwbólowych, ale wraz z kotrimoksazolem może uszkodzić szpik.
Żeń-szeń czy efedryna zmniejszają skuteczność leczenia nadciśnienia. Zażywany przez wiele osób - choćby w postaci środków "na nerwy" - dziurawiec może zakłócać działanie leków antydepresyjnych, a nawet antykoncepcyjnych, co bywa przyczyną nieplanowanej ciąży. Z pozoru niewinny paracetamol w zbyt dużej dawce potrafi zniszczyć wątrobę, a w połączeniu z warfaryną zwiększa ryzyko krwawień - ostrzegał specjalista.
Interakcje to szczególnie duży problem w przypadku osób starszych, biorących wiele różnych leków. Każdy z wielu specjalistów może leczyć pacjenta na jedną z dolegliwości zgodnie z regułami sztuki - a sumaryczny efekt bywa opłakany. Jeśli ktoś bierze wiele leków przeciwbólowych, odstawienie jednego z nich pomaga bardziej niż dodanie kolejnego specyfiku. Mnożenie leków to błędne koło - nowy lek zwalczający objawy dotychczasowych leków wywołuje nowe objawy. Są leki, których nigdy nie powinno się podawać osobom w podeszłym wieku - na przykład barbiturany, petydyna czy butylobromek hioscyny (Buscopan).
Jak mówił dr Woroń, w Polsce nie ma centralnej, wiarygodnej strony internetowej informującej o interakcjach leków, a dostępna w sieci wiedza nie zawsze jest wiarygodna. W wielu krajach lekarze pracujący w szpitalach i przychodniach wykorzystują programy, które ich ostrzegają przed łączeniem niektórych leków. Pacjentom pozostają popularno-medyczne książki, wiedza czerpana z mediów i pisane drobnym drukiem ulotki.