Letnie festiwale muzyczne, czyli przeboje w plenerze
Do niedawna w Polsce do wyboru były tylko rodzime festiwale, jak Woodstock czy Jarocin, albo jakieś pomniejsze: bluesowe, reggae, country. Od pewnego czasu jednak jest w czym przebierać, bo letnie miesiące obfitują w ciekawe imprezy muzyczne.
Do niedawna w Polsce do wyboru były tylko rodzime festiwale, jak Woodstock czy Jarocin, albo jakieś pomniejsze: bluesowe, reggae, country. Od pewnego czasu jednak jest w czym przebierać, bo letnie miesiące obfitują w ciekawe imprezy muzyczne: jest gdyński Open’er, krakowski Coke, warszawski Orange Festiwal, śląski Off Festival, a Woodstock i Jarocin rozszerzyły listę zaproszonych zespołów o kapele zagraniczne.
Sezon właściwie już się zaczyna: 10 czerwca na Lotnisku Bemowo w Warszawie odbył się Sonisphere Festival, na którym wystąpły takie sławy metalu jak Iron Maiden, Motorhead czy Mastodon, a także Volbeat, Killing Joke i Hunter. Festiwal ten jest zaledwie jednodniowy, stanowi więc dobre przygotowanie przed resztą atrakcji lata, które nierzadko są już nawet i czterodniowe, jak Open’er.
Przed Open’erem, który tradycyjnie odbywa się na przełomie czerwca i lipca, można udać się jeszcze na Orange Warsaw Festival w Warszawie (Stadion Legii). W piątek i sobotę 17-18 czerwca zagrają tam Skunk Anansie, My Chemical Romance, Moby, Plan B, The Streets i Jamiroquai. Bilet na jeden dzień kosztuje 49, a karnet – 79 złotych. To, oczywiście, koszt miejsca stojącego na płycie, za trybuny trzeba zapłacić odpowiednio 59 i 99 złotych.
Heineken Open’er Festival odbywa się w Gdyni od 2003 roku. Ze skromnej, trwającej jeden dzień i mającej miejsce na Skwerze Kościuszki imprezy zamienił się w największy muzyczny festiwal w Polsce – i według European Festival Awards najlepszy w Europie (w 2009 roku). Tegoroczna edycja, podobnie jak pięć poprzednich, odbywa się na terenie lotniska Babie Doły w Kosakowie i trwa cztery dni, od 30 czerwca do 3 lipca. Wystąpić mają gwiazdy formatu Prince’a i Coldplay, a także znane zespoły z nurtu rocka alternatywnego: The National, The Twilight Singers, Pulp, Foals czy The Strokes, a także Kate Nash, M.I.A. i Primus. Ceny biletów poszybowały w górę razem z prestiżem i rozmachem festiwalu i w tym roku za przyjemność tę należy zapłacić od 310 do 426 złotych, w zależności od tego, czy to karnet na 3 czy 4 dni i czy wykupuje się dodatkowo miejsce na polu namiotowym lub bilet na Szybką Kolej Miejską na czas festiwalu.
Ponad miesiąc po Open’erze można wybrać się na bardziej alternatywny festiwal: Off w Dolinie Trzech Stawów w Katowicach. Dolina owa to rozległy, uroczy park położony nad trzema zbiornikami wodnymi, od których wziął swoją nazwę. Oprócz nastrojowego miejsca Off może pochwalić się wyjątkowo szerokim przekrojem gatunkowym wśród prezentowanych kapel. W tym roku 5-7 sierpnia zagrają Mogwai, Meshuggah, Gang of Four, Primal Scream, Neon Indian czy polska kapela The Car Is On Fire. Karnety trzydniowe kosztują obecnie (do 30. czerwca) 140 złotych, potem drożeją (do odpowiednio 160 złotych w lipcu i 180 w czasie festiwalu). Bilet jednodniowy to wydatek rzędu 80-120 złotych. W tym roku otwierane jest również miasteczko festiwalowe, więc istnieje możliwość nocowania na terenie imprezy.
Zwieńczeniem sezonu jest sierpniowy Coke Live Music Festival odbywający się Krakowie na terenie Muzeum Lotnictwa 19-20 sierpnia. Na razie ogłoszone zostały tylko kapele występujące pierwszego dnia festiwalu: Interpol, The Kooks, White Lies i You Me At Six, czyli śmietanka pośród młodych zespół alternatywnych i indie rockowych. Mimo że nie są znani jeszcze wszyscy artyści, karnety można już nabyć – w cenie 200 złotych (plus dodatkowe 25 zł za pole namiotowe). Bilet na jeden dzień kosztuje 125 złotych.
Już temu, kto zaliczyłby wszystkie te festiwale, należałby się medal. Jednak to nie wszystko. Można też odwiedzić wspomniany już Woodstock i Jarocin, w Poznaniu z początku lipca odbywa się festiwal teatralny Malta, podczas którego można też wybrać się na ciekawe koncerty (w tym roku Portishead i Fleet Foxes), w Węgorzewie w lipcu organizowany jest Seven Festival music&more, a w sierpniu w Katowicach – Metal Hammer Festival. Innymi słowy: jest czego posłuchać. Oby tak dalej!
(ada/sr)