Blisko ludziLinia kurzu, czyli jak znaleźć idealnego współlokatora?

Linia kurzu, czyli jak znaleźć idealnego współlokatora?

Dbałość o higienę i porządek, kultura osobista, spokojne usposobienie, niechęć do używek – to ceny wymarzonej osoby, z którą można wspólnie wynająć mieszkanie. Najgorsze sąsiedztwo za ścianą: ktoś, kto nie sprząta po sobie, ciągle coś pożycza i nie oddaje, spóźnia się z płatnościami. Z lupą szukać tych, którzy zdecydują się na współdzielenie lokalu mieszkalnego z rodzicami małego dziecka.

Linia kurzu, czyli jak znaleźć idealnego współlokatora?
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

Układ idealny nie istnieje, ale możliwe są dobre relacje we wspólnym M. Trzeba jednak nad nimi pracować. Przełom września i października to czas największego ruchu na rynku mieszkań do wynajęcia. Studenci i studentki szukają wygodnego kąta, najchętniej niezbyt oddalonego od uczelni. Koszt wynajęcia całego mieszkania zwykle przewyższa możliwości finansowe młodego człowieka, nic więc dziwnego, że dużą popularnością cieszy się współdzielenie lokalu, po angielsku ‘flatsharing’. Kto choć raz mieszkał z jedną lub kilkoma osobami, ten wie, że nie zawsze trafia się na wymarzonych współlokatorów. Nawet, jeśli mieszkanie wynajmują osoby, które znały się wcześniej, po pewnym czasie mogą pojawić się napięcia i nieporozumienia.

Nie imprezowanie, ale nauka
„Warszawa. Szukam pokoju z dobrym dojazdem do Politechniki. Studiuję na II roku, jestem osobą spokojną, dbającą o porządek, szanującą czyjąś własność i prywatność. Nie interesuje mnie urządzanie imprez, szukam miejsca, w którym mogłabym się spokojnie uczyć” – to jeden z anonsów na popularnym portalu ogłoszeniowym Gumtree.pl. I przykład, jak dobrze się zareklamować, gdy szukamy pokoju do wynajęcia.

Kandydatka o cechach opisanych w ogłoszeniu zwiększa swoje szanse na znalezienie lokum. Tak wynika z raportu „Flatsharing Millenialsów”, opracowanego przy współpracy z analitykami instytutu DELab Uniwersytetu Warszawskiego. Badanie przeprowadzone na półtysięcznej grupie respondentów (studenci w wieku od 19 do 34 lat, uczący się w głównych ośrodkach akademickich w Polsce, wynajmujący lub współwynajmujący mieszkanie, pokój albo miejsce w pokoju studenckim) dowiodło, że młodzi ludzie starają się jak najbardziej efektywnie wykorzystać czas spędzony na studiach. Zamiast rzucać się w wir imprez, poświęcają się studiowaniu. Życie towarzyskie kusi, ale coraz rzadziej zdarzają się sytuacje, że wspólnie wynajmowanie mieszkanie zamienia się w całodobowy lokal rozrywkowy. Jeśli już poszukiwany jest współlokator, to raczej spokojny i spędzający czas na nauce.

Niepaląca, zadbana, uczciwa
„Poznań. Poszukuję osoby niepalącej, spokojnej (imprezy w mieszkaniu zdecydowanie nie), dobrze byłoby się dogadać i czasami gdzieś razem wyjść, ale bez przesady.”
Wymagania są konkretne: osoba, z którą przyjdzie dzielić wynajęte mieszkanie albo pokój, musi być raczej spokojnego usposobienia, co nie znaczy zamknięta w sobie. Szukając kogoś, z kim będzie się spędzało sporo czasu na ograniczonej przestrzeni, studenci i studentki stawiają na osoby elokwentne, ciekawe, mające własne zainteresowania. Najważniejsze jednak są przyzwoite warunki do życia – to podkreślają wszyscy ankietowani. Miła, domowa atmosfera – tak, głośne imprezy i spotkania towarzyskie do rana – na pewno nie. W wynajętych mieszkaniach na pewno nie są mile widziane alkohol i narkotyki – na to zwraca uwagę bardzo duża część badanych (prawie 60 procent).

Linia kurzu, pusta paczka po płatkach
Nic tak nie psuje relacji między współlokatorami jak bałagan w mieszkaniu. Szczególnie w częściach wspólnych, czyli łazience, kuchni, salonie. To drażliwa kwestia, dlatego studenci starają się dzielić obowiązkami, wyznaczają dyżury. Ale bywa, że jedna z osób całkowicie o tym zapomina i nic sobie nie robi z ustalonych reguł. Porozrzucane ubrania, resztki jedzenia na talerzach, brudna toaleta – za to można trafić na „czarną listę” koleżanek i kolegów. W przypadku sprzątania pokoi dzielonych z innymi lokatorami rozwiązaniem może być wprowadzenie tzw. linii kurzu – to nic innego niż fizyczny podział pokoju na części, za które odpowiedzialne są poszczególne osoby.

Bałagan bywa najczęstszym powodem konfliktów w studenckich mieszkaniach. Duże tarcia wywołują też przypadki podjadania cudzego jedzenia czy „pożyczanie” sobie (oczywiście bez pytania) ubrań czy kosmetyków należących do współlokatora/współlokatorki. Nie ma nic gorszego niż wyciśnięcie resztki ulubionego kremu czy spryskanie się ostatnimi kroplami perfum albo zabranie z szafy torebki, którą właścicielka nosi tylko na wyjątkowe okazje. Częstowanie się z lodówki może uszłoby jakoś na sucho, gdyby nie sytuacje, kiedy zapasy wyjadane są do ostatka. Do wściekłości doprowadzić może wypicie mleka należącego do sąsiada i pozostawienie pustego kartonu w lodówce.

*Kobiety bardziej tolerancyjne *
„Kraków. Szukam ogarniętej, studiującej dziewczyny, z którą będzie się spokojnie mieszkało i będzie o czym czasem pogadać.”
Studentki wynajmujące mieszkanie czy pokój zwracają większą niż mężczyźni uwagę na płeć osoby, z którą przyjdzie im dzielić wynajęte lokum. Z badania wynika , że kobiety chętniej mieszkają z innymi kobietami, rzadziej decydują się na zamieszkanie z mężczyzną. Chyba, że jest to ich aktualny partner. Jeśli chodzi o panów, to większość twierdzi, że płeć współlokatorów jest dla nich nieistotna.

Inaczej rozkładają się te głosy, gdy chodzi o orientację seksualną ludzi, z którymi trzeba będzie dzielić mieszkanie. Tu większe opory mają mężczyźni. Aż 37 procent badanych przyznało, że nie zgodzi się na wspólne zamieszkanie z kimś o orientacji homoseksualnej. Wśród kobiet równie stanowcza była zaledwie co piąta ankietowana. I nie stanowiło dla nich większej różnicy, czy współlokatorem miałby być gej czy lesbijka.

Jedno łączy większość studentów i studentek uczestniczących w ankiecie: niechęć do zamieszkania z kimś, kto ma małe dziecko albo dzieci. To znacznie trudniejsze do zaakceptowania niż mieszkanie z osobami posiadającymi zwierzę albo z kimś, kto oprócz studiowania pracuje w trybie zmianowym.

Nic na stałe
Jedno jest pewne: młodzi ludzie, którzy właśnie studiują, nie myślą jeszcze o tak zwanej stabilizacji, zwykle oddalają od siebie decyzje w sprawie założenia rodziny czy zaciągnięcia kredytu na zakup mieszkania. Żyją „tu i teraz”, nie chcą jeszcze wplątywać się w zobowiązania, wiązać umowami. Wynajęcie mieszkania i współdzielenie go z kilkoma innymi osobami to szansa na sprawdzenie się i czas na zastanowienie: czego właściwie chcę, dokąd zmierzam. Flatsharing uczy samodzielności, dzielenia się, relacji z innymi. To prawdziwa „szkoła życia”, tak potrzebna, gdy jest się jeszcze u progu dorosłości.

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (1)