List do redakcji: "Pracownicy chcą odbywać kwarantannę w hotelach. To niedopuszczalne!"
23.03.2020 11:26, aktual.: 23.03.2020 12:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pani Ada mieszka w Gdyni. Pracuje w recepcji jednego z większych hoteli w mieście. Opisała nam przypadek klienta, który chciał wynająć pokój na dwa tygodnie. Planował odbyć kwarantannę w hotelu.
Pani Ada pracuje w branży hotelarskiej. Podkreśla, że ostatnie tygodnie były wyjątkowo trudne dla ludzi pracujących w tym sektorze. Małe hotele już dawno się pozamykały. Dwa największe hotele w Gdyni również przestały funkcjonować. Ludzie odwołują przyjazdy lub przekładają je na późniejszy termin. Panią Adę zaniepokoiła jednak inna sytuacja.
Czy kwarantannę można odbyć w hotelu?
W piątek zadzwonił klient zainteresowany dwutygodniowym pobytem. – Nie jest to jakieś niespotykane, głównie takie pobyty teraz mamy. Ludzie pracują mimo tego, co się dzieje, i nie mają się gdzie zatrzymać. Tak więc zaczęłam liczyć całkowity koszt, przy okazji zaczynając klasyczny ''small talk" w celu wyciągnięcia jak największej liczby informacji i ewentualnych oczekiwań – mówi pani Ada w rozmowie z WP Kobieta.
Okazało się, że mężczyzna pracował za granicą, podróżował. Z powodu pandemii koronawirusa zerwano z nim kontrakt. Teraz wraca do Polski z jednego z krajów największego ryzyka i musi przejść obowiązkową kwarantannę. – Wiadomo przecież, że nie pojedzie do domu, bo tam wszystkich pozaraża, więc musi zatrzymać się w hotelu i stąd jego telefon. Zaniemówiłam – wspomina pani Ada.
– Po chwili jednak doszłam do siebie i grzecznie poinformowałam pana, że nie mogę go przyjąć do hotelu w takich okolicznościach. W rezultacie spotkałam się z ogromnym rozżaleniem i irytacją – wspomina recepcjonistka.
"Jak to nie możecie?! To gdzie ja mam, do jasnej cholery, pani zdaniem odbyć kwarantannę?! W domu, z rodziną, żebym ich zaraził?!" – pytał rozżalony klient. – Odpowiedziałam zgodnie z prawdą: ''Przykro mi, ale nie wiem. Nie mogę wpuścić pana do hotelu, w którym przebywają inni goście i personel. Zagrażałby pan ich zdrowiu – wyjaśnia pani Ada.
Okazuje się, że to nie pierwszy taki przypadek. Klienci pytani wprost, czy przyjeżdżają z terenów, w których panuje epidemia, często kłamią. Dlatego personel stara się inaczej wyciągnąć informacje od potencjalnego gościa hotelu, aby nie narażać zdrowia innych osób.
– Jestem członkiem kilku facebookowych grup zrzeszających pracowników hoteli i pensjonatów. I okazuje się, że naprawdę sporo osób ma pomysł, że na czas kwarantanny pojedzie do hotelu. Kto wie, może nawet są tacy, którym się to udało! – zdradza pracownica gdyńskiego hotelu i dodaje, że te należące do dużych sieci i niezrzeszone nie mają żadnych procedur na wypadek pojawienia się zarażonego klienta. – Jeśli okaże się, że ktoś jest chory, cały personel będzie pewnie poddany kwarantannie – dodaje pani Ada.
Pracowniczki hotelu, w którym pracuje kobieta, nie miały jasnych wytycznych od kierownictwa, co w takiej sytuacji zrobić. W miniony weekend podjęto jedynie decyzję, że zapytania o pobyty dłuższe niż 10 dni są kierowane do managerów hotelu. I to oni będą podejmować decyzje.
– Na jakiej podstawie? Nie wiem – mówi pani Ada. – Nie dostaliśmy żadnych wytycznych z sanepidu czy ministerstwa zdrowia. Teoretycznie hotele mogą zostać nadal otwarte, ale wiele już dawno się zamknęło, żeby chociaż trochę zminimalizować koszty. Nasz hotel nadal działa, choć kilkoro pracowników poszło na bezpłatny urlop w obawie przed zakażeniem – tłumaczy.
– Gdynia to miasto portowe. Przewija się tutaj sporo ludzi. I tak naprawdę nie wiem, czy goście, którzy do nas przyjeżdżają, nie mieli styczności z koronawirusem. Wprawdzie podpisują oświadczenie, w którym zaznaczają, że nie są zarażeni, ani nie podlegają kwarantannie, ale takie zabezpieczenie jest bardziej formalne, niż faktyczne. I tak dobrze, że ten pan z kwarantanny zadzwonił, a nie przyjechał od razu do hotelu. Bo co bym zrobiła, gdyby stanął przy recepcji i powiedział, że przyjechał na dwa tygodnie na kwarantannę? – zastanawia się.
Branża hotelowa ponosi teraz ogromne straty. Hotel, w którym pracuje pani Ada, ma niewielkie obłożenie. Jako tako ratują ich długoterminowe pobyty pracowników korporacji. – Przed ostatnim spotkaniem kierownictwa wszyscy siedzieliśmy jak na szpilkach, czekając na informację, czy hotel będzie otwarty. Podjęto decyzję, że mamy pracować normalnie. Nie jestem pewna, czy to słuszne – wyznaje mieszkanka Gdyni.
Gdzie odbyć kwarantannę, jeśli jest to konieczne?
Najlepszym miejscem na odbycie kwarantanny jest oczywiście własny dom lub pusty lokal należący do krewnych czy znajomych. Najem tymczasowy został chwilowo zdelegalizowany, więc szukanie mieszkania na Airbnb odpada.
Jeśli nasi bliscy są w grupie ryzyka (osoby starsze, chore na nowotwory, przyjmujące immunosupresanty, kobiety w ciąży) i kwarantanna w miejscu zamieszkania jest niemożliwa, należy skontaktować się z najbliższą Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną, która udzieli informacji o miejscach zbiorowej kwarantanny. Ich zapewnienie leży w gestii samorządu lokalnego i we wszystkich województwach powstają kolejne placówki, w których można przeczekać przepisowe 14 dni.
Na miejsca zbiorowej kwarantanny przekształcane są szkoły, hotele pracownicze, centra kultury czy inne obiekty użyteczności publicznej.
Zobacz także
Karą za nieprzestrzeganie kwarantanny może być 30 dni pozbawienia wolności lub grzywna w wysokości 30 tys. zł. Gdy okaże się, że złamanie kwarantanny zostanie uznane:
- za powszechnie niebezpieczne dla życia lub zdrowia,
- powodujące zagrożenie epidemiologiczne,
- za szerzenie się choroby zakaźnej
sprawa może trafić do sądu, a łamiący zasady kwarantanny może zostać ukarany karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8, przy czym jeżeli następstwem takiego czynu jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób – karą pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl