Luka w prawie nie gwarantuje, że dzieci wyjadą na ferie zimowe
Premier postanowił, że uczniowie w czasie ferii zimowych powinni zostać w domach. Jednak rozporządzenie ministra zostawiło otwartą furtkę dla sportowców. Można wyjechać na obóz lub zgrupowanie, ale firmy organizujące zimowiska nie dają gwarancji, że turnusy na pewno się odbędą...
10.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 19:42
Decyzją premiera Mateusza Morawieckiego ferie zimowe dla uczniów ze wszystkich województw zostały zamienione na przerwę od nauki, która będzie trwać od 4 do 17 stycznia 2021 roku. Według rządu przyjęte rozwiązanie ma na celu ograniczenie wycieczek uczniów i ich rodzin po Polsce, co ma znacząco zmniejszyć rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Rozporządzenie zostawiło jednak furtkę dla sportowców, bo można wziąć udział w sportowych obozach bądź zgrupowaniach. Wystarczy dziecko zapisać do szkółki, która w porozumieniu z organizatorami zimowisk realizuje wyjazdy. W internecie aż roi się od ofert turnusów narciarskich, pływackich czy piłkarskich, które mają odbyć się w czasie ferii.
I choć mogłoby się wydawać, że sprytne ominięcie luki prawnej umożliwi dzieciom wyjazd, to jednak organizatorzy zimowisk nie mają pewności czy zaplanowane obozy faktycznie się odbędą. Obawiają się, że tuż przed feriami rząd może pokrzyżować im plany.
Wyjazdy sportowe pod znakiem zapytania
Gwarancji nie ma. Wszystko przez to, że w każdej chwili mogą zmienić się przepisy lub wejdą w życie nowe, restrykcyjne obostrzenia.
– Organizacja obozów sportowych wcale nie jest teraz taka prosta – mówi w rozmowie z WP Kobieta przedstawicielka serwisu Zimowiska.com. – Wyjazdy stoją pod znakiem zapytania. Sytuacja w czasie pandemii szybko się zmienia, powstał chaos w całej naszej branży. Na razie wyjazdy sportowe teoretycznie można planować, ale co, jeśli rząd nagle wprowadzi zakaz? Będziemy musieli szybko na niego zareagować, a tym samym wszystko odwołać. Jest już grudzień, a nadal nie potrafimy określić, czy zaplanowane na styczeń turnusy się odbędą – podkreśla przedstawicielka.
To samo słyszymy od innej firmy organizującej obozy sportowe. – Nastał trudny czas dla naszej branży, bo ciężko coś zaplanować. Decyzje podejmowane przez rząd są nieprzewidywalne – mówi nam osoba z firmy "Róża wiatrów" specjalizującej się w organizacji obozów sportowych dla młodzieży. – Liczymy na to, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku i uda się zrealizować wszystkie turnusy. Jednak nic na sto procent nie możemy zagwarantować. Od wielu lat organizujemy wyjazdy zimowe, nigdy żadnego nie odwołaliśmy – ubolewa przedstawicielka "Róży wiatrów".
Prawniczka Teresa Wjadziak wcale się nie dziwi organizatorom zimowisk, że obawiają się o zaplanowane wyjazdy. – Luka w prawie może szybko zostać załatana, bo sprawa staje się coraz bardziej głośna. Na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy możemy zaobserwować, że rząd potrafi szybko zmieniać decyzje i wprowadzać w życie nowe rozporządzenia i ustawy. Tak może być i tym razem. Wtedy organizatorzy zimowisk mogą nie tylko ponieść straty finansowe, ale i ponieść konsekwencje prawne – tłumaczy Wajdziak.
Dzieci czekają na ferie
Jeśli rząd nie wypełni luki prawnej i nie zakaże organizacji sportowych wyjazdów, to rodzice chętnie wyślą na nie swoje dzieci. Marianna Kasprowicz z Piotrkowa Trybunalskiego, mama 12-letniej Alicji i 14-letniego Tadeusza, chciałaby zapisać dzieci na obóz, ale jak wyznaje, nie tak łatwo zarezerwować miejsce na turnusie…
– Ala i Tadek czekają na ferie. Chcę, żeby moje dzieci wzięły udział w obozach sportowych, bo to obecnie jedyna możliwość, żeby zgodnie z przepisami mogły wyjechać. Córka chciałaby pojechać na obóz pływacki, a syn na obóz narciarski. W sieci jest mnóstwo ofert zimowych wyjazdów, ale przekonałam się, że nie tak łatwo zarezerwować turnus. Organizatorzy sami nie wiedzą, czy na pewno się odbędą – mówi nam Marianna Kasprowicz. – Od kilku miesięcy syn i córka większość czasu spędzają w domu. Nie byliśmy w tym roku na żadnych wakacjach, więc chciałabym, żeby chociaż w czasie ferii mogli gdzieś pojechać. Przyznam, że i dla mnie byłaby to chwila wytchnienia. Teraz, kiedy ja pracuję z domu, a dzieciaki uczą się zdalnie, jest nam ciężko. Ala i Tadek na wyjeździe mogliby się rozerwać i spędzić czas z rówieśnikami, a ja mogłabym odpocząć – podkreśla mama dwójki dzieci.
Mariusz Tarkowski z Łodzi, tata 11-letniego Kamila, zapisał syna do szkółki piłkarskiej, która organizuje wyjazd sportowy na pierwszy tydzień ferii zimowych. Wpłacił pieniądze, zarezerwował pobyt dziecka, jednak nie ma pewności, czy ostatecznie Kamil tam pojedzie.
– Skoro jest możliwość, żeby w czasie ferii syn na tydzień wyjechał, zmienił otoczenie i przy okazji mógł uprawiać sport, to dlaczego mielibyśmy z tego nie skorzystać? Zarezerwowałem mu pobyt na obozie piłkarskim, wpłaciłem pieniądze, ale otrzymałem wiadomość od organizatorów, że nie mogą mi zagwarantować, że na pewno się odbędzie – mówi w rozmowie z WP Kobieta tata Kamila. – Obawiam się, że nic z tego nie wyjdzie, bo jest pandemia. Już raz rząd nas zaskoczył, tuż przed dniem Wszystkich Świętych i zamknął cmentarze. Nie zdziwię się, jeśli sytuacja się powtórzy, ale tym razem przed feriami… W tej całej sytuacji najbardziej będzie szkoda dzieci, które czekają na swoje wyjazdy – dodaje Mariusz Tarkowski.
Rodzice mogą liczyć na zwrot pieniędzy, ale organizatorzy zimowisk będą stratni
Co jeśli rząd wprowadzi obostrzenia, które uniemożliwią organizację obozów sportowych w czasie ferii? "Róża wiatrów" deklaruje, że rodzice, otrzymają zwrot pieniędzy za wykupione turnusy. – Jeśli to będą odgórne decyzje z ramienia rządu, to zwrócimy pieniądze – mówi przedstawicielka firmy. – Odwołanie wyjazdów będzie dla nas równoznaczne ze stratami. Mamy wielką nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo ten rok i tak był bardzo trudny dla całej branży – dodaje.
Sprawdź: Z jej słów śmiała się cała Polska. Dziś "słynna pani z sanepidu" mówi o szczepionce