Na wakacjach wdała się w romans z Egipcjaninem. "Pisali do siebie wierszami"
Agata wymienia zalety mężczyzny, którego poznała w Egipcie. Nowy kochanek wydawał się jej idealny. Seksuolog nie ma wątpliwości co do trwałości oraz skutków takich znajomości.
04.08.2024 | aktual.: 07.08.2024 10:38
Wyjeżdżają do egzotycznych krajów, aby przeżyć przygodę, czy też odciąć się od problemów małżeńskich. Niekiedy wakacyjne romanse trwają zdecydowanie dłużej niż mogłoby się zdawać.
Jednak w zasadzie w każdym przypadku są początkiem końca stałej relacji z partnerem, który został "na miejscu". Głos w sprawie seksturystyki, na jaką decydują się Polki i Polacy, zabrał seksuolog Piotr Darłowicz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najpierw żona, potem mąż. Na koniec - rozwód
Mężczyzna, który zgodził się na rozmowę z "Newsweekiem", wspomniał, że na początku pojawiły się problemy w małżeństwie. Terapeuta doradził, by partnerzy "dali sobie trochę luzu" i odpoczęli od siebie. Kobieta postanowiła wyjechać na kurs nurkowy w Szarm el-Szejk.
- Po dwóch tygodniach wróciła kwitnąca. Miesiąc później pojechała jeszcze raz w to samo miejsce, do tego samego hotelu. Tym razem z teściową. Tłumaczyła: "Było tak pięknie, że chcę zabrać tam mamę". Myślę – OK. Wróciła i po dwóch miesiącach zorganizowała wyjazd integracyjny dla pracowników swojej firmy - wspomina rozmówca "Newsweeka".
Kiedy żona wracała do domu, w zasadzie jej nie było. Ciągle odbywała rozmowy przez komunikatory, wyłączając monitor, gdy tylko mąż pojawiał się w pobliżu.
- W końcu włamałem się do jej komputera. Nie wierzyłem własnym oczom. Nie chodzi nawet o to, że odkryłem korespondencję z kochankiem, Egipcjaninem. Nie chodzi nawet o to, że to jakiś masażysta. Oni pisali do siebie wierszem! - mówił mężczyzna.
Rok później sam zdecydował się na wyjazd do jednego z sekskurortów w Tajlandii. Do dziś toczą z żoną sądową batalię rozwodową.
Zobacz także
"Daje sto razy mocniejszego kopa"
Seksuolog w rozmowie z "Newsweekiem" nie ma wątpliwości, że "atmosfera przyzwolenia i wyzwolenia, nie tylko seksualnego, upaja jak narkotyk". Właśnie z tego względu seksturystyka jest dość popularnym zjawiskiem.
- Seksturystyka odrealnia. Daje sto razy mocniejszego kopa niż wizyta u prostytutki w kraju. Oddalenie od domu, bajkowe otoczenie, całkowity brak społecznej kontroli (...), różnice kulturowe i bariera językowa pozwalają nie brać rzeczywistości do końca serio, w każdym razie nie wchodzić zbyt głęboko w istotę rzeczy. Można udawać, że to wszystko wcale nie dzieje się dzięki pieniądzom - tłumaczył seksuolog w "Newsweeku".
Jak podkreślił ekspert, z roku na rok przybywa pacjentów, którzy mierzą się z przykrymi skutkami wakacyjnych romansów. Wspomniał, że kobiet mierzą się zazwyczaj ze złamanymi sercami, podczas gdy mężczyźni mają wyrzuty sumienia, problemy w małżeństwach, a także wpadają w uzależnienia od prostytucji.
Zapraszamy na grupę FB – #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl