UrodaMakijaż permanentny: bliżej mu do tatuażu czy makijażu?

Makijaż permanentny: bliżej mu do tatuażu czy makijażu?

Makijaż permanentny: bliżej mu do tatuażu czy makijażu?
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Maria Kowalczyk
10.11.2016 17:55, aktualizacja: 17.11.2016 09:15

Kochają go gwiazdy i zwyczajne kobiety, które chcą skorygować urodę ust, powiek czy brwi. Często mylony z tatuażem, w przeciwieństwie do niego ma być tłem dla skóry i jedynie podkreślać lub wzmacniać rysy. Ale na ulicach i w mediach widujemy mnóstwo nieudanych makijaży permanentnych i wiele z nas się ich obawia. Czy można zrobić taki, który będzie na tyle subtelny, że niewidoczny - pytam Agnieszkę Zapałę, twórczynię marki Naturalny Permanentny.

Maria Kowalczyk: „Naturalny permanentny” czy jedno nie zaprzecza drugiemu?

*Agnieszka Zapała: *Wręcz przeciwnie! Celem makijażu permanentnego jest naśladowanie natury, żeby podkreślić urodę. To człowiek i jego twarz ma być widoczna, a nie makijaż permanentny. Dlatego kiedy jest umiejętnie zrobiony nikt oprócz nas samych o nim nie wie.

Na czym polega makijaż permanentny i jak powstaje? I przede wszystkim: jaka jest różnica między nim, a tatuażem, z którym jest porównywany?

Makijaż permanentny to jeden z obszarów mikropigmentacji, czyli wprowadzania pigmentu do naskórka za pomocą mikronakłuć igłą. Mikropigmentację można podzielić na estetyczną (o której dziś rozmawiamy) - czyli poprawianie urody brwi, powiek czy ust po to, aby można dłużej pospać i mniej czasu spędzać nad codziennym makijażem oraz na medyczną, która polega na odtwarzaniu koloru brwi u osób po chemioterapii, uzupełnianiu pigmentu na ustach u osób, które mają zajęczą wargę lub u osób które mają chroniczne opryszczki i wyblakły kolor czerwieni wargowej. I można to nazwać kolorowaniem naskórka. Gdyż przywracamy albo dawny wygląd, albo poprawiamy istniejący wygląd na lepszy. Natomiast tatuaż, to działanie dużo głębsze, gdyż pigment dociera aż do skóry właściwej.

Dlatego tatuaż to kolorowanka na zawsze. A jaki jest okres trwałości takiego makijażu?

Makijaż permanentny w związku z tym, że jest wykonywany dużo płycej niż tatuaż, nie pozostaje na stałe na naszej skórze. Wystarcza na 1,5 roku - 2 lata, a następnie wyłuszcza się wraz z naskórkiem. Oprócz tego, że permanentny jest umiejscowiony płycej niż tatuaż, używamy do jego wykonania innych barw. W tatuażu stosuje się intensywne barwy podstawowe, nasyconą kolorystykę, a u nas kolory, które naśladują naturalną urodę: subtelne odcienie brązu, zgaszone szarości, blade róże czy czerwienie i one nie są stabilne na promieniowanie UV.

Ale rozumiem, że to nie zniechęca do jego stosowania i klientki waszego salonu uważają jego czasowość za zaletę?

Oczywiście! Musi być czasowy, żeby być bezpieczny. Choćby ze względu na to, że skóra twarzy i rysy z czasem się zmieniają, ulegają prawu grawitacji. I jeśli przychodzi do mnie pani w wieku 60 lat, aby poprawić jej makijaż brwi, to te brwi co dwa lata maluję coraz wyżej, gdyż skóra opada. A jeśli taka pani w wieku 20 lat zrobiłaby sobie tatuaż brwi, to jak wyglądałaby dziś? Miałaby je umiejscowione o dwa centymetry za nisko - wiszące na powiece.

Jest jeszcze druga strona medalu. Kobiety strasznie szybko się nudzą. I zdarza się, że z początku taki makijaż brwi, ust czy powiek im się podoba, a z czasem - przestaje. I to jest uczciwe i wygodne, że przez ten czas, jeśli się znudzą lub przestanie im taki makijaż pasować lub z pewnych względów (finansowych - brak pieniędzy, bądź zdrowotnych - ciąża, nowotwór), nie będą go mogły przez jakiś czas wykonywać, to nie będą nikogo straszyć, tylko wyglądać zwyczajnie, jak przed jego wykonaniem. I ewentualnie po jakimś czasie do niego wrócą. Taka tymczasowość makijażu permanentnego daje wolność.

Ostatnio panuje absolutny szał na zagęszczanie brwi na wszelkie możliwe sposoby, żeby przypominały te Cary Delevingne. Jednym z nich jest makijaż permanentny. W jaki sposób „robicie” brwi w waszym centrum, żeby wyglądały naturalnie i pięknie?

Śmieję się, że nie jestem MacGyverem i trudno jest mi zrobić krzaczaste brwi osobie, która ma trzy włoski na krzyż lub nie ma ich wcale. Albo ma delikatną, urodę, do której takie brwi zupełnie nie pasują. Naszą rolą jest odnieść się do rzeczywistości i zrobić takie brwi, które będą wyglądały naturalnie i proporcjonalnie w jej twarzy, a nie stworzyć coś zupełnie niedopasowanego, za to zgodnego z trendami. A najbardziej naturalnie wyglądają brwi, które dosłownie wtapiają się w nasze własne. Najważniejszym celem osoby, która robi makijaż permanentny jest to, aby zostawić jak najwięcej natury i ją delikatnie podrasować. Po to, aby inni ludzie najpierw widzieli człowieka, a później jego brwi, a nie na odwrót.

A jak dokładnie wygląda technika zagęszczania brwi w Naturalnym Permanentnym?

Jest kilka technik takiego makijażu. Metoda włoskowa - polega na odtworzeniu naturalnego układu włosków w łuku brwiowym. Odcień malowanych włosków dopasowuje się do odcienia naturalnych brwi. Technika ta pozwala na uzyskanie niezwykle naturalnego efektu, jednak z doświadczenia wiem, że większość kobiet jest finalnie rozczarowana tym lekkim efektem i oczekuje nieco mocniejszego podkreślenia brwi. Natomiast jeśli nie ma na łuku brwiowym naturalnych włosków, to z daleka takie wyrysowane włoski będą wyglądać dobrze, a z bliska już niestety nie. Ponieważ nawet najdoskonalsza technika 3-D w makijażu nie daje 100 proc. dopasowania „malunku” do włosa naturalnego.

Drugą jest metoda microblading - metoda włoskowa wykonywana manualnie - specjalnym ostrzem. Polega na zrobieniu delikatnych nacięć skóry imitujących włos. To ostatni hit, który robi w internecie furorę, niestety pozorną. Zazwyczaj publikowane są zdjęcia zabiegu tuż po wykonaniu, co nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - włoski po wygojeniu, stają się dużo delikatniejsze i jaśniejsze i dla wielu pań nie jest to wystarczające podkreślenie łuku brwiowego.

Obie powyższe techniki są skierowane do kobiet, które mają dobrą cerę, delikatne włoski w łuku i oczekują bardzo delikatnego podkreślenia brwi. Natomiast trzecia jest technika cienia - dobrze wykonana daje efekt idealnie podkreślonych brwi lekkim cieniem, będącym tłem dla naturalnych włosków. Cieniujemy w taki sposób by u nasady były delikatne, niemal niezauważalne, mocniejsze zaś przy końcach. Cieniujemy je również nieco mocniej na dolnej linii brwi, a od góry delikatnie rozcieramy kolor. W ten sposób brwi zostają zamknięte w idealnym łuku i są lekkie dzięki cieniowaniu, a podkreślone w dolnej linii nadając brwiom perfekcyjny kształt.

Czwartą jest metoda łączona - najczęściej przeze mnie wykonywana, łączenie cienia - henny z metodą włosa - włos wyrysowuje się wyłącznie w miejscach gdzie go brakuje. Niezależnie od techniki, brwi powinny być zrobione tak, by nie przykuwać uwagi a podkreślać oko, nie nadawać srogości a szlachetności spojrzeniu, nie krzyczeć kolorem a wydobywać nim kolor tęczówki.

A co z nieudanymi permanentnymi?

Często przychodzą do nas kobiety na poprawki po nieudanych makijażach, które zrobiły w innych gabinetach. I zdecydowanie naprawić jest trudniej niż popsuć. Na szczęście są już lasery, które są w stanie usunąć nawet tatuaże (niestety nie wszystkie i nie w stu procentach), więc nie są to sytuacje bez wyjścia. Ale coraz częściej pojawiają się ofiary microbladingu. Przychodzą z bliznami na brwiach i proszę uwierzyć, naprawdę trudno pracuje się na zabliźnionej skórze. A my staramy się to poprawić i zatuszować.

Zostawmy na chwilę brwi. Wspominała pani o makijażu permanentnym ust. Nigdy sama bym się tego nie podjęła, bo mam wyjątkowo ciemne usta z natury. Po co się robi taki zabieg, skoro mamy 1500 milionów kolorów pomadek i każdego dnia można używać innej?

Miło się budzić z karminowymi ustami, zamiast z wybledzonymi. Usta również jest łatwo przerysować i jeśli widzimy wyraźnie, że któraś z koleżanek na pewno robiła makijaż permanentny ust, znaczy że jest źle zrobiony. Zbyt wyrysowany kontur, linia, zamiast delikatnie zaznaczonej czerwieni wargowej.

No niestety usta poprawione permanentnym, które ja znam z widzenia wyglądają niezbyt apetycznie…

To znaczy, że są źle zrobione. I to jest wina tego, kto robi zabieg. U nas również pojawiają się klientki z ustami „wyjechanymi” poza własny kontur - bo miały wyglądać na większe - które przypominają rozlane mleko truskawkowe wokół ust. Rośnie na nich wąsik i wygląda to naprawdę nieestetycznie. Co z tego, że pani się marzyło mieć większe usta, skoro ma naturalnie wąskie i małe. Trzeba wiedzieć jak je poprawić, żeby wyglądały na większe, a nie na usta clowna. Dlatego cały czas podkreślam, że to jest rolą osoby, która trzyma tę igłę i robi makijaż, aby nie szkodzić. My mamy ogląd całej twarzy, rysów, i matematyczne wręcz oko do proporcji. Niektóre rzeczy nie pasują do niektórych osób. Poprawianie urody owszem ma sens, ale nie za wszelką cenę.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (17)
Zobacz także