Malina Błańska: Magda Ogórek was ograła i nie możecie sobie z tym poradzić
Liderzy lewicy nie mogą zapomnieć o Magdalenie Ogórek
Gdy słuchałam wypowiedzi Aleksandra Kwaśniewskiego o Magdalenie Ogórek wyrywało mi się z gardła: przestańcie się już ośmieszać.
– Jest motywowana wielką nieposkromioną ambicją, nie widzi żadnych barier i jest gotowa budować sojusze z każdym, by tylko się przebić – powiedział były prezydent w programie „Tłit” o działalności Magdaleny Ogórek. - To niesmaczne, nieładne i krótkowzroczne. – zakończył.
Liderzy lewicy od wielu lat nie mogą dojść do siebie po numerze, jaki wywinęła im ta filigranowa, blond dziewczyna. Powiedzmy jasno: ograła ich - starych graczy, wyjadaczy - jak małych chłopców. Więcej: użyła i - jak widać - chłopaki do tej pory nie mogą jej tego zapomnieć. Wpędziła w traumę, która daje znać o sobie regularnie i po tylu latach raczej pogłębia się, zamiast ustępować.
Nie tak miało być. To SLD z Leszkiem Millerem na czele chciało użyć Magdaleny Ogórek. Miała być perlistą odpowiedzią na betonowe kandydatury innych ugrupowań. Oraz – co w życiu partii ważniejsze – ratowała sytuację, w której SLD nie miało żadnego kandydata do wystawienia.
Do zrozumienia potrzebny jest zarys patowej sytuacji, w której SLD znajdowało się w roku 2015 przed wyborami prezydenckimi. Bronisław Komorowski w sondażach wygrywał w cuglach. Z kolei sondaże CBOS pokazywały 6 proc. poparcia dla SLD. Na lewicy brakowało chętnych do startu w wyborach prezydenckich. Politycy partii zawiedli.
Pierwszym typem Millera był Wojciech Olejniczak. Już się wszyscy cieszyli. Już partia miała ogłaszać kandydaturę, ale Olejniczak poleciał do Stanów i poprosił o przełożenie konferencji prasowej. Gdy wrócił, powiedział, że jednak nie, że dostał propozycję od biznesu i idzie zarabiać pieniądze.
Wtedy padła propozycja: Ryszard Kalisz. Już się wszyscy cieszyli, już partia miała ogłaszać, ale „doły” pokazały figę Ryszardowi. Była to kara za publiczną krytykę struktur. Wiadomo, że kampanii nie da się zrobić bez wsparcia ze strony działaczy lokalnych. Więc Kalisz odpadł.
Czas naglił. Dziennikarze pytali. W ścisłym gronie Millera pojawiały się pomysły o Krystynie Łybackiej… Męczarnie skończył bliski doradca Millera Leszek Aleksandrzak, który zasugerował wystawienie młodej, atrakcyjnej, z doktoratem. – Wydawała się świetnym pomysłem – powiedział, gdy zapytałam o to, czy czuje się ojcem kariery Ogórek. Świetny pomysł z punktu widzenia SLD, był dla Ogórek tym, czym jest zaproszenie brzydkiej panny na studniówkę, gdy wszystkie inne odmówią.
I weszła ona. Cała na biało.– Jestem przekonana, że cała polska lewica odniesie sukces w tej kampanii. Wierzę w tę kampanię, wierzę w sukces całej polskiej lewicy – perorowała z mównicy. Ratowała wizerunkowo partię, która stała przed widmem wystawienia nikogo. Potrzebna była SLD do przegrania z twarzą. Ładną twarzą. Chcieli zagrać nią, pokazać, że są postępowi, dynamiczni, na przekór. Ale ona się wywinęła.
Magdalena Ogórek po pierwszych sondażach, które nie dawały jej szans w wyborach, ale pokazywały ogromną rozpoznawalność, postawiła na siebie. Wystawiła SLD. Po co miała przegrać z SLD, skoro mogła wygrać swoją karierę?
- Zaczęły się muchy w nosie, odmawiała współpracy, wyjazdów – wyliczał Aleksandrzak.
Magdalena Ogórek postanowiła być celebrytką. Jedyną imprezą, na którą poszła w ramach kampanii był pokaz La Manii. Na pytania polityczne odpowiadała: ogórek. Sztab szalał z wściekłości.
W wyborach prezydenckich w 2015 r. było trzech wygranych. Andrzej Duda – wiadomo. Paweł Kukiz, który dzięki rozgrzewce w kampanii wszedł potem do Sejmu ze swoją partią. I Magdalena Ogórek. Dziewczyna, która pogrążyła SLD i jednocześnie rozpoczęła swoją, wielką karierę. Ale to już zupełnie inna historia.
I od tamtego czasu do dziś panowie z SLD przy każdej okazji pokazują swój żal, dyskredytują Ogórek, ośmieszają. Mężowie stanu, którzy wprowadzili Polskę do Unii, NATO i na wojnę w Iraku nie potrafią przepracować porażki z dziewczyną z Rybnika.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl