Małżeństwo to dom, który trzeba chronić
Rozmowa z apologetą,ks. dr Stanisławem Puchaczewskim o wartości, jaką jest związek małżeński i o duchowych korzyściach, jakie daje parze zalegalizowanie ich związku, czy to podczas uroczystości kościelnej czy cywilnej.
11.10.2010 11:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Czy ślub cokolwiek zmienia? Czy warto sobie nim zaprzątać głowę, planować, organizować i płacić? Czy tzw. "życie bez zobowiązań" nie jest prostsze i przyjemniejsze? I jaki w ogóle jest sens zawarcia związku, choćby cywilnego? Na te i inne pytania i wątpliwości stawiane współcześnie przez pary nie do końca przekonane o wartości małżeństwa odpowiada dla Wedding TV apologeta, ks. dr Stanisław Puchaczewski.
Ślub, bo związek należy chronić
Ten, kto kocha, pragnie zawrzeć związek małżeński - sakramentalny w przypadku osób wierzących i cywilny w przypadku niewierzących. Decyzja o ślubie rodzi się w momencie, gdy temperatura uczuć w związku jest najwyższa, a miłość najdoskonalsza. Decyzja o zawarciu ślubu jest także wynikiem troski o zabezpieczenie związku i osób go tworzących oraz o bezpieczeństwo rodziny. To naturalne i rozsądne pragnienie ochrony związku porównać można do sposobu budowania domu: każdy normalny człowiek, gdy zbuduje dom i chce w nim mieszkać, wstawia solidne drzwi, wyposaża je w dobry zamek, często stawia porządny płot i ma nawet jeszcze psa i inne formy ochrony. Tylko człowiek nierozsądny zachowuje się inaczej i zezwala, by wałęsały się po jego posesji przygodne zagubione zwierzęta czy złodzieje. A takim domem jest związek małżeński i rodzina. Jest domem, który trzeba ochronić, ocalić, zabezpieczyć!
Ślub, bo miłość jest fascynująca
Nawet ślub cywilny wiele w związku zmienia. Złożenie podpisu pod dokumentem rodzi nie tylko skutki prawne - następstwa definiowane przez prawo i prawną ochronę - ale przede wszystkim zobowiązuje bardziej i wiąże mocniej samych zakochanych, ich rodziców i ich rodziny. Mało tego: obrączka ślubna jest znakiem dla osób postronnych, że ta kobieta i ten mężczyzna są już komuś ofiarowani, ślubowani - że ktoś im też ofiarował siebie. Jest znakiem, że ta osoba nie powinna już być traktowana, jak oczekująca na kogoś, wciąż kogoś poszukująca.
Związek na próbę stwarza już na starcie stan tymczasowości i prowokacji do kolejnych prób z innymi partnerami. Prowokacja rodzi się niejako samorzutnie w sercu wadliwej koncepcji życia. "Zostaw ją, zostaw go, teraz popróbuj ze mną". Im więcej prób - jak się wmawia - tym większa szansa korzystniejszego wyboru. Człowieka wybiera się jako rzecz użyteczną i porzuca, bo użyteczną być przestała, albo pojawiła się w polu widzenia "rzecz" bardziej użyteczna. Znika z pola matematycznej kalkulacji miłość, najcudowniejsze uczucie, fascynująca wartość.
POLECAMY: * NAJBARDZIEJ KONTROWERSYJNA PARA*