„Mam takiego przyjaciela” – sponsoring wśród młodzieży
Zjawisko „sponsoringu” ma miejsce wtedy, gdy młode osoby umawiają się, głównie z dorosłymi, na kontakty seksualne. W zamian otrzymują „prezenty” – kosmetyki, gadżety, pieniądze. Spotkania mogą być umawiane za pośrednictwem internetu, ale zdarza się, że miejscem nawiązania znajomości ze „sponsorem” są galerie handlowe, stąd wspomniane „galerianki”.
22.07.2015 | aktual.: 12.06.2018 14:31
Iza zawsze mi imponowała – opowiada 16-letnia Magda. - Ba! Podziwiałam ją, chociaż oficjalnie byłam ponad te jej markowe ciuchy, kosmetyki, ten jej pewny siebie uśmiech. Oficjalnie mijałam ją z podniesioną głową i udawałam, że jej nie zauważam, zaraz potem zerkałam jednak z ukrywaną wszystkimi siłami zazdrością. Ona żyła w innym świecie, zupełnie innym od mojego, szarego, zwyczajnego…
Magda, uczennica drugiej klasy liceum, od zawsze stawiana swoim kolegom za wzór pilności i sumienności.
- Tak było od pierwszej klasy podstawówki. Nauka przychodziła mi łatwo, dostawałam kolejne dyplomy, świadectwa z paskiem, wyróżnienia. Rodzice byli dumni, ja byłam dumna, szkoła, dyrektor, wszyscy. W liceum zmiana o 180 stopni. Nie wiem, jakoś nie mogłam odnaleźć się w nowej klasie, wszyscy jakby idealnie się dopasowali a ja nie. Widziałam, że lubiana to ja byłam tylko przed sprawdzianami albo ciężką pracą domową. Słyszałam jak umawiają się na imprezy, jak piszą do siebie po kryjomu na lekcjach. Więc udawałam, że mnie to nie rusza, że mi nie zależy. Oni szli na miasto, ja szłam do domu. Wracałam i zamykałam się w pokoju. Rodzice? A jak pani myśli? – śmieje się smutno. - Niczego nie podejrzewali. Skoro nie ma skarg ze szkoły, to czym się martwić? Myślą, że taka właśnie jestem, intelektualistka. Na każdy temat mieli odpowiedź nie do podważenia. Mądra dziewczyna nie traci czasu na głupoty, czytaj portale społecznościowe, nie powinna chodzić na imprezy - ironizuje. - Wiem, że mnie kochają, ale nagle zaczęli mi
się wydawać tacy nieżyciowi, nudni. Te ich ciągłe mądrości. A ja zaczęłam się dusić w tym moim pokoju. Patrzyłam na siebie w lustrze i widziałam jakąś nijaką dziewczynę, ściągę z matmy – tyle byłam warta dla innych.
Jednym z nadal funkcjonujących w społeczeństwie, całkowicie błędnym, mitem jest teoria, że ryzykowne zachowania seksualne dotyczą młodzieży z rodzin rozbitych, patologicznych.
Zaniedbane dziewczyny, często wychowywane w trudnym środowisku, same z czasem wkraczają na złą drogę. Filmy, jak np. „Galerianki”, ukazują zarówno demoralizację środowiska nastolatków, jak i dramatyczne błędy młodzieży z rodzin dysfunkcyjnych.
Tymczasem okazuje się, że ofiarami komercyjnego wykorzystywania seksualnego padają dzieci i młodzież również z tzw. dobrych, przykładnych rodzin. Zarówno dziewczęta, jak i chłopcy. Młode osoby, wiedzione ciekawością, chęcią zaimponowania innym, poszukujące uwagi lub akceptacji wkraczają w świat, z którego często nie potrafią samodzielnie znaleźć wyjścia. Dla Magdy samotność w okresie dorastania zapoczątkowała wydarzenia, których nie była w stanie zatrzymać.
- Jedna z dziewczyn, Iza, zaczepiła mnie kiedyś na przerwie – opowiada Magda. - Wiedziałam, że jest zagrożona z matmy. Jej mama postawiła ultimatum – albo nadrobi zaległości, albo szlaban na kieszonkowe, słyszałam jak żaliła się koleżankom. Poprosiła mnie o pomoc w nauce. I tak się zaczęło. Jedno popołudnie, potem kilka następnych. Zaliczyła. Myślałam, że to koniec mojej pomocy, ale Iza chyba mnie polubiła, zaprzyjaźniłyśmy się. To ona namówiła mnie, żebym zaczęła tuszować sobie rzęsy, zaczęła doradzać jak się ubierać. Rozmawiała ze mną w szkole, inni nagle też zaczęli rozmawiać. Chciałam być jak ona. Taka ładna, taka pewna siebie, taka pachnąca. Raz zobaczyłam, jak wysiada z jakiegoś eleganckiego samochodu. Zapytałam ją o to, na chwilę zamilkła, ale potem powiedziała, że właściwie to jesteśmy przyjaciółkami i może mi zaufać. Opowiedziała o mężczyźnie, z którym czasem się spotyka. Chodzą na obiady, czasem idzie z nim na spacer. Jest miły, przystojny. To od niego te kosmetyki, perfumy, komórka. Powiedziała,
że jeśli chcę, to może mnie polecić, na pewno ma jakiegoś kolegę, takiego z klasą. Najpierw się roześmiałam, w duchu zawstydziłam, przestraszyłam, ale nie chciałam tego pokazać. Zbyłam ją, wróciłam do domu. Wtedy pierwszy raz porządnie pokłóciłam się z rodzicami. Poszło o te oczy, pomalowane. Zadzwoniłam do Izy. Tak się zaczęło.
Zjawisko sponsoringu ma miejsce wtedy, gdy młode osoby umawiają się, głównie z dorosłymi, na kontakty seksualne. W zamian otrzymują prezenty - kosmetyki, gadżety, pieniądze. Spotkania mogą być umawiane za pośrednictwem internetu, ale zdarza się, że miejscem nawiązania znajomości ze sponsorem są galerie handlowe, stąd wspomniane galerianki.
Z badań Fundacji Dzieci Niczyje, przeprowadzonych w 2010 roku, wynika, że aż jedna czwarta zapytanych nastolatków przyznała, że co najmniej jedna ze znanych im osób utrzymywała kontakty seksualne z pieniądze w ciągu ostatniego roku.
- Zaczęłam spotykać się z Radkiem - mówi Magda. - Sporo starszy ode mnie, ale nie wyglądał na tyle lat. Mogliśmy wyjść razem i nikt się dziwnie nie patrzył. Wiedziałam, że ma żonę i dziecko, że mieszka na drugim końcu Polski. Dużo jeździ, taką ma pracę. Czasem umawialiśmy się we czwórkę z Izą i jej chłopakiem. Wolę tak mówić – „chłopak”. Wiem, czytałam o sponsoringu. Pedagog zorganizował nam też pogadankę w szkole. Może tak to wygląda, ale ja nigdy się z nikim więcej nie spotkam. Nie jestem „taka”. Radek mówi, że pomoże mi, gdy pójdę na studia, że zasługuję na najlepsze uczelnie. Że zawsze będzie mnie chronił. Iza mówi, że to jest bezpieczne, że się nie wyda, ale ja się trochę boję. Ostatnio Kamil, sąsiad z bloku, jakoś coraz częściej mnie zagaduje, trochę mi się podoba. Rodzice nic nie podejrzewają, już nie wściekają się o makijaż, tylko tak inaczej na mnie patrzą, gdy wychodzę. A ja spuszczam wzrok. Co mam im powiedzieć? Kogo mam przedstawić? Więc kłamię. Oceny mam nadal dobre, więc jest dobrze. Czy chcę
skończyć? Nie wiem za bardzo jak, ale jasne, że chcę. Skończę.
Powody umawiania się z dorosłymi na kontakty seksualne są bardzo różne. Motywem mogą być zarówno negatywne wzorce z rodziny pochodzenia i niski status finansowy, uniemożliwiający zakup wartościowych rzeczy jak i niska samoocena i potrzeba bycia zauważonym, akceptowanym przez grupę. Czy jednak powyższe powody są warte ryzyka, z jakim wiąże się sponsoring? Czy są warte strat, których nie da się wymazać przez całe życie, zarówno fizycznych jak i psychicznych?
Daria Jaworska/(gabi)/WP Kobieta