Jej słowa o seksie wywołały burzę. Reakcja ludzi przeraziła Ewę Kasprzyk

Ewa Kasprzyk po raz kolejny udowadnia, że potrafi i lubi iść pod prąd. Choć od lat funkcjonuje w świecie show-biznesu i niejedno już słyszała na swój temat, wciąż zaskakuje szczerością i odwagą, z jaką opowiada o życiu, relacjach oraz seksualności dojrzałych kobiet. Teraz aktorka przyznaje, że znów jest singielką, a jej wypowiedzi dotyczące intymności wywołują gorące reakcje.

Choć Ewa Kasprzyk od kilku sezonów zasiada w jury "Tańca z gwiazdami", w przeciwieństwie do kolegów z programu nie udziela wielu wywiadów. Zwykle szybko znika z planu, unikając medialnego zamieszania. Dlatego jej ostatnia rozmowa z Anną Jurksztowicz dla Złotej Sceny odbiła się tak szerokim echem. Aktorka przyznała tam, że zakończyła związek, który jeszcze niedawno wydawał się stabilny. Mowa o relacji z Michałem Kozerskim – młodszym o osiem lat partnerem, z którym kiedyś pokazała się w show "Power Couple".

Kasprzyk zdradziła, że choć jest kobietą temperamentną i otwartą, jej życie prywatne zawsze opierało się na wielkiej potrzebie niezależności. Ta cecha – przekonuje – mogła niejednokrotnie wpływać na długość jej relacji. Aktorka nie szuka na siłę nowej miłości, a do statusu singielki podchodzi z charakterystyczną dla siebie lekkością i humorem.

— Teraz nie. Teraz to w ogóle z nikim się nie zadaję. Jestem do wzięcia od niedawna, także przyzwyczajam się znowu do bycia singielką. Jest to bardzo cudowny stan. Ja mojego życia nie podporządkowuję związkom, bo jak wiemy, to jest bardzo kruche. Myślę, że może dlatego moje związki nie wytrzymują. Ten gen wolności, niezależności jest we mnie bardzo silny — powiedziała w podcaście Złota Scena".

Od lat wiadomo, że Ewa Kasprzyk nie boi się tematów, od których większość osób publicznych trzyma się z daleka. Jej wypowiedzi o związkach i seksualności dojrzałych kobiet budzą skrajne emocje. Jedni cenią ją za odwagę i szczerość, inni uważają, że mówi "za dużo". Sama aktorka przyznała, że hejtu potrafi być naprawdę dużo — zwłaszcza gdy porusza kwestie związane z intymnością.

Wielokrotnie opowiadała, że fala krytyki bywała tak dotkliwa, iż prowadziła ją do łez. W wiadomościach dostawała skrajnie nieprzyjemne komentarze, przekraczające granice przyzwoitości. Jednak mimo ataków nie zamierza rezygnować z bycia sobą. Jej zdaniem dojrzałe kobiety wciąż potrzebują widzieć w mediach osoby, które otwarcie mówią o seksualności. Gdy stwierdziła, że woli kojarzyć się z seksem niż z geriatrią i najchętniej powiększyłaby sobie punkt G, musiała zmierzyć się z krytyką nie tyllo internautów.

"Płakałam przez tych idiotów. Sięgało to już bardzo dalece mojej prywatności. Było czymś bardzo nieprzyjemnym. Chodziło o to, że 'powiększam sobie punkt G'. Koleżanki dzwoniły do mnie, gdzie to się robi. A Skolimów, zacny dom aktora seniora, był oburzony" - mówiła w wywiadzie dla "Wprost".

W rozmowie przypomniała też, że liczne badania potwierdzają, że kobiety dojrzałe mogą czerpać z seksu większą przyjemność niż w młodości. Sama wielokrotnie podkreślała, że dojrzałość nie zabija pożądania — zabija je raczej presja społeczna i oczekiwanie, by osoby w starszym wieku "wycofywały się" z życia.

"Naukowcy dowiedli, że po siedemdziesiątce kobieta może mieć lepszy orgazm niż w latach młodości. Choćby sanatorium w Ciechocinku jest przykładem, że seksualność czy pożądanie w człowieku nie gaśnie z wiekiem".

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl