Mariusz Czajka odetchnął z ulgą. "Zapowiadało się, że urnę mamy zakopię gdzieś pod płotem"
Aktor 14 stycznia 2021 roku stracił ukochaną mamę, Krystynę. Z uwagi na pandemię koronawirusa i brak możliwości zarobkowania, stanął przed trudnym wyborem. Zdecydował, że poprosi o pomoc internautów, aby móc godnie pochować rodzicielkę. Ogrom wsparcia go zaskoczył.
12.02.2021 16:54
Mariusz Czajka po śmierci matki poprosił o wsparcie w zorganizowaniu jej pochówku. Przez pandemię stracił pracę, a jego mama nie miała oszczędności. Zwrócił się o pomoc do internautów i zorganizował zbiórkę pieniędzy. "Jak powszechnie wiadomo, przez pandemię koronawirusa od marca 2020 do dziś teatry są zamknięte. Ja straciłem 138 przedstawień i praktycznie nie mam dochodów od 10 miesięcy. Mama miała emeryturę nauczycielską 1600 złotych i nie miała oszczędności. Ja mam same długi i już nie mam skąd pożyczać. Brakuje 8 tys. zł. i zwracam się z uprzejmą prośbą o pomoc w pochowaniu mamy, bo nie mam tego za co zrobić" – napisał aktor. I przekonał się, że było warto poprosić o wsparcie.
"Zrobię pogrzeb na bogato"
Aktor we wzruszających słowach napisał na portalu zbiórkowym o mamie. Wyjaśnił, czym się zajmowała w życiu, była nauczycielką języka polskiego i udzielała korepetycji. Ponadto podał, że po śmierci swojego męża, a jego taty, wychowywała go samotnie. Było jej ciężko, ale zawsze starała się dawać wsparcie synowi.
Gdy Mariusz Czajka miał 14 lat, stwarzał problemy i w szkole, i w domu. Mama Krystyna nie pozostała obojętna i wysłała go do psychologa. Ekspert udzielił mu wsparcia i dzięki temu, aktor jest tym, kim jest. "Gdyby mnie mama nie zaprowadziła do psychologa, gdyby się nie interesowała moim losem to mógłbym się stoczyć" – wspominał.
Teraz w rozmowie z serwisem "Fakt" podziękował ludziom za pomoc i zrzutkę na pogrzeb mamy. "Tyle miłości i dobroci, co dostałem przez ostatnie dwa dni, to chyba w całym życiu nie doznałem. Chciałbym wszystkim bardzo serdecznie podziękować, bo serce rośnie, a i wróciła moja wiara w człowieka. Byłem trochę załamany i zgnuśniały, bo dużo zła mnie spotkało w ostatnich latach, ale teraz dobro tak mnie przygniotło, że jestem szczęśliwy" – powiedział.
Dodał, że pieniądze pozwolą mu na wynajęcie księdza i urządzenie pogrzebu "na bogato". Wcześniej się obawiał, że przyjdzie mu zakopać urnę, gdzieś pod płotem.
Mariusz Czajka chciał zebrać 15 tysięcy złotych, a otrzymał od wpłacających prawie 50 tysięcy.