"Masz zamiar nas wysadzić?". Na tydzień została muzułmanką
"Musisz być gorąca", "Co to za czepek?", "Masz zamiar nas wysadzić?" – to tylko kilka komentarzy, które usłyszała w pierwszych sekundach, gdy szła obok lokalnej restauracji. Klienci gapili się na nią, wytykali palcami, gwizdali i wyzywali. 42-letnia Katie Freeman przez tydzień żyła jako muzułmanka. Na własnej skórze miała się przekonać, czym tak naprawdę jest nienawiść religijna.
24.10.2017 | aktual.: 24.10.2017 18:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Katie Freeman jest Brytyjką. Kiedyś była żołnierzem, teraz pracuje w opiece społecznej. Ma 42 lata, mieszka w Winsford w Cheshire i boi się muzułmanów. Uważa, że imigranci przyjeżdżają do Wielkiej Brytanii i powoli wyniszczają kraj. Katie do tej pory rzadko miała kontakt z osobami o innym kolorze skóry. Otwarcie przyznaje, że boi się imigrantów. Kobieta w burce? To nie jest strój, który należy nosić w Wielkiej Brytanii.
Producenci brytyjskiej stacji Channel 4 zaproponowali kobiecie wzięcie udziału w eksperymencie. Przez tydzień miała żyć jak muzułmanka – przestrzegać zasad, mieszkać z muzułmańską rodziną, ubierać się w tradycyjne stroje. W założeniu twórcy chcieli, by zmierzyła się z uprzedzeniami. 42-latka na tydzień przeniosła się do Manchesteru. Każdy jej krok śledziły uważnie kamery. Wystarczyło kilka dni, by uświadomiła sobie, jak rasizm niszczy życie ludzi. O kontrowersyjnym projekcie i filmie dokumentalnym, który został właśnie wyemitowany w Wielkiej Brytanii, piszą wszystkie tamtejsze media.
Zobacz także
"Mój tydzień jako muzułmanka"
Katie zamieszkała z 49-letnią Saimą Alvi i jej bliskimi. Na jednym z opublikowanych w sieci klipie widać, jak Katie z niesmakiem komentuje noszenie chusty. – Wiesz, tam, skąd pochodzę, to nie jest typowy ubiór. W Wielkiej Brytanii nie ukrywam się za chustami – przyznaje w rozmowie z Saimą. Kobieta spokojnym głosem odpowiada, że przecież ona też jest Brytyjką. – Naprawdę? – dziwi się 42-latka. – Tak. Ludzie często powtarzają: "Wracaj, skąd przyjechałaś!". Ale gdzie mam wrócić, skoro urodziłam się tutaj, w Wielkiej Brytanii. Mieszkałam od dziecka w Manchesterze – dodaje muzułmanka.
To, co zszokowało Katie najbardziej, to reakcje przechodniów, których mijała ubrana w hidżab. Wytykali ją palcami, obrażali. Pytali, czy chce ich wysadzić w powietrze. Jak przyznaje, nie tak dawno temu to ona byłaby jedną z tych osób, które obrażałyby muzułmankę. – To właśnie przez to muszą przechodzić cały czas, prawda? Jaką szkodę robię komuś tym, że idę sobie ulicą? Absolutnie żadną. I o co im chodziło z tym, że mam zamiar wysadzić ludzi w powietrze? Idioci. Obrzydzają mnie teksty, które usłyszałam o sobie, a to dopiero pierwsze dni. Mogłabym zdjąć chustę i wrócić do bycia starą Katie i nikt nie zwróciłby na mnie nawet uwagi, czy nie tak? – zastanawia się kobieta.
Dla Saimy i jej bliskich to codzienność, co też przyznają w programie. Co ciekawe, producenci tuż przed rozpoczęciem eksperymentu przeprowadzili z Katie rozmowę o tym, co myśli na temat muzułmanek w burkach. Jak podaje "Daily Mail", przyznała, że jest ich kategoryczną przeciwniczką. Wspomniała nawet, że któregoś dnia zabrała córkę ze sklepu, bo była przerażona, gdy nagle pojawiła się tam kobieta w burce. – Zakazanie noszenia chust i tych pozostałych szat uszczęśliwiłoby wiele ludzi. Czuliby się bezpieczniej. Nie chciałabym usiąść koło kogoś takiego, bo automatycznie mam wrażenie, że zaraz coś wysadzi w powietrze – mówiła.
Chciała przerwać projekt
Eksperyment wzbudził ogromne kontrowersje wśród Brytyjczyków już wtedy, gdy w sieci pojawiły się pierwsze zapowiedzi.
Katie miała nie tylko dostać burkę, ale też zmienić swój wygląd, by przypominać bardziej kobietę z Pakistanu. Przyciemniono jej skórę, nosiła sztuczny nos i wkładki na zębach. – Ciemne soczewki, proteza nosa, przyciemniona makijażem skóra, hidżab i kilka słów po arabsku. Pięć rzeczy, które stworzą twoje przebranie muzułmanki na Halloween. Według Channel 4 to wszystko, czego potrzebujesz, by zostać muzułmanką – ocenia Sabbiyah Pervez, publicystka „The Independent”. Pervez podkreśla, że założenie, że przez tydzień "poczuje się jak muzułmanka", jest wyjątkowo krzywdzące dla tej społeczności. Nie wszyscy wyznawcy islamu chodzą w burkach, nie wszyscy ukrywają się pod luźnymi szatami, w końcu nie wszyscy mają ciemną karnację.
- Rozumiem, że to program telewizyjny. Próbują wzbudzić w widzach trochę empatii. Ale martwi mnie to – czy naprawę musimy zakładać kostium, by się z kimś utożsamić. Czy naprawdę musimy doczekać tego, że będą nas wyzywać na ulicy, by wstydzić się swoich własnych uprzedzeń? Jeśli tak, to co to mówi o społeczeństwie? – zastanawia się publicystka. – Dorastałam w sercu Bradford, otoczona różnymi społecznościami, które próbowały związać koniec z końcem. Mama nauczyła mnie ważnej lekcji. Mówiła, że empatii się nie nabywa z czasem. Trzeba się jej nauczyć, praktykować ją i czuć – dodaje.
W podobnym tonie o eksperymencie pisze również "Guardian". – Nie musimy oglądać białej kobiety, która przebiera się, by opowiedzieć o rasizmie. Możemy zwyczajnie wysłuchać historii muzułmanów, którzy tego na co dzień doświadczają – czytamy.
W sieci burza. – Po 10 minutach byłem obrzydzony tą kobietą. Nie mogłem tego oglądać – komentuje na Twitterze jeden z użytkowników. – Już po 5 minutach było mi wstyd – przyznaje internautka. – Doskonały film dokumentalny. Pokazuje, jak ogromnie ważne jest zrozumienie problemów innych ludzi, ich kultury i wiary – dodaje inna. To tylko procent wypowiedzi, które pojawiły się na temat programu w sieci.
Nagrywanie eksperymentu zbiegło się z zamachem w Manchesterze. Przypomnijmy, 22 maja 2017 roku tuż po koncercie Ariany Grande doszło do wybuchu. Zamachowiec zabił 22 osoby, a 64 zostały ranne.
Jak zaznaczają brytyjskie media, Katie i Saima oglądały razem kolejne informacje o sprawcy i poszkodowanych. Chciała przerwać eksperyment, bo bała się, że ubrana w burkę zostanie zlinczowana przez mieszkańców miasta. Czy ostatecznie zrozumiała, z jakimi problemami żyją muzułmanie? Trudno powiedzieć. Była zdenerwowana, gdy pod koniec eksperymentu opowiadała o wszystkim matce. – Nie podoba mi się to Katie. Patrzę na ciebie i myślę, że to okropne. Nie mogłabym żyć w takiej rodzinie – przyznała kobieta.
42-latka podkreśla dziś jednak, że zmieniło się jej podejście do muzułmanów. – Nie można obwiniać całej społeczności za bezmyślny czyn jednej osoby. To, że zdecydowali się żyć inaczej niż ja, nie znaczy jeszcze, że nie są mile widziani w swoim kraju – powiedziała po wszystkim.
Polka w chuście
Z najnowszych danych opublikowanych przez Home Office wynika, że liczba przestępstw z nienawiści w Wielkiej Brytanii drastycznie wzrosła w ciągu ostatniego roku po zamachach terrorystycznych w Manchesterze i Londynie. Ofiarami ataków padają nie tylko muzułmanie, ale nawet ludzie z ciemniejszą karnacją, którzy są rodowitymi Brytyjczykami lub Azjatami.
"The Independent" przytacza przykład szykanowanych osób, którym wybija się w domach okna, podrzuca ekskrementy do skrzynek na listy oraz wyzywa od terrorystów, a wszystko to z powodu ich koloru skóry, karnacji lub tego, że mają brodę.
I w tym kontekście pokazanie białej kobiety, która poznaje skutki islamofobii na własnej skórze, może mieć znaczenie.
Podobnych "eksperymentów" można szukać też w Polsce. Radna z Łodzi, w akcie solidarności z opluwanymi i obrażanymi muzułmankami, zaczęła jakiś czas temu nosić hidżab.
Zachęca do tego wszystkie Polki. Niektóre publikują swoje zdjęcia z hasztagiem #Polkawchuście. - Gdy wsiadam w chuście do autobusu, zdarza się, że mój plecak zaczyna być uważnie obserwowany. Pasażerowie zastanawiają się pewnie czy przypadkiem nie jest wypchany ładunkami wybuchowymi – mówiła w rozmowie z WP inicjatorka akcji, Urszula Niziołek-Janiak.
- Stałam na przystanku, na którym czekały też trzy dziewczyny w chustach. Gdy nadjechał tramwaj, usłyszałam głos mężczyzny, który mówił do kolegi: "Chodź do drugiego wagonu, bo 4 islamskie ku..y to już za dużo" - opowiadała. - Dziewczyny wyglądały na studentki, więc niewykluczone, że znały w niewielkim stopniu język polski i rozumiały co się o nich mówi. Jeśli rzeczywiście tak było, to na pewno sprawiło im to przykrość. Zdarzyło mi się też usiąść obok człowieka, który wstał i przesiadł się, widząc moje niepolskie, zapewne według niego, nakrycie głowy. Uważam, że takie rasistowskie zachowania Polaków całkowicie ich kompromitują. Czy chcemy równać do poziomu państw, które narzucają normy stroju i mają kary za ich nieprzestrzeganie, czy uszanować u siebie wybór ich obywateli? – dodała.