Aż 80 proc. gwałcicieli zna swoje ofiary – wynika z badań prof. Zbigniewa Izdebskiego. To koledzy, sąsiedzi, krewni, a nawet – w co trudno uwierzyć – mężowie.
Aż 80 proc. gwałcicieli zna swoje ofiary – wynika z badań prof. Zbigniewa Izdebskiego. To koledzy, sąsiedzi, krewni, a nawet – w co trudno uwierzyć – mężowie.
W popularnym talk show telewizyjnym kobiety nie kryły swoich przykrych doświadczeń: - Tego dnia po prostu źle się czułam – zwierzała się Barbara. – Byłam zmęczona zajmowaniem się małym dzieckiem i nie chciałam pójść spać. Mąż nie potrafił tego zrozumieć. Najpierw pobił mnie, a później zmusił do zbliżenia. Choć od tego zdarzenia minęło wiele lat, wciąż pamiętam je doskonale. Po tym zdarzeniu moje życie nie było już takie same...
- Przy ilości obelg, jakie usłyszałam od swojego męża, 12-tomowa encyklopedia jest cieniutka – mówiła Ewa. – Mój mąż często wypożyczał filmy pornograficzne, a potem „eksperymentował” ze mną, choć wcale nie miałam na to ochoty. Z jednego z tych gwałtów urodziło się dziecko. Załamana, chciałam popełnić samobójstwo, ale na szczęście zdałam sobie sprawę, że nie skrzywdzę męża, tylko dziecko...
Tekst: Janusz Świąder/mwmedia
POLECAMY: * Wybierz urodzinowe logo WP!*
Mężczyźni są innego zdania
Zdumiewające, ale mężczyźni zupełnie inaczej patrzą na taki seks. Wręcz twierdzą, że jeśli gwałcone kobiety nie odeszły od swoich mężów, widocznie musiały czerpać przyjemność z tego zbliżenia. Nawet więcej – uważają, że mają do tego pełne prawo, wszak żona złożyła podczas ślubu przysięgę wierności swojemu mężowi. O co więc teraz ma pretensje? Ba, nawet jeden z duchownych wypowiedział się w taki sposób: „Bite i gwałcone żony powinny z pokorą nieść swój los”.
POLECAMY: * Wybierz urodzinowe logo WP!*
Zdaniem seksuologa
- Gwałt z prawnego punktu widzenia – twierdzi prof. Zbigniew Lew-Starowicz – oznacza kontakt seksualny wbrew woli drugiej osoby. Dotyczy to również relacji miedzy małżonkami. Obecnie coraz więcej uwagi poświęca się zjawisku gwałcenia żon.
Z danych USA wynika, że takie doświadczenia miało 15 proc. ogółu żon. Występują różne typy takich zgwałceń: sytuacyjne (np. pod wpływem alkoholu, narkotyków); represyjne (np. „ukaranie” za ujawniony romans żony z innym mężczyzną); gniewne (np. za niechęć żony do kontaktu); sadystyczne (może to dotyczyć mężczyzn o typowo sadystycznych preferencjach); dewiacyjne (np. mąż jest rapsofilem i zaspokaja swoje potrzeby dewiacyjne również w małżeństwie). Do najczęściej spotykanych przyczyn zgwałceń należy ciąża żony, wiążąca się z brakiem kontaktów seksualnych.
POLECAMY: * Wybierz urodzinowe logo WP!*
Stop przemocy
Przyznać trzeba, że wiele kobiet zaczęło mówić o najbardziej skrytej, a najpowszechniejszej formie gwałtu i przemocy seksualnej. Centrum Praw Kobiet podaje, że na co trzeciej Polce wymuszono seks siłą, a 40 proc. było zgwałconych. Od kilku lat działa Niebieska Linia – porozumienie organizacji społecznych i instytucji pomagających ofiarom przemocy domowej.
Kilka lat temu wystartowała Niebieska Karta – rządowy program zapobiegania przemocy. Szkopuł jednak w tym, że ofiary gwałcone w domu najrzadziej zgłaszają się na policję. I mimo że Komenda Główna Policji podaje, że przemoc w rodzinie (w tym gwałty) coraz częściej wychodzi na jaw, to wciąż mamy do czynienia tylko z wierzchołkiem góry.
- Kobiety wiejskie często traktują seks jako daninę na rzecz małżeństwa – twierdzi Beata Zadumińska z Centrum Praw Kobiet. – Jest zdania, że mężczyzna musi się zaspokoić, a kobieta powinna świadczyć usługi.
POLECAMY: * Wybierz urodzinowe logo WP!*
Ten koszmar się nie kończy
Do prof. Zbigniewa Izdebskiego, seksuologa, przewodniczącego Towarzystwa Rozwoju Rodziny, trafia wiele kobiet gwałconych, w tym również w małżeństwie. Przychodzą, zwierzają się, mimo iż są zastraszane przez mężów, żeby milczały. - A przecież gwałt w małżeństwie to nie jest sprawa tylko patologiczna . Zdarza się w dobrych domach, w grupach elit politycznych i artystycznych, wśród dobrze wykształconych ludzi – mówi prof. Izdebski. – Kobiety wstydzą się o tym mówić ze względu na dzieci. Ale także dlatego, że mężczyzna ma utarty, pozytywny wizerunek społeczny.
Wiele wierzących kobiet znosi pokornie przemoc w ciszy. Dla niektórych koszmar nigdy się nie kończy, bo nie mają gdzie się podziać, wracają do domu. Do gwałcącego męża – pijaka. Nieliczne lądują w ośrodkach pomocy albo w domach prowadzonych przez siostry zakonne. Inne żyją w samotności i nikt nie wie o ich problemach.
Do jednego ze znanych psychologów przyszedł kiedyś 40-letni mężczyzna, człowiek po dwóch fakultetach, który narzekał, ze jego samotna matka nigdy nie okazywała mu czułości. Myślał, ze wynika to z jej charakteru. Dopiero po latach powiedziała synowi, że urodził się z gwałtu. Dla matki był przez cała życie „pamiątką” tamtego wydarzenia.
POLECAMY: * Wybierz urodzinowe logo WP!*
Kobieta sama musi zdecydować
Kodeks karny mówi, że gwałt to każde umyślne działanie, zmierzające do zaspokojenia potrzeb seksualnych sprawcy, podjęte wbrew woli ofiary. Pojęcie gwałtu rozciąga się od dotykania intymnych części ciała ofiary po penetrację.
Ściganie przestępstwa gwałtu wszczyna się na wniosek osoby poszkodowanej. W naszym kraju zgłasza się zaledwie 18 proc. zgwałconych. Kilka lat temu ruszył Program Opieki nad Ofiarami Gwałtu, w ramach którego szkoleni byli policjanci (psychologicznie, seksuologicznie i medycznie), zaś placówkach służby zdrowia i opieki społecznej zawisły telefony i adresy miejsc, w których ofiary gwałtu mogą znaleźć fachową pomoc. Ale środowiska kobiece wciąż utrzymują, że polska rzeczywistość daleka jest od ideału.
Tekst: Janusz Świąder/mwmedia POLECAMY: * Wybierz urodzinowe logo WP!*