Blisko ludziMelania Trump i Donald Trump nie śpią w jednym łóżku. Takich par jest znacznie więcej

Melania Trump i Donald Trump nie śpią w jednym łóżku. Takich par jest znacznie więcej

Dla większości małżeństw spanie w jednym łóżku to oczywistość. Coraz więcej par przyznaje jednak, że... wolą osobne sypialnie. Czy to na pewno kwestia tylko i wyłącznie wygody, czy może chęć ukrycia poważnego kryzysu?

Melania Trump i Donald Trump nie śpią w jednym łóżku. Takich par jest znacznie więcej
Źródło zdjęć: © 123RF
Paulina Brzozowska

05.12.2019 | aktual.: 17.12.2022 15:33

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Od kilku lat w mediach krążą pogłoski, że Melania Trump i Donald Trump, mimo długiego małżeńskiego stażu nie śpią w jednym łóżku. Jednak dopiero najnowsza biografia pierwszej damy, "Free Melania" autorstwa Kate Bennett, potwierdziła plotki.

Okazuje się, że prezydent USA i jego małżonka śpią w osobnych pokojach, a nawet na innych piętrach Białego Domu. Jest to dość niespotykane rozwiązanie. Zdawać by się mogło, że zakochani nie mogą oderwać od siebie wzroku i rąk, oni jednak wolą za sobą "tęsknić".

20 lat osobno

Chociaż dla wielu par to rozwiązanie może wydawać się dziwne i świadczyć o kryzysie w związku, okazuje się, że coraz więcej małżeństw wybiera możliwość spania osobno. Janina w ubiegłe wakacje obchodziła 50. rocznicę ślubu ze Stanisławem. Łóżka nie dzielą w nocy od ponad 20 lat.

- Ja to nie mogłam z nim spać po prostu. Przecież ten pacan chrapie jak lokomotywa. A rano trzeba było do pracy wstać, dzieci do szkoły wyszykować, musiałam się wysypiać. Poszłam spać na wersalkę w pokoju obok i tak zostało. Każde porządnie przynajmniej odpocznie i nie marudzi później, że spać się chce – mówi 69-latka.

Na pytanie, czy nie brakowało jej przez te 20 lat ciepła i bliskości, zaprzecza. – Jak się chciałam poprzytulać, to po prostu szłam się do niego położyć albo Stasiek przychodził do mnie. Co to za filozofia wielka? Kochamy się, jesteśmy udanym małżeństwem, a że każde z nas lubi się wyspać? To chyba nic złego – dodaje emerytka.

24 procent

Z badań amerykańskiej National Sleep Foundation wynika, że o ile w 2001 roku 12 proc. amerykańskich małżeństw miało oddzielne sypialnie, to w 2005 roku ta liczba się podwoiła. Sondaż przeprowadzony wśród deweloperów wskazuje, że w 2015 roku aż 60 proc. nowych mieszkań będzie miało dwie małżeńskie sypialnie.

Do podobnych wniosków doszli eksperci Bensons for Beds, którzy przeprowadzili badanie wśród Brytyjczyków na temat tego, jak podchodzą do tematu wspólnego spania. Przekonali się, że blisko 24 proc. małżeństw decyduje się, by nie dzielić jednego łóżka. Jako główny powód naukowcy podają nadmiar stresu i nowoczesny tryb życia.

Z ich ankiety dowiadujemy się, że pary 5 nocy w tygodniu spędzają w jednym łóżku z dziećmi. 16 proc. przyznało, że po pojawieniu się dziecka w rodzinie jeden z partnerów musiał przenieść się do innego pokoju. Z kolei 8 proc. badanych otwarcie mówi, że po tym, jak jeden z małżonków zyskał swoje prywatne łóżko, praktycznie przestali się sobą interesować. 28 proc. małżeństw wręcz podkreśla, że już nie uprawiają seksu. Nieco więcej respondentów przyznało, że ukrywają przed rodziną i przyjaciółmi fakt, że nie dzielą łóżka z partnerem.

Czas "wyprowadzki"

Czy faktycznie spanie w osobnych łóżkach sprawi, że nasz związek narazi się na rozpad i zabraknie w nim bliskości? Psycholog Monika Dreger, autorka książki "Co boli związek", uważa, że to nie jest jednoznaczne.

– Zdecydowanie wpływa to na codzienne relacje. Odejmujemy z niej pewną część bliskości. Ta kwestia "dla wygody" czasem maskuje problemy w związku. Oddalamy się od siebie w ciągu dnia, to oddalamy się też w nocy. Sam fakt, że śpimy oddzielnie, nie znaczy jeszcze, że nasz związek się rozpada – tłumaczy. – Każdy związek rządzi się swoimi prawami. "Wyprowadzka" z sypialni może, ale nie musi maskować inne problemy. Warto ustalić z partnerem, czemu decydujemy się na taki krok i samemu też zrobić taki "rachunek sumienia" – dodaje psycholożka.

Lubimy się wysypiać

Z mężem nie śpi też Teresa, która podkreśla, że ta decyzja nie ma wpływu na jej pożycie małżeńskie. – Po prostu mój mąż koszmarnie rzuca się po łóżku, kiedy śpi. Jak można się wysypiać z kimś, kto cię kopie całą noc, bo mu się akurat przyśniło, że gra w piłkę? Nie można. A ja lubię się wysypiać. Kiedyś spaliśmy w jednej sypialni, bo logistycznie tak musiało być to rozwiązane. Dwójka dzieci, za mało miejsca, wiadomo, jak jest – tłumaczy 50-latka.

Odkąd dzieci Teresy poszły na studia, małżonkowie wybrali sen w osobnych pokojach. – Mąż został w sypialni, a ja przeniosłam się do pokoju córki. W życiu mi się tak dobrze nie spało, jak teraz. Jak mamy nastrój na jakieś igraszki, to nie ma przecież przeszkód. Ale spanie tylko osobno – dodaje kobieta.

Początek kryzysu

Bywają jednak pary, u których spanie w osobnych sypialniach faktycznie może doprowadzić do oziębienia relacji, a nawet rozstania. Taką historią podzielił się na forum WP Kafeteria Marek. "U nas to było początkiem problemów. Niby zaczęliśmy sypiać osobno dla wygody, a później zaczęło się robić coraz zimniej i zimniej. Seksu prawie wcale nie było. Zaczęły się kłótnie. W końcu się rozwiedliśmy. Zabrakło chyba intymności. Kiedy usiłowaliśmy to ratować, nie udało się. Nie umieliśmy już być ze sobą tak blisko" – tłumaczył mężczyzna.

Jedynie dwójka ludzi w związku może uznać, czy spanie osobno to dla nich dobre, czy złe rozwiązanie. Niezależnie od tego, co wybiorą, najważniejsze jest jedno – szczera rozmowa o wzajemnych potrzebach i oczekiwaniach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (98)