Blisko ludziMenu na wesele. Z wystawnej uczty goście wyszli głodni

Menu na wesele. Z wystawnej uczty goście wyszli głodni

Miała być wykwintna kolacja, a wyszedł miszmasz, który może przyprawić o ból żołądka. Klasyczne menu weselne coraz częściej odchodzi do lamusa na rzecz ekskluzywnych dań. Mimo dobrych intencji młodej pary takie udziwnienia nie zawsze przypadają do gustu gościom.

Menu na wesele. Z wystawnej uczty goście wyszli głodni
Źródło zdjęć: © East News

14.08.2019 | aktual.: 15.08.2019 14:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wymagające menu dla niewymagających gości

Polskie wesela to raczej biesiada w rytmach disco. Jeżeli pijemy wódkę i wynajmujemy zespół, który gra disco polo, nie oczekujmy od gości, że będą zachwycali się wymyślnymi daniami, które bardziej niż obiad weselny przypominają menu degustacyjne ekskluzywnej restauracji. "Ofiarą" pomysłowości pary młodej padła Gosia, która mówi wprost, że na weselu chce się najeść.

– Idę na wesele, żeby zjeść flaki. W domu ich nie robię, a wesele to świetna okazja, żeby zjeść ten polski przysmak. Byłam w szoku, gdy kelnerka postawiła mi pod nosem krem z borowików – komentuje Gosia, zaskoczona wyborem weselnych potraw. – Zapytałam kelnerkę, czy jest coś w alternatywie do tej "grzybowej". Odpowiedziała, że w ostateczności jest rosół, ale poleca zupę z borowików, bo jest wyśmienita. Powiedziałam jej, że dla mnie może być i najlepsza na świecie, ale skoro mam wybór, to wolę rosół – dodała. Gosia była zażenowana. Nie spodziewała się, że na przyjęciu, podczas którego powinna bawić się i cieszyć szczęściem młodych, będzie musiała wykłócać się o talerz zupy.

– Ja miałam wybór, chociaż dowiedziałam się o tym w bardzo nieelegancki sposób, ale goście, którzy siedzieli w dalszej części sali, musieli zadowolić się tym, co dostali – wspomina.

Na weselu Kasi i Pawła było podobnie. Postanowili połechtać podniebienia gości i wybrali menu z daniami kuchni francuskiej. Szybko wyczuli, że popełnili błąd. – Lubimy dobre jedzenie, dlatego postawiliśmy na coś ekskluzywnego. Na przystawkę podaliśmy foie gras. Niewielu gości w ogóle spróbowało. Na obiad kaczka. Z nią było lepiej, jednak to nie to, co schabowy – wspomina swoje przyjęcie para. – Na weselu był kurczak i frytki, ale tylko dla dzieci. I to chyba one wyszły najbardziej najedzone z tej imprezy – dodają Kasia i Paweł.

Kiedyś wiejski stół, dzisiaj sushi bar

Jedną z najpopularniejszych polskich tradycji weselnych jest wiejski stół. Swojska szynka, kaszanka, pajda chleba ze smalcem, a do tego bimber. Wielu gościom ślinka cieknie na samą myśl o tych rarytasach. Jednak pary młode coraz częściej rezygnują z wiejskiego stołu na rzecz czegoś bardziej nowoczesnego. Obecnie w trendach jest open bar z sushi jako jedną z zimnych przekąsek. Co więcej, samo sushi to za mało. Potrzebny jest sushi master, który na oczach gości przez całą noc będzie na bieżąco spełniał ich zachcianki.

– Lubię egzotyczne jedzenie i często wybieram restauracje z orientalną kuchnią. Nie zmienia to faktu, że polskie wesele to jednak tylko, albo aż, okazja do zjedzenia tradycyjnych potraw naszej kuchni – mówi Julka, miłośniczka sushi, która na weselu znajomych wolała jeść tradycyjne dania niż swój ulubiony japoński przysmak.

– Według mnie sushi bar na weselu to raczej wymysł młodych niż fajna atrakcja. Wesele trwało do 5 rano i sushi master przez całą imprezę stał z założonymi rękami, bo bar z azjatyckim specjałem nie zachwycał gości. Sushi nie jest już czymś niedostępnym w Polsce, więc dla gości nie była to zaskakująca atrakcja, ani tym bardziej dobra zakąska do kieliszka wódki – opowiada dziewczyna.

Zastaw się, a postaw się

Wesele trwa tylko jedną noc, a ilości jedzenia, jakie są serwowane przez domy weselne, mogą zaskoczyć. Kilka ciepłych dań, desery, zimne przekąski. Każda sala wychodzi naprzeciw oczekiwaniom młodych i spełnia ich najdziwniejsze zachcianki. Lepiej nie zastanawiać się, ile z weselnego jedzenia ląduje w koszu.

Ostatnio pojawiła się moda na serwowanie jedzenia w podgrzewaczach, aby całą noc było ciepłe. – Pomysł może i dobry, ale raczej nie na wesele – mówi Natalia, która jedzenie w podgrzewaczach dostrzegła pod koniec przyjęcia, tak samo jak większość gości. – Wszyscy i tak mieli zimne przystawki na stołach i ciepłe dania serwowane przez kelnerów co kilka godzin. Jedzenia było pod dostatkiem. Nie dziwię się, że tego z podgrzewaczy część gości nawet nie zauważyła. To już przesada! Wesele jest od zabawy, a nie od objadania się jak świnia – wspomina decyzje młodych Natalia.

Sale weselne dopasowują menu do wymagań pary młodej, jednak klasyka kuchni staropolskiej jest cały czas popularna. Kluski śląskie i bitki wołowe bardzo często goszczą na talerzach weselników. Są smaczne i polskie. Dla organizatorów wesel nie ma rzeczy niemożliwych. Same ciepłe dania, zimne przekąski i desery to dla wielu za mało, dlatego oferty menu weselnego poszerzają się właśnie o sushi, pieczonego prosiaka na rożnie czy inne "jedzeniowe" atrakcje. Pary decydują się na takie dodatkowo płatne urozmaicenia, spełniając często oczekiwania... tylko nie wiadomo czyje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (659)