GwiazdyMeryl Streep - gwiazda, którą Hollywood przyprawia o mdłości

Meryl Streep - gwiazda, którą Hollywood przyprawia o mdłości

Czwórka dzieci i ten sam mąż od 37 lat. Żadnych romansów ani skandali. Na pierwszy rzut oka Meryl Streep jest zbyt „normalna”, by być gwiazdą. A jednak to ona jest najczęściej nagradzaną aktorką w historii kina.

Meryl Streep - gwiazda, którą Hollywood przyprawia o mdłości
Źródło zdjęć: © Eastnews

Czwórka dzieci i ten sam mąż od 37 lat. Żadnych romansów i skandali. Na pierwszy rzut oka Meryl Streep jest zbyt normalna, by być gwiazdą. A jednak to ona jest najczęściej nagradzaną aktorką w historii kina. Do polskich księgarni właśnie trafiła pierwsza jej biografia, bogato ilustrowana zdjęciami.

Meryl Streep, a właściwie Mary Louise Streep, do Oscara była nominowana 19 razy, do Złotych Globów aż 28. Sama już pogubiła się w rachunkach. - Zawsze jestem podekscytowana, kiedy dostaję nominację do Oscara. Nie liczyłam, ile razy to się zdarzyło i nie pamiętam, ile statuetek otrzymałam. Wiem tylko, że dużo - przyznała w wywiadzie, którego udzieliła Lawrence'owi Grobelowi, autorowi publikacji „Meryl Streep. O sobie”.

Wojująca „feministka”

Jest jedną z niewielu aktorek po sześćdziesiątce, które wciąż grają na dużym ekranie. Mimo że skończyła 66 lat, wciąż jest różnorodnie obsadzana. W tym roku w kinach zobaczymy „Nigdy nie jest za późno”, w którym gra podstarzałą rockmenkę. Choć nie zawsze było tak różowo.
- Kiedy skończyłam czterdzieści lat, dostałam trzy oferty zagrania czarownicy w ciągu jednego roku. I żadnej innej propozycji. Trzy oferty zagrania czarownicy, ale żadnej roli romantycznej, żadnej kobiety naukowca, żadnej miłośniczki przygód ani bohaterki gotowej ratować świat. Tylko czarownice. Pomyślałam sobie: Boże, chyba czeka mnie jeszcze coś innego - wspomina.

O pozycję w świecie filmu walczyła już wcześniej, gdy tylko zorientowała się, że kobiety w tej branży stoją na straconej pozycji: szybciej wypadają z obiegu i zarabiają mniej, nawet jeśli filmy z ich udziałem przynoszą większe dochody. W 1990 roku zwróciła się z przejmującym apelem do Gildii Aktorów Ekranowych, przepowiadając, że jeśli sztuka filmowa nadal będzie zmierzać w takim kierunku, kobiety znikną z ekranów do 2010 roku.
- Kiedy o tym mówiłam, miałam na myśli sytuację wszystkich kobiet w całych Stanach Zjednoczonych na wszelkich etapach życia - tłumaczy. - Użyłam siebie jako przykładu: jeśli ja, jedna z najlepiej zarabiających kobiet w tym kraju, odczuwam brak równouprawnienia, to z pewnością taka niesprawiedliwość funkcjonuje na wszystkich szczeblach społeczeństwa.

Gwiazda Hollywood spoza Hollywood

Na szczęście proroctwa się nie sprawdziły, ale Streep nadal wini Hollywood za krzywdzącą kobiety politykę powszechnego piękna i promowanie nierealnych ideałów kobiecości. - Teraz wszystkie dziewczyny mają być szczupłymi, wysokimi blondynkami - zauważa w rozmowie z Grobelem. - Dlatego Hollywood przyprawia mnie o mdłości. Ludzie tam są zbyt piękni, nieprawdziwi.

Do Miasta Aniołów Meryl nie przeniosła się nigdy, przez wiele lat mieszkała z rodziną na wsi. Jej mąż, rzeźbiarz Don Gummer, nie ma nic wspólnego z show-biznesem, a wolny zawód pozwolił mu na opiekowanie się czwórką dzieci pod nieobecność przebywającej na planach zdjęciowych żony. Streep jednak zawsze starała się, by jej pobyty poza domem nie trwały długo.
- Staram się prowadzić tak normalne życie, jak to tylko możliwe. Trudno popaść w samouwielbienie, gdy sama prasujesz swoje rzeczy - mówi bez ogródek. - Mąż i dzieci zapewniają mi poczucie rzeczywistości. W domu jestem złym porucznikiem - tą, która zrzędzi i często nie ma jej w domu. Ostatnio odkryłam, że mają swój kod, co pewien czas znajduję gdzieś tajemniczy napis „DTM”. Dowiedziałam się właśnie, co oznacza: Don’t Tell Mom (nie mów mamie - przyp. red.).

Mieszkając na farmie w Connecticut zupełnie odcięła się od hollywoodzkiego blichtru i szumu zwykle towarzyszącego aktorstwu, ale nie przestała angażować się w sprawy według niej ważne. Protestowała przeciwko wykorzystaniu pestycydów w uprawie jabłek, wycince brazylijskich lasów deszczowych i wspierała fundusz emerytalny dla artystów. Jednocześnie grała u boku najbardziej znanych aktorów i cenionych reżyserów.

- Mówią, że mam wszelkie zdolności potrzebne w zawodzie aktorki, ale ja nie umiem jednej rzeczy - zachowywać się naturalnie na czerwonym dywanie - wyznaje w „Meryl Streep. O sobie”. - Serce mi bije jak szalone i nie potrafię być sobą. Zdaje mi się, że kradnę osobowość jakiejś innej osoby. Mama zawsze mi powtarzała: Graj tam rolę aktorki na czerwonym dywanie, jesteś przecież aktorką! Ale ja tego nie potrafię!

Meryl, jakiej nie znacie

Zawsze unikała wywiadów. Z czasem przekonała się, że musi sporadycznie rozmawiać z dziennikarzami, by wspomóc promocję filmu, w którym wystąpiła, ale wywiad, którego udzieliła Lawrence'owi Grobelowi to prawdziwa gratka dla fanów aktorki. „Meryl Streep. O sobie” to bardzo przyjemna lektura na wakacje, pełna ciekawych anegdot i urzekających bon motów.
- Aktorstwo daje możliwość przeżywania wielkich emocji bez ponoszenia ich konsekwencji - mówi. - Pomyślcie tylko, co przeżyłam: byłam rzucana przez kochanków, skażona promieniowaniem, narkotyzowałam się, wysłałam dziecko do komory gazowej, straciłam prawo do opieki nad innym dzieckiem i dalej żyję. W normalnym świecie już bym oszalała!

Paulina Lipka/(pl)/(kg), WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (33)