Męska strona antykoncepcji
Według najnowszych badań męski środek antykoncepcyjny może pojawić się na rynku już w 2017 roku. Mężczyźni powinni być przygotowani na ewentualność, że mogą przejąć wiodącą odpowiedzialność za zapobieganie ciąży w związku.
Według najnowszych badań męski środek antykoncepcyjny może pojawić się na rynku już w 2017 roku. Mężczyźni powinni być przygotowani na ewentualność, że mogą przejąć wiodącą odpowiedzialność za zapobieganie ciąży w związku.
Parsemus Foundation, organizacja non-profit, która skupia się na poszukiwaniu niskobudżetowych rozwiązań w medycynie, opublikowała niedawno informację prasową na temat Vasalgel. To produkt reklamowany jako rewolucyjna męska pigułka antykoncepcyjna.
Vasalgel
W trakcie badań, Vasalgel przyniósł zadowalające efekty, jeśli chodzi o zastosowanie wśród pawianów. Badanie obejmowało podanie go trzem samcom. Przez pół roku każdy z pawianów miał dostęp do 10-15 samic. W tym czasie żadna samica nie zaszła w ciążę. W związku z tak zadowalającymi wynikami oraz dodatkowym finansowaniem ze strony David and Lucile Packard Foundation, fundacja zamierza przetestowaćVasalgel na ludziach.
Jak działa Vasalgel? To w istocie nowa forma metody, którą 15 lat temu wymyślił dr Sujoy Guha w Indiach. Została ona nazwana RISUG (z ang. - Reversible Inhibition of Sperm Under Guidance).
Od tamtej pory są prowadzone badania kliniczne nad jej skutecznością. W przeciwieństwie do większości metod zapobiegania ciąży, Vasalgel nie działa na hormony i wymaga jednorazowego zaaplikowania, aby być skutecznym przez pewien czas. Odwrotnie do wazektomi, która wymaga przecięcia nasieniowodów, procedura Vasalgel obejmuje wstrzyknięcie środka antykoncepcyjnego do nasieniowodów. Polimer antykoncepcyjny powstrzymuje plemniki przed wydostaniem się z nasieniowodu. Drugi zastrzyk, jeżeli mężczyzna będzie sobie tego życzył, spowoduje, że polimer, który blokuje plemniki zostanie usunięty z nasieniowodów i stan spermy wróci do normy. W przeciwieństwie do większości form antykoncepcji kobiecej, działanie Vasalgel nie opiera się na ingerowaniu w gospodarkę hormonalną.
The Parsemus Foundation (działa dzięki darowiznom i akcjom crowdfundingowym) skupia się na tym, aby metoda Vasalgel była atrakcyjna dla mężczyzn. Fundacja reklamuje Vasalgel jako produkt odpowiedni dla mężczyzn w wieku 20-30 lat, którzy umawiają się z wieloma partnerkami, jednocześnie obawiają się o skuteczność pigułki, bowiem wiele kobiet zapomina wziąć tabletkę antykoncepcyjną.
Według niektórych teorii popularyzacja męskiej metody antykoncepcji nie jest na rękę koncernom farmaceutycznym, które każdego roku wpompowują miliony dolarów w reklamę pigułek antykoncepcyjnych.
Vasalgel to wielka innowacja na rynku medycznym, co więcej, może przyczynić się, jakkolwiek dziwnie może to zabrzmieć, do poprawy zdrowia kobiet. Jeśli stosowanie polimerowych środków antykoncepcyjnych stałoby się powszechne, to męska antykoncepcja całkowicie odmieniłaby sposób, w jaki rozumielibyśmy zdrowie seksualne i reprodukcję. Co, jeśli moglibyśmy blokować spermę u źródła, zamiast fundować kobietom kosztowne, nierzadko uciążliwe a także niekiedy niebezpieczne środki antykoncepcyjne?
Przewiduje się, że jeśli Vasalgel zostałby spopularyzowany, spadłaby liczba niechcianych ciąż. Według danych amerykańskiej organizacji Center for Disease Control niemal połowa ciąż w USA jest nieplanowana. Ta liczba powiększa się do niemal 80 proc. wśród nastoletnich kobiet (do 19. roku życia), i do 90 proc. poniżej 15 roku życia. Emocjonalny, fizyczny i finansowy bagaż przy niechcianej ciąży jest ogromny.
Zwolennicy męskiej antykoncepcji wskazują, że sam powód, dla którego jej rozważanie powinno być zasadne to dyskomfort kobiety, na której spoczywa cała odpowiedzialność za ochronę przed ciążą. Vasalgel działa w prosty sposób. Niemniej jego kulturowe oddziaływanie może być złożone i trudno przewidzieć, jak zostanie przyjęty, jeśli wejdzie do obrotu. Niemniej, mężczyźni powinni być przygotowani na ewentualność, że mogą przejąć wiodącą odpowiedzialność za zapobieganie ciąży w związku.
Solidarna antykoncepcja
Metodą, która na trwale obciąża mężczyznę, jeśli chodzi o zapobieganie ciąży, a jest powszechnie stosowana, jest wazektomia. To zabieg, który w Polsce niedawno świętował 10-lecie jego wprowadzenia. Pionierem i jego popularyzatorem w Polsce jest dr Eugeniusz Siwik, ginekolog II stopnia.
– Najprościej mówiąc to nacięcie nasieniowodów, a tym samym zatrzymanie plemników przed dostaniem się do spermy – wyjaśnia dr Eugeniusz Siwik, jeden z pierwszych specjalistów przeprowadzających w Polsce wazektomię. – Piętnastominutowy zabieg wykonywany jest bez użycia skalpela, pod miejscowym znieczuleniem, i – co warto dodać – wbrew powszechnej opinii jest legalny i odwracalny. Zabieg rewazektomii może bowiem w pełni przywrócić funkcje rozrodcze.
Wazektomia nie ma żadnego wpływu na popęd i sprawność seksualną, a podczas stosunku, a mężczyzna, który się jej poddał, funkcjonuje zupełnie normalnie. Nowe plemniki nadal są produkowane, a te już istniejące z czasem zanikają w ramach naturalnego metabolizmu. Zbliżenie kończy się wytryskiem z tą jedynie różnicą, że w nasieniu nie ma plemników.
- Rzeczywiście, dotąd to panie musiały nieustannie pamiętać o antykoncepcji. Do tego stopnia, że nawet jeśli pary stosowały prezerwatywy, to nie partner ale partnerka pamiętała, by je zawsze mieć pod ręką. Pracuję nad upowszechnianiem wazektomii od 10 lat i jeszcze wiele pracy przede mną, choć przemiany w sposobie jej postrzegania są już wyraźne – komentuje dr Eugeniusz Siwik.
W Polsce dotychczas funkcjonowało wiele mitów na ten temat. Pojawiały się opinie, że jest to metoda nielegalna, a nawet ścigana z urzędu!
- Wazektomią interesuje się coraz więcej kobiet. Często to one nakłaniają partnerów, ba!, same przyprowadzają ich na zabieg. Kolejna widoczna zmiana to stosunek samych mężczyzn. Moi potencjalni pacjenci dużo więcej podróżują, jest też więcej źródeł informacji w sieci, więc przestali drżeć, że mogą stracić powód swej męskiej dumy. Od czasu wprowadzenia metody bez skalpela przestali się też bać bólu, związanego z zabiegiem oraz obawiać o swą potencję po zabiegu – mówi dr Siwik.
Hurra libido!
W kontekście tematu męskiej antykoncepcji warto wspomnieć o jednym, bardzo istotnym fakcie. Otóż od pewnego czasu trwają badania nad żeńską wersją Viagry.
Viagra - niewielka niebieska pigułka, odkąd została wypuszczona na rynek, uratowała życie erotyczne milionom par na świecie. - To prawda, że wielu mężczyzn odzyskało potencję i wiele par wróciło do siebie – również w sensie intymności i seksualności – dzięki tabletce, często przez niektórych wyśmiewanej. Można powiedzieć, że 1998 rok w seksuologii, był rokiem przełomowym – tak o Viagrze mówi pisarz Janusz L. Wiśniewski, w książce „Intymnie”, napisanej razem z seksuologiem Zbigniewem Izdebskim. Skuteczność leku opatentowanego przez firmę Pfizer w 1998 roku, w FDA, szacuje się aż na 70 proc. Prowadzono również badania nad działaniem Viagry na kobiece libido. Niestety jej skuteczność wynosiła zaledwie 3 proc. Było to duże zaskoczenie dla naukowców, ponieważ Viagra faktycznie powodowała lepsze ukrwienie łechtaczki, co powinno skutkować podnieceniem. Tak się jednak nie działo. Po raz kolejny też, okazało się, że kobiecy orgazm jest o wiele bardziej skomplikowany niż może się wydawać. Badania nad kobiecą wersją
Viagry prowadził od pewnego czasu amerykański koncern Sprout Pharmaceuticals. Na początku czerwca br. firmie udało się, i to pomimo licznych efektów ubocznych, zyskać aprobatę FDA (Food and Drugs Administration)! Zgoda na wypuszczenie na rynek flibanseryny jest, ale firma zobowiązała się do jak najszybszego usunięcia efektów ubocznych. Firma kilkukrotnie starała się o zgodę FDA od 2010 roku. Zawsze była odrzucana.
Przy głosach aplauzu pojawiają się również naturalnie te, które podkreślają, że lek powoduje omdlenia, znacząco obniża ciśnienie krwi oraz, że nie zbadano jeszcze jego działania w połączeniu z alkoholem. To istotny czynnik bowiem picie alkoholu prowadzi często do seksualnych interakcji.
Jak działa kobieca wersja Viagry? W przeciwieństwie do męskiej pigułki, która stymuluje przepływ krwi i prowadzi do erekcji, flibanseryna działa podobnie do... antydepresantów. Przywraca równowagę neuroprzekaźników prowadząc do pobudzenia pożądania seksualnego.
Profesor Stephen Stahl z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego: „Mózg odgrywa ważną rolę w regulacji popędu seksualnego u kobiety, a jedną z przyczyn uporczywego i nawracającego niskiego popędu seksualnego, jest brak równowagi neuroprzekaźników w mózgu. Flibanseryna zwiększa produkcję dopaminy i noradrenaliny, obie są odpowiedzialne za podniecenie seksualne - przy jednoczesnym zmniejszeniu poziomu serotoniny, która jest odpowiedzialna za hamowanie seksualnej i sytości.”
Pojawiają się głosy, że pigułka może działać tylko na określoną grupę kobiet, ze specyficznymi problemami. Nie brak głosów, że całkowite zaaprobowanie leku doprowadzi do niebezpiecznej sytuacji, że odpowiednia ilość wpompowanych przez koncern farmaceutyczny pieniędzy, skłoni FDA do korzystnych decyzji dla niebezpiecznych medykamentów. Niemniej sam fakt, że zaczyna się głośno i wyraźnie mówić o prawie kobiety do orgazmu, nawet wywołanego farmakologicznie, przy jednoczesnych intensywnych badaniach nad męską antykoncepcją i tak pozwala się cieszyć z zaistniałej sytuacji.
Anna Chodacka/eksmagazyn.pl