Blisko ludziMężczyzna przy porodzie. Konieczność, czy fanaberia?

Mężczyzna przy porodzie. Konieczność, czy fanaberia?

Mężczyzna przy porodzie. Konieczność, czy fanaberia?

Dawno już obalono mit o „krwawych porodach”, a przypadki omdleń ojców na sali porodowej zdarzają się coraz rzadziej

Granica między rolami przypisanymi społecznie mężczyznom i kobietom dawno została przesunięta. Siłą rozpędu ewolucja ta wpłynęła też na… porody! Kiedyś obecność mężczyzny w tej sytuacji była nie do pomyślenia. Jak jest dziś?
Obecnie mężczyzna bardzo angażuje się już w trakcie trwania ciąży, mówi się nawet, że małżonkowie są w ciąży razem. Mężczyzna wiąże się emocjonalnie z dzieckiem, kiedy znajduje się ono jeszcze w łonie matki i dlatego chciałby mieć możliwość zobaczenia dziecka w tej samej chwili, co matka, czyli zaraz po porodzie. – mówi Urszula Stachowiak, psycholog.
Takie zaangażowanie nie powinno dziwić. Tak samo jak nie dziwi nikogo fakt, że mężczyzna w domu gotuje, sprząta, czy robi zakupy, bez obawy, że wykonując te czynności może zostać uznany za osobnika mało męskiego. Wręcz przeciwnie. Coraz więcej par docenia taki partnerski model związku.

Tekst: Pola Zamecka

POLECAMY: 15 lat Wp.pl

1 / 6

Rodzimy razem?

Obraz
© Jupiterimages

Decyzja o uczestniczeniu w porodzie nie powinna być jednak podejmowana spontanicznie, choć jest to niewątpliwie wyjątkowe doświadczenie. Najważniejsze jest porozumienie małżonków w tej sprawie – tłumaczy psycholog Urszula Stachowiak - Oboje powinni przedstawić swój punkt widzenia i musi być to absolutnie szczera rozmowa. Odkąd świat istnieje, mężczyzna i kobieta myślą inaczej o różnych sprawach, sztuka dobrego związku polega na umiejętności szczerej komunikacji. Ważne jest, żeby to była świadoma, osobista decyzja zarówno żony, jak i męża. Ponieważ jeżeli mąż zgodzi się na wspólny poród z miłości do żony, a sam nie jest do tej decyzji przekonany, może mieć to wpływ na dalsze życie małżeńskie.

POLECAMY: 15 lat Wp.pl

2 / 6

Korzyści ze wspólnego porodu

Obraz
© Jupiterimages

Z „porodu rodzinnego” płynie wiele korzyści. Mężczyzna jest wówczas silnym, nie tylko emocjonalnym, wsparciem dla partnerki. Kontroluje też sytuację i ma wpływ na to, co dzieje się z jego żoną (kontrola pracy personelu, dbanie o potrzeby żony). Sam zaś ma możliwość przeżycia czegoś, co jest nieporównywalne z żadnym innym doświadczeniem - jest świadkiem przyjścia na świat własnego dziecka.
Większość położnych i lekarzy nie ma nic przeciw tego typu porodom. Czasami wręcz zaznaczają, że dawno już obalono mit o „krwawych porodach”, a przypadki omdleń ojców na sali porodowej zdarzają się niezmiernie rzadko. Mężczyźni łatwo odnajdują się na Sali porodowej i coraz chętniej przecinają pępowinę. Przez obecność przy porodzie mężczyzna wiąże się jeszcze bardziej emocjonalnie z matką oraz samym dzieckiem – dodaje Urszula Stachowiak.

POLECAMY: 15 lat Wp.pl

3 / 6

Dlaczego nie?

Obraz
© Jupiterimages

Mężczyźni, którzy nie chcą uczestniczyć w porodzie, nie powinni mieć wyrzutów sumienia z tego powodu. Tak samo kobiety, które nie chcą, by mężczyzna oglądał je w tej sytuacji. Decyzja o wspólnym porodzie nie jest przecież miarą miłości, tak między partnerami, jak i do dziecka. A niechęć do „porodu rodzinnego” może wypływać z wielu przyczyn. Mężczyzna może po prostu nie czuć się na siłach, by w tej trudnej sytuacji wspierać kobietę, może też mieć poczucie, że i tak w niczym nie pomoże, więc będzie bardziej przeszkadzał, niż pomagał swoją obecnością. Kobiety z kolei często boją się tego, jak mężczyzna będzie postrzegać je po porodzie. Czy słusznie? Niekiedy bywa, że mężczyzna widząc kobietę w tak intymnej sytuacji, kiedy jest ona zmęczona, spocona, krzycząca przestaje postrzegać ją jako obiekt seksualny i może to mieć później wpływ na życie seksualne partnerów, nawet wiązać się z impotencją mężczyzny –zauważa Urszula Stachowiak. Badania dowodzą jednak, że sytuacja taka dotyka zaledwie 5 proc. mężczyzn.

POLECAMY: 15 lat Wp.pl

4 / 6

Co jeśli nie razem?

Obraz
© Jupiterimages

Jeśli przyszli rodzice podejmą decyzję, że mężczyzna nie będzie uczestniczył w porodzie, to wcale nie oznacza, że kobieta jest zdana tylko na siebie. Dobrym rozwiązaniem jest zapewnie jej opieki na każdym etapie porodu. I tak do momentu wystąpienia parcia, mężczyzna może pełnić rolę osoby wspierającej, zaś na sali porodowej może zastąpić go przyjaciółka, siostra czy matka rodzącej kobiety. I nie ma w takim układzie nic niewłaściwego.

POLECAMY: 15 lat Wp.pl

5 / 6

Mężczyzna przy porodzie. Konieczność, czy fanaberia?

Obraz
© Jupiterimages

Dawno już obalono mit o „krwawych porodach”, a przypadki omdleń ojców na sali porodowej zdarzają się coraz rzadziej

POLECAMY: 15 lat Wp.pl

6 / 6

Mężczyzna przy porodzie. Konieczność, czy fanaberia?

Obraz
© Jupiterimages

Dawno już obalono mit o „krwawych porodach”, a przypadki omdleń ojców na sali porodowej zdarzają się coraz rzadziej

POLECAMY: 15 lat Wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (17)