Michael Bolton - obiekt kobiecych westchnień da dwa koncerty w Polsce

Obiekt westchnień milionów kobiet na całym świecie, zdobywca wielu prestiżowych nagród, wszechstronnie utalentowany, wrażliwy, hipnotyzujący, nieziemsko przystojny. Piosenkarz, który sprzedał 53 miliony albumów i singli. Autor tekstów, pisarz, aktor i aktywista. Znany ze wspaniałego, czterooktawowego głosu oraz ponadczasowych tekstów piosenek. Nie sposób wymienić wszystkich zalet amerykańskiego artysty. Michaela Boltona po prostu trzeba zobaczyć na żywo. Będzie ku temu okazja na dwóch koncertach w Polsce - już 8 maja w Zabrzu i 10 maja w Warszawie.

Amerykański artysta urodził się w rodzinie Bolotinów 26 lutego 1953 roku w New Haven w stanie Connecticut. Swoją pierwszą płytę nagrał w wieku zaledwie 22 lat, co zapoczątkowało jego wielką karierę, trwającą po dziś dzień. Na początku lat 80. zmienił nazwisko na Bolton i ruszył na podbój świata.

Niewiarygodnym sukcesem okazał się album Soul Provider z 1989 roku. Utwory takie jak How Can We Be Lovers, czy You Wouldn’t Know Love grały wszystkie rozgłośnie. Za piosenkę How Am I Supposed To Live Without You Bolton otrzymał nagrodę Grammy, a sama płyta uzyskała status sześciokrotnej platyny.

Kolejny krążek Time, Love & Tenderness zdobył jeszcze większe uznanie. 13 milionów sprzedanych egzemplarzy przypieczętowanych ośmiokrotną multiplatyną, dwie nagrody Grammy i dwie American Music Award w kategorii pop/rock - ulubiona płyta i ulubiony artysta. Utwór z tego albumu When a Man Loves a Woman stał się klasykiem - nie ma chyba osoby, która by go od czasu do czasu nie nuciła pod nosem.

W dorobku Boltona znajdują się nie tylko jego autorskie projekty, ale również interpretacje znanych standardów r&b i pop (jak te z płyty Timeless – The Classics-1992), bożonarodzeniowych utworów (This Is The Time: The Christmas Album-1996) oraz wielkich hitów Sinatry (Bolton Swings Sinatra - 2006). Jego utwory gościły na ścieżkach dźwiękowych filmów takich jak np. Only You (Once In A Lifetime), czy Herkules Disney’a (Go The Distance - nominacja do Grammy).

Zupełnym zaskoczeniem dla fanów była płyta z 1998 roku - My Secret Passions: The Arias. Bolton mógł w końcu zaprezentować w całej okazałości swój czterooktawowy głos wykonując znane arie operowe, a towarzyszyły mu takie gwiazdy jak Luciano Pavarotti i znana sopranistka Renée Fleming. Album szybko znalazł się na szczycie listy Billboardu Traditional Classical Chart i utrzymywał się na pozycji lidera przez kilka tygodni.

Michael Bolton znany jest nie tylko jako piosenkarz. To również wszechstronny i płodny kompozytor oraz autor tekstów. Współpracował z takimi gwiazdami popu, rocka, country i hip hopu jak: Lady Gaga, Diane Warren, Mark Anthony, Joe Cocker, Kanye West, Jaz Z., czy Conway Twitty. Jest jednym z nielicznych artystów, który miał okazję pracować z legendarnym Bobem Dylanem, w wyniku czego powstał mega hit Steel Bars. Bolton napisał utwory, które wykonywane przez ponad setkę gwiazd, były wielokrotnie nagradzane najważniejszymi nagrodami muzycznego przemysłu. Jego piosenki miały ogromny wpływ na rozwój karier takich muzyków jak: Laura Branigan (How Am I Supposed To Live Without You), KISS (Forever), Barbra Streisand (We’re Not Making Love Anymore), Cher (I Found Someone), czy Kenny G (By The Time This Night Is Over).

W 1997 roku dał się poznać jako pisarz - wydał swoją pierwszą książkę przeznaczoną dla dzieci, następnie jako aktor - zagrał w filmie High Voltage oraz w przeboju stacji NBC, serialu Dwóch i Pół. Ma na koncie również własną produkcję - film dokumentalny poruszający problem przemocy domowej.

Jednak to jego muzyczna strona duszy zadecydowała o niewiarygodnym sukcesie. Wszak ilu artystów może pochwalić się pisaniem dla Barbry Streisand, Joe Cockera, Cher czy zespołu KISS, współpracą z Bobem Dylanem i Rayem Charlesem, graniem na gitarze z B.B. Kingiem, nagrywaniem z Luciano Pavarottim i Placido Domingo, 53 milionami sprzedanych płyt, wieloma nagrodami Grammy i posiadaniem swojej gwiazdy w hollywoodzkiej Alei Gwiazd? Odpowiedź jest jedna - tylko Michael Bolton.

Na koniec coś, o czym jeszcze nikt nie wie! Oto, co Michael Bolton musi mieć w swoim apartamencie, kiedy przyjeżdża na koncert:
- kawa ze Starbucks - ulubiona Frapacino (obowiązkowo) - wino minimum za 300$ - po 2 butelki na koncert - cukierki kawowe ze Sturbucks - organiczne masło orzechowe - woda tylko z Fiji (specjalnie zamawiana) - hantle i ławka do ćwiczeń w garderobie - guma balonowa bez cukru - świece waniliowe w garderobie - batony Power Bars