Blisko ludziMichał Olszański o relacjach z homoseksualnym synem. "Antek od dłuższego czasu jest w związku z Karolem"

Michał Olszański o relacjach z homoseksualnym synem. "Antek od dłuższego czasu jest w związku z Karolem"

Michał Olszański o relacjach z homoseksualnym synem. "Antek od dłuższego czasu jest w związku z Karolem"
Źródło zdjęć: © ons
Klaudia Stabach
25.07.2019 19:33, aktualizacja: 25.07.2019 20:13

Michał Olszański wiele lat temu zaakceptował fakt, że jego syn jest homoseksualistą. Dziennikarz przyznaje, że na początku nie było to łatwe, jednak dzisiaj tworzą zgraną rodzinę. Po ostatnich zamieszkach w Białymstoku Olszański próbuje wytłumaczyć innym rodzicom, jak wiele tracą, gdy odrzucają własne dziecko z powodu odmiennej orientacji.

Klaudia Stabach, Wirtualna Polska: Brał pan kiedykolwiek udział w paradzie równości?

Michał Olszański, dziennikarz: Kiedyś wybrałem się razem z żoną, ale nie wchodziliśmy w tłum. Staliśmy obok. Miałem przy sobie tęczową flagę i oczywiście padło w moją stronę kilka nieprzyjemnych słów.

Jaka była pana pierwsza myśl na widok ludzi kopiących uczestników Marszu Równości w Białymstoku?

Pomyślałem, że wracają stare demony, bo przecież przeżywaliśmy podobne historie jakiś czas temu, np. podczas parady w Warszawie. Po tamtych wydarzeniach wydawało mi się, że mamy już pewien etap za sobą. Sądziłem, że Polacy wyciągnęli wnioski i nie będzie dochodziło do przemocy na ulicy.

Niektórzy uważają, że winni zamieszek są organizatorzy Marszu Równości, ponieważ wybrali konserwatywne miasto, twierdzę PiS.

Nie da się ukryć, że Białystok to biegun przemocy i nietolerancji. Doszło tam do dziwnej mieszanki narodowo-faszystowsko-kibolskiej. Ubolewam nad tym, ponieważ Podlasie jest wspaniałym regionem, gdzie mieszka mnóstwo ciepłych, dobrych osób. Jednak nie uważam, żeby wybór tego miasta był zły. Społeczeństwo ma prawo, w sposób pokojowy, pokazywać swoje postawy.

Przeciwnicy mówią, że takie marsze prowokują.

Kogo prowokują? Chyba jedynie osoby zaniedbane wychowawczo i edukacyjnie. Ci młodzi ludzie, wykrzykujący frazesy, "Bóg, honor, ojczyzna" z reguły niespecjalnie wiedzą, jakie są założenia wiary, którą tak szalenie wyznają, ani nie mają pojęcia o historii.

Ci, którzy nie akceptują społeczności LGBT, to często ludzie w wieku 40+. Wiele młodych osób jest skonfliktowanych z rodzicami właśnie z powodu odmiennych poglądów. Pan sam jest ojcem homoseksualisty. Jego wyznanie było zaskoczeniem?

Moja żona bardzo wcześnie zauważyła, że Antek nie jest heteroseksualny. Ja musiałem zmierzyć się z tym. Nie było łatwo, ponieważ to nałożyło się w czasie z okresem dorastania i młodzieńczego buntu, który przeżywał.

Trudno było zaakceptować panu orientację syna?

Musiałem odpowiedzieć sobie na pytanie, jak to jest z tym homoseksualizmem. Dużo czytałem na ten temat i rozmawiałem z żoną. Dzisiaj wiem, że homoseksualizm nie jest wyborem. To nie jest tak, że nastolatek siedzi sobie w pokoju i nagle z nudów stwierdza: będę gejem. Myślę, że wielu rodziców właśnie tak myśli. Mają pretensje do dzieci, bo uważają, że to ich kaprys.

Syn przedstawiał panu swoich partnerów?
Tak, ale wcale nie było ich wielu. W Polsce istnieje stereotyp szufladkujący homoseksualistów jako bardzo rozwiązłych, którzy skaczą z krzaka na krzak. Mnie też dawniej tak się wydawało. Tymczasem orientacja nie ma znaczenia. Wśród hetero też mogą być osoby podchodzące przedmiotowo do seksu lub uzależnione. Antek od dłuższego czasu jest w związku z Karolem i uważam, że tworzą świetną parę.

Spotykacie się na rodzinnych obiadach?
Oczywiście, bardzo często. Poznaliśmy również rodzinę Karola, z którą też mamy dobre relacje.

Czyli tworzycie jedną, wielką szczęśliwą rodzinę.

Tak. Mój starszy syn, Janek, również potrafi dogadać się z bratem, chociaż mogłoby się wydawać, że heteroseksualista, którego kręcą militaria, będzie uprzedzony.

Wie pan, że to nietypowe jak na Polskie realia?

Dlatego chciałbym zwrócić się do wszystkich rodziców, którzy mają problem z zaakceptowaniem orientacji swojego dziecka, aby zrozumieli, co tracą. Budowanie barykad, chowanie w sercu urazy to strata czasu. Zdaję sobie sprawę, że mnie było łatwiej zaakceptować orientację syna, ponieważ jestem z pokolenia Flower Power dorastającego na idei wielokulturowości i tolerancji.

Myślę, że rodzicom z małego miasteczka, którzy są przesiąknięci polskim katolicyzmem, jest o wiele trudniej. Oni często nie potrafią pogodzić się z faktem, ale nie możemy mówić, że są gorsi. Trzeba im pomóc. Sprawić, żeby spojrzeli na bilans zysków i strat. Tego, co się traci, gdy odrzuca się własne dziecko i traktuje jak intruza.

Co jest największą bolączką homoseksualistów w Polsce?
To, że wciąż nie czują się tutaj bezpieczni. Poczucie bezpieczeństwa jest niezbędne do spokojnego życia i chciałbym, aby każdy z nich je miał. Często pytam Antka, czy doświadcza przemocy słownej lub psychicznej. Na szczęście mówi, że raczej nie. Cieszy mnie to, ale wiem, że on żyje w Warszawie, gdzie poziom tolerancji jest o wiele większy niż w wielu innych polskich miejscowościach. Ponadto wydaje mi się, że środowisko LGBT czuje się wmanipulowane w polityczną sytuację.

Uważa pan, że to przedwyborcza zagrywka?
Tak. Mamy do czynienia z precyzyjnym planem bazowania na ludzkich emocjach i wzbudzaniem strachu. Stara zasada mówi, że im społeczeństwo czuje się bardziej bezpieczne, tym mniej interesuje się polityką. A to nie sprzyja rządzącym.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (756)
Zobacz także