Mimi otwiera usta

Obraz
Źródło zdjęć: © AFP

Przez półtora roku była kochanką Johna F. Kennedy’ego. Należała do haremu dziewczyn pozostających do dyspozycji prezydenta. po 45 latach Marion Fahnestock z domu Beardsley przemówiła. I przygotowuje się do wydania pamiętnika.

Romans prezydenta z 19-letnią stażystką ujawnił historyk Robert Dallek w wydanej sześć lat temu książce „Niedokończone życie” („An Unfinished Life”). W oparciu o transkrypt wywiadu – przeprowadzonego 39 lat wcześniej z byłą rzeczniczką prasową Białego Domu Barbarą Gamarekian, lecz nigdy nieopublikowanego – ustalił, że JFK niewątpliwie uprawiał seks z nastolatką. Historyk nie potrafił ustalić jej nazwiska. Kiedy w mediach wybuchło zamieszanie i sympatycy Kennedy’ego zaczęli oskarżać Dalleka o rozpowszechnianie kłamstw, „Mimi” niespodziewanie zadzwoniła do dziennika „New York Daily News”. Stanęła w obronie autora, potwierdzając wszystko, co napisał. Dziś ma 66 lat i po kolejnej zmianie nazwiska, na Alford, sama pisze pamiętniki.

Książka zatytułowana „Pewnego razu w sekrecie” („Once Upon A Secret”) ma ukazać się nakładem wydawnictwa Random House. Data publikacji nie jest jeszcze znana, ale wiadomo, że pani Alford dostanie za ujawnienie pikantnych szczegółów z życia prezydenta siedmiocyfrowe honorarium. Wydawcom nawet tak pokaźna inwestycja z pewnością się opłaci.

19-letnia Marion „Mimi” Beardsley należała do haremu dziewcząt zatrudnianych przez Biuro Prasowe Białego Domu i pozostających do dyspozycji prezydenta. Towarzyszyła mu w podróżach samolotami Air Force One, aby zawsze być obok. Podczas szczytu amerykańsko-brytyjskiego na Bahamach zauważono, jak kuliła się na podłodze w kącie limuzyny, która woziła Kennedy’ego. Prezydent omawiał tam z premierem Haroldem Macmillanem kwestię wykorzystania przez Wielką Brytanię rakiet jądrowych Polaris.

Romans Kennedy’ego z „Mimi” trwał znacznie dłużej niż Clintona z Monicą Lewinsky i nie ograniczał się do ukradkowych pettingów w pakamerach, tudzież toaletach zachodniego skrzydła Białego Domu.

„Mimi”, choć we wrześniu 1963 roku przyjęła oświadczyny Anthony’ego Fahnestocka, z prezydentem sypiała do zamachu na jego życie. Za Fahnestocka wyszła za mąż na początku 1964 roku – półtora miesiąca po śmierci prezydenta. Małżeństwo zakończyło się rozwodem. Mimo to Beardsley Fahnestock Alford milczała przez 45 lat. I gdyby nie odkrycie Dalleka, prawdopodobnie zabrałaby swoją tajemnicę do grobu.

Kariera pięknej stażystki

Panna Beardsley skończyła tę samą ekskluzywną pensję dla panienek, co Jacqueline Kennedy – Miss Porter’s School w Farmington w stanie Connecticut. Jako redaktorka szkolnej gazety w roku 1961 przyjechała do Białego Domu, by zrobić wywiad z pierwszą damą. Jacqueline nie miała czasu na spotkanie, natomiast „prezydent, który zauważył »Mimi«, owszem, miał…” – powiedziała Gamarekian w niewykorzystanym przez 39 lat wywiadzie. Na osobiste polecenie JFK biuro prasowe zaproponowało Beardsley staż, choć nie miała żadnego doświadczenia w profesjonalnym dziennikarstwie.

19-letnia stażystka należała do najbliższego otoczenia JFK. Było to grono pracowników, a raczej pracownic Białego Domu zapraszanych na słynne imprezy w basenie i towarzyszących prezydentowi podczas oficjalnych podróży. „Od czasu do czasu każde z nas wyjeżdżało. Ale »Mimi«, która z punktu widzenia umiejętności zawodowych nie była do niczego przydatna, wyjeżdżała zawsze” – wspominała Gamarekian. Wszyscy widzieli, jak chowała się w limuzynie po spotkaniu prezydenta z Macmillanem, ale ani doradcy, ani dziennikarze publicznie nie pisnęli słowa. Korespondenci przy Białym Domu wiedzieli wszystko o dziewczynach JFK, jednak nie pisali o nich, ani nawet nie robili żadnych aluzji. Nie traktowali tych spraw poważnie, były one raczej przedmiotem żartów.

Bill Clinton zapewne pluje sobie w brodę, że nie urodził się o pokolenie wcześniej, kiedy obowiązywało jeszcze seksualne tabu, zamykające usta dziennikarzom. W trakcie afery rozporkowej powszechnie szanowani komentatorzy prowadzili na oczach milionów telewidzów dyskusje na temat seksualnych ekscesów głowy państwa, bez żenady operując słowami typu: seks oralny, sperma, członek. Dlatego pamiętniki „Mimi” – choć z pewnością staną się bestsellerem – nikogo specjalnie nie zaszokują. Zwłaszcza że bujne życie seksualne Kennedy’ego od dawna nie stanowi tajemnicy.

Basenowe igraszki

Latem, po pracowitym poranku w Gabinecie Owalnym, JFK lubił relaksować się w basenie. Hagiografowie twierdzili, że celem kąpieli było łagodzenie dolegliwości kręgosłupa. Legendarny dziennikarz śledczy Seymour Hersh, który zasłynął ujawnieniem masakry wietnamskich cywilów w My Lai, autor wydanej w 1997 roku książki „Ciemna strona Camelotu”, ukazuje odmienne tło prezydenckich upodobań. Znalazł dowody potwierdzające, że amerykański przywódca zwykł pluskać się w towarzystwie dwóch młodych asystentek o przezwiskach Fiddle i Faddle (w wolnym tłumaczeniu Filifinka i Fintifluszka). Pewnego dnia igraszki nieomal zakończyły się wpadką. Agenci Służby Bezpieczeństwa w ostatniej chwili ostrzegli prezydenta, że po parku spaceruje jego żona Jackie. „Po kilku sekundach basen był pusty, a w stronę Gabinetu Owalnego prowadziły wilgotne ślady trzech par bosych stóp” – wspomina na kartach „Ciemnej strony Camelotu” jeden z ochroniarzy.

Hersh zebrał dziesiątki podobnych anegdotek bezlitośnie odbrązawiających postać JFK. Większość kompromitujących szczegółów od dawna stanowiło tajemnicę poliszynela. Opowieść o Jackie niespodziewanie wracającej do posiadłości przy Pennsylvania Avenue i zakłócającej wodne rozrywki męża, po raz pierwszy pojawiła się w książce „Pieskie dni w Białym Domu”, spisanej ponad 30 lat temu przez opiekuna prezydenckich piesków Traphesa Bryanta. Filifinka i Fintifluszka trafiły na łamy prasy podczas kongresowych przesłuchań na temat nadużyć władzy w 1975 roku. We wrześniu 1963 roku prezydent naderwał sobie ścięgno udowe, próbując wskoczyć na jedną z towarzyszących mu w kąpieli panienek. Lekarze założyli mu sztywny gorset sięgający do klatki piersiowej i uniemożliwiający schylanie się. To odebralo mu szansę na uratowanie się podczas zamachu. Pierwsza kula wystrzelona przez Lee Harveya Oswalda ugodziła JFK w szyję. Gdyby mógł się schować za oparcie limuzyny, druga nie roztrzaskałaby mu czaszki.

Wszystkie dziewczyny JFK

Najwięcej rewelacji na temat przygód Kennedy’ego dostarczyli dziennikarzom byli funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa (Secret Service). Jeden z nich, Larry Newman, wspomina, że kiedy w 1961 roku pilnował prezydenckiego apartamentu hotelowego w Seattle, z windy wysiadł miejscowy szeryf prowadzący dwie „wysokiej klasy prostytutki”. Oświadczył, że działa na bezpośrednie polecenie z samej góry, i zażądał wpuszczenia do sypialni JFK. Newman, zgodnie z przepisami, odmówił, szeryf odwołał się do przełożonych ochroniarza i prostytutki zniknęły za drzwiami. „Tak jest zawsze?” – spytał policjant pełniący wartę u boku Secret Service. „W dzień podróżujemy – odparł Newman. – Tak jest tylko w nocy”.

Wielu historyków uważa wręcz, że prywatne grzechy Kennedy’ego zagrażały bezpieczeństwu państwa. Były funkcjonariusz Secret Service przytacza dowcip krążący wśród strażników: „Często powtarzaliśmy, że nie jesteśmy w stanie ochronić prezydenta nawet przed »tryniem«” (co akurat potwierdzają medyczne annały).

Ale wyraża również głębszą obawę – przed szantażem. Kennedy często korzystał z usług luksusowej damy do towarzystwa Ellen Rometsch, którą FBI podejrzewało o szpiegostwo na rzecz NRD. Biały Dom uniknął ponoć potężnego skandalu, doprowadzając do deportacji prezydenckiej partnerki. Według ustaleń Seymoura Hersha, dziewczyna dostała od rządu USA sporą łapówkę.

Inna z osławionych przyjaciółek JFK, Judith Campbell Exner, naraziła go – zdaniem Hersha – na niebezpieczeństwo szantażu ze strony mafii. Podstawowe fakty zostały ujawnione przez Kongres w 1975 roku: kochanka prezydenta związana była jednocześnie z mafijnym donem Samem Giancaną, w okresie gdy ten dostał od CIA zlecenie zabicia Fidela Castro. Zeznała między innymi, że Giancana załatwił jej nielegalne usunięcie ciąży, w którą zaszła z JFK. Hersh twierdzi jednak, że Exner już znacznie wcześniej doprowadziła do nawiązania przez obu jej partnerów bliższej znajomości i Giancana pomógł Kennedy’emu wygrać wybory.

Były agent FBI uzupełnia obraz barwnymi relacjami z nasłuchu prowadzonego w mieszkaniu mafioso. Jednak nie bardzo wiadomo, po co JFK miałby korzystać z pomocy chicagowskiego podziemia przestępczego, skoro dysponował potężną machiną polityczną burmistrza Richarda J. Daleya. Poza tym, jeśli rzeczywiście tak wiele zawdzięczał Giancanie – dlaczego amerykański Departament Sprawiedliwości prowadził przeciw gangsterowi bezkompromisowe śledztwo? Czyżby dla zmyłki?

Trudno przypuszczać, by książka „Mimi” zmieniła stosunek Amerykanów do Johna F. Kennedy’ego. Zresztą sama Marion Fahnestock w rozmowie z reporterem „Daily News”, sześć lat temu, stwierdziła: „Myślę, że wszyscy wiedzą, jaki on był”.

Naukowcy też nie będą musieli specjalnie rewidować historii. Powstanie zaledwie kolejny ciekawy przyczynek do biografii 35. prezydenta USA.

Wydanie internetowe

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Mateusz Damięcki o kłótniach w związku. "Chodzę naburmuszony"
Mateusz Damięcki o kłótniach w związku. "Chodzę naburmuszony"
Stewardesa uspokoiła płaczące dziecko. Nagranie hitem sieci
Stewardesa uspokoiła płaczące dziecko. Nagranie hitem sieci
Tak powinny pachnieć miejsca intymne. Ekspertka mówi wprost
Tak powinny pachnieć miejsca intymne. Ekspertka mówi wprost
Znani ojcowie w ogniu krytyki. "Nie przyjeżdżaj, zapłać alimenty"
Znani ojcowie w ogniu krytyki. "Nie przyjeżdżaj, zapłać alimenty"
Jej synowa jest znaną aktorką. Obie zagrały w "Heweliuszu"
Jej synowa jest znaną aktorką. Obie zagrały w "Heweliuszu"
Wyszeptała cenę. Mało kogo stać na taki zegarek
Wyszeptała cenę. Mało kogo stać na taki zegarek
Olejnik była ofiarą przemocy domowej. Nie ukrywa, co zgotował jej mąż
Olejnik była ofiarą przemocy domowej. Nie ukrywa, co zgotował jej mąż
Rok temu odbył się jej pogrzeb. Mało kto wie, na co chorowała
Rok temu odbył się jej pogrzeb. Mało kto wie, na co chorowała
"Nie możemy na siebie patrzeć". Mówi, co się dzieje na planie
"Nie możemy na siebie patrzeć". Mówi, co się dzieje na planie
Udawały lesbijki, dziś znów się całują. "Nie zrobiłyby tego bez zgody"
Udawały lesbijki, dziś znów się całują. "Nie zrobiłyby tego bez zgody"
Wiele osób nie wie, że takie imię istnieje. Nosi je tylko 11 Polek
Wiele osób nie wie, że takie imię istnieje. Nosi je tylko 11 Polek
Gretkowska o wywiadzie Nawrockiej. "Powiało mi grozą"
Gretkowska o wywiadzie Nawrockiej. "Powiało mi grozą"