Młodzi o dniu Wszystkich Świętych. Mówią, dlaczego to dla nich ważne święto
Dzień Wszystkich Świętych to czasami jedyna okazja w roku, aby odwiedzić groby najbliższych. Wiele osób nie rozumie nagonki na to święto. – Jeżeli ktoś jest z góry uprzedzony, to zawsze znajdzie powód do narzekania czy żartów – tłumaczy Mateusz, który zawsze odwiedza cmentarz 1 listopada.
23.10.2019 | aktual.: 23.10.2019 16:42
Nasz ostatni tekst "Do Wszystkich Świętych jeszcze dwa tygodnie. W wielu rodzinach kłótnie już się zaczęły" wzbudził bardzo dużo emocji. Pojawiły się głosy wielu młodych osób, które jak dotąd nie doświadczyły ani awantur na cmentarzu, ani presji rodziny związanej z przyjazdem na Wszystkich Świętych. Postanowiliśmy zapytać ich o to, jak obchodzą ten dzień i dlaczego jest on dla nich szczególnie ważny.
Niech każdy zajmie się sobą
26-letni Mateusz pochodzi z Trójmiasta, jednak na co dzień mieszka w Krakowie. Na gdańskim cmentarzu spoczywają jego dziadkowie, którzy zmarli kilka lat temu. Mężczyzna podkreśla, że w jego słowniku nie istnieje słowo "grobbing". Co roku, kilka tygodni wcześniej, wypełnia wniosek urlopowy . Zawsze jedzie do domu. Czuje, że to jego obowiązek. Mężczyzna nie ocenia ani sprzedawców waty cukrowej pod cmentarzem, ani plastikowych kwiatów. Wyznaje zasadę, że każdy ma prawo robić to, na co ma ochotę.
– Byłoby dużo prościej, gdyby każdy zajął się sobą. Nie jadę po to, aby kłócić się z mamą czy z siostrą. Jadę do dziadków. Gdy byłem mały, zajmowali się mną. Często kosztem swojego zdrowia. Nie rozumiem, dlaczego miałbym się teraz wykręcać przed odwiedzeniem ich grobu. Jeżeli ktoś jest z góry uprzedzony do tego święta, to zawsze znajdzie powód do narzekania czy żartów – tłumaczy.
1 listopada zawsze idzie na cmentarz
Z Mateuszem zgadza się Ala. 30-latka nie ukrywa jednak, że nie zawsze może sobie pozwolić na to, aby odwiedzić groby bliskich akurat we Wszystkich Świętych. Mieszka 500 km od domu rodzinnego. Czasami wygrywa praca. – Bardzo żałuję, ponieważ uwielbiam ten niecodzienny klimat święta zmarłych. Ten spokój i zadumę. 1 listopada zawsze jestem na cmentarzu. Kiedy nie jadę do domu, odwiedzam warszawskie Powązki. To wyjątkowe miejsce, po którym można spacerować kilka godzin – opowiada.
Na Powązkach Ala odwiedza groby znanych artystów – Kory, Marka Hłaski czy Mirona Białoszewskiego. Czasami na chwilę staje przy tych starych, zapomnianych. Zapala znicz i myśli o swoich bliskich, którzy spoczywają na drugim końcu Polski.
Zabrał zagranicznych znajomych na cmentarz
Wszystkich Świętych lubi również Wojtek, który od jakiegoś czasu na cmentarz zabiera swoich zagranicznych znajomych. Kilka lat temu jego kolega zapytał go, dlaczego 1 listopada wszystkie sklepy są zamknięte, a na ulicach panują pustki. 28-latek postanowił pokazać mu, jak Polacy celebrują to wyjątkowe święto. W zeszłym roku zabrał znajomą parę, która urodziła się w Iraku i mieszka w Szwecji, na gdyński cmentarz na Witominie. Tłumy ludzi i tysiące zniczy zrobiły na nich ogromne wrażenie.
– Znajomi nie spodziewali się, że w nocy można zobaczyć na cmentarzu tyle ludzi. To było dla nich coś zupełnie nowego. Pierwszy raz w życiu spojrzeli na cmentarz z innej strony. Nie jak na przerażające miejsce z horrorów, a na miejsce, gdzie ludzie wspominają swoich bliskich – opowiada.
Wojtek podkreśla, że jego znajomych wzruszyło również zachowanie Polaków, którzy zostawiają znicze także na starych grobach, o których nikt już nie pamięta. Para nie miała wątpliwości, że o polskiej tradycji powinno dowiedzieć się więcej osób.
– Koledzy zwrócili uwagę, że wszyscy wiedzą o święcie zmarłych, który obchodzony jest w Meksyku. Zdziwili się, że o polskim tak mało mówi się na świecie. A przecież to mogłoby nas wyróżniać – mówi.
Cudze chwalimy, swojego nie znamy
O niecodziennym charakterze Wszystkich Świętych wspomina również Monika z małej wsi pod Ostrołęką. Uważa, że Polacy chętnie naśladują Amerykanów. Kupują dynie i przebierają się na Halloween. – To nic złego. Nie jestem zwolenniczką ciągłego patosu, jednak w całej tej pogoni za Zachodem nie powinniśmy zapominać o własnej tradycji. Przecież Wszystkich Świętych to wyjątkowe święto – mówi.
Zobacz także
W jej miejscowości nikt nie zastanawia się, czy iść na cmentarz, czy zostać w domu. Wizyta tam, nawet dla młodych ludzi, jest czymś oczywistym. Monika już kilka dni przed dniem Wszystkich Świętych pomaga mamie. Razem kupują kwiaty, czyszczą pomnik i wybierają znicze. – Oczywiście, że czasami pokłócimy się na cmentarzu. Dzieli nas 25 lat, więc mamy zupełnie inną wizję ozdób. Jednak nie przejmuję się tym. Przecież nie o to w tym wszystkim chodzi. Najważniejsze, że jesteśmy razem, bo przecież to rodzinne święto – podsumowuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl