Można nie narzekać?
Ten świat jest okropny. Z tymi ludźmi to się nie da dogadać. Ta dzisiejsza młodzież jest taka hałaśliwa. Beznadziejne było to szkolenie, szkoda mojego czasu. Mąż znowu nie zauważył, że parę rzeczy jest w domu do zrobienia. Wszystko od lat jest tylko na mojej głowie…
02.12.2010 | aktual.: 02.12.2010 13:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ten świat jest okropny. Z tymi ludźmi to się nie da dogadać. Ta dzisiejsza młodzież jest taka hałaśliwa. Beznadziejne było to szkolenie, szkoda mojego czasu. Mąż znowu nie zauważył, że parę rzeczy jest w domu do zrobienia. Wszystko od lat jest tylko na mojej głowie…
Ania podczas ostatnich weekendowych warsztatów dla par była bardzo zadowolona. Choć tematy tym razem nie były łatwe, ćwiczenia wymagały sięgnięcia w głąb siebie i odwołania się do urazów z dzieciństwa.
Nie wszyscy potrafili o tym mówić. Jej mąż Darek wykonał ćwiczenie w parze z nią, ale na forum grupy nie odezwał się ani słowem. Inni też mniej mówili niż zwykle. W przerwie obiadowej wszyscy razem poszli do restauracji. Emocji i napięć po zajęciach nazbierało się sporo. Ania próbowała zachęcić ludzi, aby odpoczęli od tematyki zajęć, opowiedziała, jak kiedyś z Darkiem podróżowali po Kapadocji i czuli się jak w bajce. Niestety tematyka rozmów stawała się coraz bardziej ciężka.
Ludzie skupili się na krytyce osób prowadzących warsztaty, wyrażali swoje niezadowolenie z przebiegu ostatnich zajęć. Ania poczuła się zmęczona i przytłoczona narzekaniem, że trener zrobił to i tamto, a tego nie zrobił, że nie jest to terapia i oni nie dadzą się na te tory sprowadzić, że jak tak dalej będzie, to te zajęcia, które zapowiadały się tak dobrze, w sumie będą beznadziejne. Ania czuła się jak w potrzasku - zupełnie nie pasował jej klimat takiego zbiorowego narzekania. Zjedli z Darkiem szybko obiad i poszli jeszcze na krótki spacer przed kolejną częścią zajęć.
Narzekanie sprawia, iż przywołując wciąż na nowo negatywne myśli, odczuwamy coraz intensywniej niewygodne emocje – złość, rozgoryczenie, rozżalenie, smutek itp. One z kolei wywołują i nakręcają kolejne smętne skojarzenia. Paradoksalnie, zamiast szukać wyjścia z tego niezbyt miłego stanu, generujemy więc to, czego tak naprawdę chcemy uniknąć. Co więcej – przenosi się to potem na całe nasze życie.
Ania na spacerze z Darkiem przypomniała sobie, jak kiedyś sama non stop narzekała na swoją sytuację w pracy, zespół, w którym nie mogła się odnaleźć, szefa i cały ten okropny świat. Darek pomógł jej wtedy wyjść z tego stanu, zwracając uwagę na to, że jeśli z takim nastawianiem idzie do biura, wręcz stymuluje sama takie sytuacje, w których tak się czuje. I rzeczywiście - jej życie wtedy pełne było takich niechcianych, nieprzyjemnych zdarzeń i rozmów.
Wszystko zaczęło wyglądać inaczej, gdy świadomie nie przywiązywała się do destrukcyjnych myśli, a zauważała pozytywne aspekty każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji. Ta zmiana w postrzeganiu rzeczywistości poskutkowała tym, że zamiast narzekać i krytykować innych, proponowała coś, co mogło przyczynić się do lepszego samopoczucia jej i otoczenia. Wkrótce doczekała się od szefa pochwały, że w ostatnim okresie aktywnie włączyła się we wspólną pracę, co zaowocowało wieloma kreatywnymi pomysłami i lepszą pracą całego zespołu.
Z pewnością tak jest, że gdy umiemy sobie przeformułować to, co widzimy w czarnych barwach, tak, aby dostrzec też całą gamę kolorów, ich wielu połączeń i odcieni w danej sytuacji. Wtedy zmienia się perspektywa postrzegania rzeczywistości. Nie chodzi tutaj o oszukiwanie siebie i wmawianie sobie, że jesteśmy z czegoś zadowoleni, choć nam nie odpowiada. Jeśli bylibyśmy ciągle zachwyceni wszystkim naokoło, świat nie poruszałby się do przodu. Nikt nie zadawałby niewygodnych pytań, stymulujących do twórczego myślenia i zmian, nikt nie starałby się ulepszać istniejących procesów itp.
Chodzi więc o to, aby nie stękać dla samego narzekania, tylko wyrazić swoje niezadowolenie w sposób twórczy. Na przykład powiedzieć o tym, czego w takiej sytuacji byśmy potrzebowali, aby ona była dla nas satysfakcjonująca. Także zastanowić się, co moglibyśmy zrobić, aby w przyszłości w podobnych okolicznościach osiągnąć zadowolenie. Na ogół bowiem pod potokiem narzekania kryją się nasze niezaspokojone potrzeby. Jeśli wyrazimy je wprost, mamy szansę, że ktoś je zauważy, zrozumie, uwzględni. A jeśli będziemy tylko wygłaszać smętne myśli i ostrą krytykę, druga strona z pewnością nie domyśli się, o co w tym wszystkim chodzi.
W sytuacjach, kiedy jesteśmy z czegoś niezadowoleni i wpadamy w tryb narzekania, warto odpowiedzieć sobie przede wszystkim na pytanie: czy mogę tę sytuację zmienić, jaki mam na nią wpływ? Jeśli TAK, wtedy warto zastanowić się, w jaki sposób można to zrobić, znaleźć możliwe rozwiązania, przygotować plan działań i zabrać się do jego realizacji. Jeśli NIE – trzeba popracować nad zaakceptowaniem tego, na co wpływu nie mamy. Wtedy trzeba zostawić to takim, jakie jest, a potem nigdy więcej nie wraca do tego tematu.
Alicja Krata – mediator; trener, coach; prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi treningi indywidualne oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki.