Na zapalenie nerwu... witamina B
Hexenschuss potrafi człowieka wyprowadzić z równowagi, zepsuć mu wakacje, doprowadzić do rozpaczy podczas weekendowego wypadu za miasto, a nawet zmusić do pozostania w łóżku przez kilka dni.
21.02.2012 | aktual.: 29.08.2018 15:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Według wszystkich babci i ciotek – owo bolesne zapalenie nerwu dopada nas od ... „przeciągu”. A gdy przypadkiem ktoś spocony wyjdzie na mróz, to nie tylko dostanie „Hexenschussu”, ale i w pakiecie silne przeziębienie. Podobno złotym środkiem, na unikanie kłopotów nerwami jest zażywanie witamin z grupy B.
Poradniki dotyczące zdrowego jedzenia uwielbiają rozpisywać się na temat niezwykłych właściwości wszelkich witamin. Prym tutaj wiedzie nieśmiertelna witamina C, która podobno wyleczy nas ze wszystkich chorób, a na pewno pomoże łatwiej przetrwać okres zimowych i wiosennych infekcji. Witamina B jest mniej popularna, często pomijana i traktowana po macoszemu.
Może dlatego, że jej działanie jest bardziej złożone, niezbyt spektakularne, a do tego nie ma jednej witaminy B, tylko istnieje cała ich grupa. Tworzą ją: witamina B1, czyli tiamina, witamina B2, czyli ryboflawina, witamina B3 - niacyna, witamina B6, czyli pirydoksyna, w końcu witamina B12, czyli kobalamina. Brak każdej z nich powoduje określone dolegliwości, które możemy zminimalizować dzięki odpowiedniej diecie. Gdy brakuje nam tiaminy (wit.B1), odczuwamy pustkę w głowie, myśl się rwie i ciągle zapominamy jakichś słów. Tytoń i kawa to główni zabójcy witaminy B1. Najlepszym źródłem tiaminy są ziemniaki, wieprzowina, wątroba, nerki, orzechy, nasiona dyni, słonecznika i sezamu, fasola, brunatny ryż, a także... drożdże. Jeśli ktoś lubi, to życzymy smacznego!
Brak witaminy B2 powoduje podobno zajady w kącikach ust. Łatwo uniknąć tej przypadłości dzięki piciu maślanki i serwatki. Dużo ryboflawiny znajduje się także w jajach, drobiu i wzbogaconych płatkach zbożowych. Warto jednak pamiętać, że światło słoneczne to główny zabójca witaminy B2.
Natomiast niedobór witaminy B3 może nam nieźle namieszać w głowie. W takim wypadku niewykluczone są nawet halucynacje i wszelkiego rodzaju omamy. Dobrze jest więc od czasu do czasu skusić się na chleb razowy, fasolę, groch lub wątróbkę.
Witamina B6 przyda się tym, którzy chcą być szczupli, piękni i zadowoleni z życia. To właśnie ona odgrywa niezwykle ważną rolę w metabolizmie węglowodanów, tłuszczów i białek. Jej niedobór jest także pośrednią przyczyną skurczy mięśni, powoduje stany depresyjne i lękowe, a także wpływa na zmiany chorobowe skóry. By uniknąć większości tych dolegliwości warto czasami skusić się na filet z łososia lub wzbogacone płatki zbożowe.
W tej grupie prawdziwe liderki to witaminy: B9, czyli kwas foliowy i B12 czyli cyjanokobalamina. Bez nich nasz żywot byłby marny i smutny. B9 pozytywnie wpływa na nasz system nerwowy i mózg, wpływa na sprawne funkcjonowanie jelit, żołądka i wątroby, a przede wszystkim chroni organizm przed nowotworami. Gdy jej zabraknie, możemy wcześniej osiwieć, zapaść na anemię, a nawet wpaść w depresję. Na ratunek w takich sytuacjach przyjdzie nam także witamina B12. Dużo jej znajduje się w mięsie, mleku i jajkach. To ona zapewnia nam dobry nastrój i równowagę psychiczną, pomaga w uczeniu się i pobudza apetyt.
W każdym wypadku należy jednak zachować umiar! Żadna witamina nie postawi nas na nogi, gdy postępujemy nierozsądnie. A jeśli np. stan zapalny zacznie hulać na dobre po naszym wymęczonym organizmie, to niestety nie obejdzie się bez silnych środków przeciwbólowych, przeciwzapalnych, kilku maści i tabletek. Natomiast w lekkich przypadkach, gdy np. nie możemy ruszyć szyją albo boli nas łopatka, bo gdzieś nas zawiało, warto łykać witaminę B6 lub B12. Jeśli nam nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi. Oczywiście jeśli od razu nie zjemy całej paczki.
(mk/sr)