Blisko ludziNad jezioro, w którym utonęła Naya Rivera, znów można przyjechać. Jest tylko jeden warunek

Nad jezioro, w którym utonęła Naya Rivera, znów można przyjechać. Jest tylko jeden warunek

Gwiazdy Glee nad jeziorem Piru, w którym utonęła Naya Rivera
Gwiazdy Glee nad jeziorem Piru, w którym utonęła Naya Rivera
Źródło zdjęć: © Getty Images
22.08.2020 16:18, aktualizacja: 01.03.2022 13:43

Jak podaje portal TZM, nad jezioro Piru, w którym utonęła gwiazda serialu "Glee" Naya Rivera, znów można przyjechać. Zakaz został zdjęty po 43 dniach od tragicznych wydarzeń. Wciąż jednak obowiązywać będą pewne ograniczenia.

Portal TMZ poinformował, że jezioro Piru zostało ponownie udostępnione przyjezdnym. Nastąpiło to 43 dni po tym, jak utonęła w nim Naya Rivera, gwiazda serialu "Glee". Władze hrabstwa Los Angeles zastrzegły jednak, że nie można w nim pływać.

W jeziorze, w którym utonęła Naya Rivera, nie można się kąpać

Sztuczny zbiornik Piru znajdujący się nieopodal Los Angeles był niedostępny dla turystów od momentu zaginięcia Nayi Rivery. Po tym, jak władze odzyskały jej ciało, jezioro nadal pozostawało zamknięte. Powodem miał być wzrost liczby zakażeń koronawirusem, a nie jak sądzono - obawa przed kolejnymi utonięciami - tak przynajmniej twierdziły władze hrabstwa.

Teraz kiedy już można nad nie przyjechać, wprowadzono pewne ograniczenia. Przede wszystkim całkowicie zakazano pływania w zbiorniku. Lokalni urzędnicy twierdzą, że jest to spowodowane pandemią COVID-19, ale miejscowi uważają, że zakaz związany jest z niedawnym utonięciem gwiazdy "Glee".

"W latach 1994-2020 w jeziorze Piru utonęło aż 9 osób i to właśnie spowodowało, że już nie można w nim pływać" - mówią portalowi TMZ lokalni mieszkańcy.

Jak informuje TMZ, nie będzie można również wypożyczyć pontonu, na którym Naya Rivera pływała w noc zaginięcia. Został usunięty z floty i umieszczony w magazynie. Po jeziorze można jednak pływać łódką, łowić w nim ryby i biwakować nad brzegiem.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także