Najgłupsze teksty, które usłyszałyśmy jako matki. Dopiszcie swoje!
Wyobraź sobie, że wykonujesz trudną pracę, wymagającą ogromnego zaangażowania i wielu poświęceń. Robisz to najlepiej jak potrafisz, starasz się, stajesz na głowie. A na ręce patrzy ci kilkadziesiąt, a może kilkaset osób i jedna przez drugą prześcigają się w uwagach: „Robisz to źle!”, „Co z ciebie za pracownik!”, „Jak to trzymasz!”, „Nie tak!”, „W ten sposób, pokażę ci!”, „Jak tak dalej pójdzie, to wszystko zepsujesz!”. Prawdopodobnie po jednym dniu roboty rzuciłbyś to wszystko w cholerę. Niestety matki nie mogą tego zrobić, choć niektóre bardzo by chciały.
„Prawo jest relatywnie łagodne dla dzieciobójczyń, jednak nie jest dla nich łagodna opinia publiczna. Wyznanie matki niemowlęcia, płaczącego szóstą godzinę przez ząbkowanie lub kolkę, że ma myśli o wyrzuceniu zawiniątka przez okno, wciąż pozostaje w sferze tabu” - mówi Natalia Fiedorczuk, która za swój debiut literacki „Jak pokochać centra handlowe” otrzymała Paszport „Polityki”. My dodałybyśmy do jej wypowiedzi jedną uwagę: żeby zasłużyć na hejt, nie trzeba być wcale dzieciobójczynią. Wystarczy po prostu urodzić dziecko.
I choć nagrodzona książka nie jest powieścią o morderczyniach, ale o zwykłych, przeciętnych matkach (tak, matka może być przeciętna), już sam ten fakt budzi spore emocje. Bo przecież przywykliśmy do tego, że macierzyństwo to wręcz uświęcona misja i biada tej, która w trakcie polegnie. Tymczasem ta bezczelna Fiedorczuk ma to gdzieś i mówi, że to jazda „wyboista, trudna, odpada mi koło, coś się psuje, ale jadę dalej”. Na dodatek nie pisze peanu ani poradnika, tylko surowy reportaż o depresji poporodowej. I oprócz nagród, i świetnych recenzji, dostaje od wielu burę. Bo jak tak można bić literaturą w posąg matki Polki.
Polskie matki łączy wiele, ale jedno najbardziej: niezależnie od tego, czy będziesz uprawiać rodzicielstwo bliskości czy zimny chów, pójdziesz do pracy czy na wychowawczy, zapadniesz na poporodową depresję, czy ze szczęścia zaczniesz wymiotować tęczą, jednego możesz być kobieto pewna – krytyka cię nie ominie.
Komentować lubią wszyscy: znajomi, rodzina, nauczyciele, sąsiedzi, inne matki, a nawet przypadkowi przechodnie. Każdy z nich ma swoją własną wizję na temat tego, jak powinna zachowywać się matka, i nie zawaha się nią podzielić.
Zainspirowane odwagą Natalii Fiedorczuk, która wybebesza wstydliwe i skrywane przez pokolenia lęki kobiet, chcemy wam pokazać listę najgłupszych rzeczy, które jako matki usłyszałyśmy. Dopiszcie do nich swoją listę. Może dzięki niej kolejna osoba, która będzie chciała skrytykować inną matkę, najpierw zajmie się sobą.
Najgłupsze teksty, których wysłuchałyśmy jako matki:
Za moich czasów kobiety pracowały do dziewiątego miesiąca, rodziły i od razu wracały do pracy.
Tak szybko chcesz wrócić do pracy? A co z dzieckiem?
Jaka matka chce spędzić cały weekend bez dziecka?
Od dziecka to sobie odpoczniesz na emeryturze.
Ty jeszcze uprawiasz seks?
Jak możesz mieć depresję, nie kochasz swojego dziecka?
Mnie nikt przy dziecku nie pomagał.
Moja żona jest złą matką, bo karmiła dziecko tylko 5 miesięcy (Z pozwu rozwodowego).
Rodziłaś przez cesarskie cięcie? Nie jesteś prawdziwą matką, nie wiesz ,co to znaczy ból rodzenia.
Matka jest od obowiązków, ojciec od zabawy z dzieckiem.
Dlaczego chcesz wyjść wieczorem? Kto położy spać dziecko? Matka powinna w domu siedzieć, a nie się szlajać.
Wychowałam trzech synów, wiem lepiej.
Nie macie wózka? (O chustowaniu)
Jak urodzisz mu syna, to nie odejdzie.
Żona za mało czasu poświęca córce i mnie, bo pracuje. Jak ona sobie poradzi jako matka, jak się rozwiedziemy? (Z pozwu rozwodowego)
Pozwolisz, żeby obca baba wychowywała ci dziecko? (O ciocio-babci)
Chcesz się rozwieść? Obcego faceta kochasz bardziej niż dziecko? Tobie powinni odebrać prawa rodzicielskie.
Kiedyś tak dzieci cyganie nosili i ich za to zamykali (O chustowaniu).
Jezus, chociaż się do tego nie przyznawaj! ( Na wieść, że koleżanka nudzi się na placu zabaw)
Kanapki mu dajesz?! ( Matka „eko” ze grozą na twarzy)
Już wróciłaś do pracy? Dziecko się pewnie zatęskni.
Ciągle na wychowawczym? Ja bym zwariowała.
Ja to nie rozumiem, że ty chcesz gdzieś wychodzić bez dziecka, ja przez trzy lata nigdzie nie wyszłam, w życiu się nie nudziłam. Dziecko to odpowiedzialność.
Niech jej pani główkę odwróci, bo się dziecko udusi (O chustowaniu).
Ja bym dziecku takich butów nie kupiła.
Jeszcze ją karmisz? Przecież w tych cyckach nic już nie ma.
Ona nie śpi, bo tak ją przyzwyczaiłaś, po co lecisz, jak tylko zakwili.
A jadła już ziemniaczka? Zobaczysz, jak teraz jej nie dasz ziemniaczka, to nie będzie chciała jeść.
Niech jej pani da butlę, jak ona biedna ma tę wodę wypić (O dziecku pijącym z kubeczka).
A kiedy drugie, macie dziewczynkę, to przydałby się chłopiec.
Nie bierz na ręce noworodka, bo się przyzwyczai.
Kręgosłup będzie panią bolał. Można się wystarać w MOPS-ie o zapomogę na wózek (O chustowaniu).
Nie dawaj dziecku samego mleka, bo mu się żołądek zaszlami.
Nie rozumiem, jak możesz chcieć jechać na urlop bez dziecka.
Zakrywaj jej pupę, przecież ty ją uczysz pornografii, a najlepiej ją ubrać, co za matka z ciebie, żeby gołe dziecko inni oglądali? (O kilkumiesięcznym bobasie)
Jak dziecko będzie spało z wami w łóżku, to będzie opóźnione w rozwoju.
Przecież ona tam nic nie widzi, przodem do świata trzeba (O chustowaniu).
Ty jeszcze masz pokarm? To na pewno już sama woda.
Ja widzę, że to dziecko ma robaki. Podaj mu koniak i olej rycynowy, to mu robaki wyjdą.
Jak mu teraz nie dasz słodyczy, to jak podrośnie i sam się rzuci, to już nie przestanie jeść.
Ja nigdy nie podrzucałam nikomu dziecka na wakacje.
Daj mu smoczek, bo się zimnego powietrza nałyka.
Czy on musi zasypiać sam?
Takie biedne dziecko bez smoczusia, będzie mu smutno w przedszkolu, jak inne dzieci będą opowiadać.
Czy ty uważasz, że dziecko rodzi się z charakterem?