Blisko ludziNajwiększe wpadki w łóżku

Największe wpadki w łóżku

Seks to jedna z najprzyjemniejszych czynności, na jakie sobie pozwalamy w życiu. Nic dziwnego, że pojawia się niemalże w każdym filmie, książce, reklamie, gazecie. Chcemy wiedzieć o nim wszystko i stać się najlepszymi kochankami. Tyle tylko, że seks nie zawsze wiąże się jedynie z przyjemnością. Pora porozmawiać o największych wpadkach w łóżku.

Największe wpadki w łóżku
Źródło zdjęć: © 123RF

10.04.2012 | aktual.: 18.04.2012 12:17

Seks to jedna z najprzyjemniejszych czynności, na jakie sobie pozwalamy w życiu. Nic dziwnego, że pojawia się niemalże w każdym filmie, książce, reklamie czy gazecie. Chcemy wiedzieć o nim wszystko i stać się najlepszymi kochankami. Tyle tylko, że seks nie zawsze wiąże się jedynie z przyjemnością. Pora porozmawiać o największych wpadkach w łóżku.

Spotykasz przystojnego faceta. Jest lato, masz ochotę na odrobinę szaleństwa. Nie liczysz na to, że właśnie poznałaś miłość swojego życia, ale szalona noc z takim kochankiem brzmi jak wymarzony scenariusz na tę noc. Zaczyna się od tańca, potem rozmowa przy drinku, wreszcie cię całuje. Rozpływasz się, gdy pieści cię swoimi delikatnymi wargami. „Idziemy stąd?” – w końcu rzuca i uśmiecha się zalotnie. „Mam w domu butelkę dobrego wina” – dodaje i gładzi cię dłonią po plecach. Masz gęsią skórkę. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że właśnie sobie o czymś przypomniałaś: od kilku dni nie użyłaś maszynki do golenia. W końcu jesteś sama, a w tym tygodniu nie kroiła się żadna randka. I co teraz? Nie do końca gładkie nogi, mało zachęcająca bielizna czy dziurawe skarpetki, to dopiero początek wstydliwych sytuacji, które mogą cię zaskoczyć w łóżku. Przygotuj się na nieco więcej!

„Przypomnisz mi jak masz na imię?”

- Asię poznałem na urodzinach kolegi. Zaczęliśmy razem tańczyć i wszystko jakoś tak szybko się potoczyło. Jeszcze tamtej nocy wylądowaliśmy u mnie. Nie kochaliśmy się wtedy, pozwoliliśmy sobie na różne pieszczoty i razem zasnęliśmy, Rano uciekła, jeszcze zanim zdążyłem się do końca obudzić. Nie miałem jej numeru telefonu – wspomina Tomek. – Kilka dni później wpadłem na nią w klubie. Chwilę rozmawialiśmy, po czym wypaliła wprost: „Dzisiaj chciałabym się z Tobą kochać. Idziemy do mnie?”. Aż nie chciało mi się wierzyć własnym uszom – wspomina Tomek, który od razu się zgodził. Wyszli razem, ale wszystko było zbyt piękne, żeby tak szczęśliwie mogło się zakończyć. – Nie mam pamięci do imion. Uświadomiłem sobie, że nie pamiętam czy to Ania, Aneta, Agata… wiedziałem tylko, że na A. Byłem szczery i zapytałem: „Przypomnisz mi jak masz na imię? Bo widzisz, ja mam słabą pamięć do tego i nie chcę powiedzieć czegoś głupiego” – mówi Tomek. Asia obraziła się i powiedziała, że sama wróci do domu. Zostawiła go na środku
ulicy. – Nie poddałem się, biegłem za nią całą drogę i przytaczałem przykłady z życia, kiedy zapomniałem imienia bardzo bliskich mi osób. Po kilkunastu minutach chyba miała dość mojego jęczenia i zlitowała się. Miałem ogromny fart, bo to był najlepszy seks w moim życiu.

„Wybacz, ale w sałatce była fasola”

Mogłoby się wydawać, że problemy żołądkowe w intymnej sytuacji to gag rodem z komedii. Skądś jednak biorą się pomysły na scenariusze filmowe.

- Nawet teraz wstydzę się, kiedy sobie o tym przypomnę. Spotykałam się z jednym chłopakiem przez bardzo krótki czas. Właściwie się nie znaliśmy. Od razu było wiadomo, że to będzie raczej coś na kształt romansu niż związku, ale podobał mi się. Na pierwszą randkę zaprosił mnie do kina, za drugim razem poszliśmy na kolację, a potem przyjechał do mnie do domu – opowiada Agata. „Nie wiem co mnie wtedy podkusiło, że zamówiłam sałatkę meksykańską, w której aż roiło się od kukurydzy i czerwonej fasoli, po których – delikatnie rzecz ujmując – mam wzdęcia. Nie chcę sobie przypominać co się ze mną działo przez całą noc. Powtarzałam tylko „Przepraszam!” i było mi tak potwornie wstyd, że chciałam, aby ta noc jak najszybciej się skończyła. Byłam przekonana, że już więcej się nie zobaczymy – mówi Agata. Jednak facet, z którym wtedy się spotkała, bardzo ją zaskoczył. – Spotkaliśmy się jeszcze kilka razy, ale nic poważniejszego z tego nie wynikło. „Tylko geje ściągają skarpetki”

Na temat facetów, którzy w łóżku ściągają wszystko, ale zapominają o skarpetkach, krąży wiele żartów. Okazuje się, że jest w nich sporo prawdy. Jakby tego było za mało, potrafią wypalić z idiotycznym tekstem, który popsuje atmosferę już na dobre.

- Jeszcze na studiach spotykałam się z jednym facetem, który ściągał wszystko, tylko zostawał w skarpetkach. Był sportowcem, lubił wszystko "na już", więc śmiałam się, że to bardzo w jego stylu – przypomina sobie Beata. – Ale nie spodziewałam się tego, że faceci koło trzydziestki też potrafią ściągnąć spodnie, majtki, koszulkę i zostać w skarpetkach. Kiedy jednemu facetowi, z którym spotykałam się już od miesiąca, przydarzyła się taka sytuacja, zaczęłam się śmiać. Nie mogłam się powstrzymać, bo tamtego wieczora długo uprawialiśmy seks. Przenosiliśmy się z miejsca na miejsce i wydało mi się to dziwne, że on mimo wszystko nie zdjął skarpet – mówi Beata. Pamiętam, że się śmiertelnie obraził i zareagował dość agresywnie. „A co ty myślisz, że ja jestem jakimś gejem i będę o takich rzeczach myślał?”. Chyba nie muszę dodawać, że wtedy widzieliśmy się po raz ostatni? – śmieje się Beata. Trzeba przyznać, że student miał nieco więcej szczęścia.

„Myślę, że nie przyznałaś się do swojego zawodu”

Kto nie lubi być chwalony za swoje umiejętności w łóżku? Liczy się jednak to, w jaki sposób powiemy komuś komplement i jakich słów w tym celu użyjemy?

- Moja bardzo dobra koleżanka niedawno temu znalazła się w takiej sytuacji. Nawet ja jako mężczyzna jestem bardzo zaskoczony, bo – choć lubię w łóżku poświntuszyć – nigdy czegoś takiego nie powiedziałem kobiecie – opowiada Bartek. – Znała się z tym facetem od pewnego czasu, ale po raz pierwszy wylądowali w łóżku. Uprawiali seks, później ona zaczęła go pieścić oralnie. Tuż "po" usłyszała: „Chyba mi się do czegoś nie przyznałaś. Tak dobrze to robisz! Zajmowałaś się tym kiedyś zawodowo?” – cytuje Bartek. Przyznaje, że sam nie raz pochwalił czyjeś umiejętności, ale w zupełnie inny sposób. – Bo niby jak na coś takiego zareagować? Jak na komplement? Dość nietypowy. Ona potraktowała to jako żart i dała mu kolejną szansę, jednak szybko się okazało, że nie było warto, bo takich „żartów” pojawiło się dużo więcej – dodaje.

Jedni nie zdejmują skarpet, inni odbierają podczas seksu „ważny telefon” albo sprawdzają, która jest godzina, żeby się upewnić „czy zdążą”. Najadamy się warzyw, które powodują wzdęcia, zapominamy imion, a w jeszcze gorszej sytuacji – mylimy w je w najważniejszym momencie. I choć w sieci, filmach czy gazetach mnóstwo jest żartów na te tematy, wciąż powtarzamy podobne historie. Dlaczego? Bo może uczymy się jedynie na własnych błędach?

(pho/sr)

POLECAMY:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)