GwiazdyNapisała poruszający list do kobiet. "To, że kobiety i mężczyźni są równi, mam zapisane w DNA"

Napisała poruszający list do kobiet. "To, że kobiety i mężczyźni są równi, mam zapisane w DNA"

Wiele mówi się dziś o solidarności wśród kobiet – a może raczej jej braku? Choć nie brakuje dziś osób, które wspierają walkę o równe prawa, o szacunek do kobiet, to jeszcze wielu nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo potrzebny jest ich wkład. Niesamowity list napisała ostatnio Nicole Kidman. Do wszystkich kobiet.

Napisała poruszający list do kobiet. "To, że kobiety i mężczyźni są równi, mam zapisane w DNA"
Źródło zdjęć: © Getty Images
Magdalena Drozdek

28.09.2017 | aktual.: 28.09.2017 16:05

- Wychowała mnie mama, która była zaangażowaną feministką, i tata, który zawsze mnie wspierał – pisze Kidman w liście opublikowanym przez "Porter". - Nigdy nie odczuwałam żadnych minusów ze względu na to, że urodziłam się dziewczynką. To przekonanie ogromnie pomogło mi w budowaniu kariery aktorskiej i producenckiej. To też kierowało mnie w wybieraniu ról silnych, niezależnych kobiet, które stawały czoła przeciwieństwom kreowanym przez społeczeństwo. I w końcu to poczucie dodawało mi sił w przemyśle, kierowanym dziś głównie przez mężczyzn.
Nicole Kidman od lat angażuje się w działalność na rzecz walki o prawa kobiet. Jest ambasadorką UN Women, bierze udział w kolejnych projektach. Kidman szczególnie poruszyły historie kobiet, które doświadczyły przemocy.

- Historie, które poznałam, wstrząsnęły mną i całkowicie mnie zmieniły. Po pierwsze przez cierpienie i krzywdy, które te kobiety doznały. Po drugie dlatego, że wiem, że jedna na trzy kobiety na całym świecie doświadczają takiego koszmaru w swoim życiu. I w końcu dlatego, co działo się później z ich życiem. Na własne oczy widziałam, jak wiele osób próbowały pomóc im odzyskać dawne życie – opowiada dalej.
50-letnia gwiazda jako jedna z nielicznych w tak przejmujących słowach opowiedziała o przemocy, jakiej doświadczają kobiety. I podkreśla, że każda z nas w swoim życiu doświadczy mniejszych i większych problemów, ale solidarność, to rzecz najważniejsza. Bo wspierające się nawzajem kobiety mogą naprawdę wiele.

- Bardziej niż kiedykolwiek wierzę w potrzebę wspierania siebie nawzajem. Chcę wierzyć, że jestem częścią globalnej wspólnoty – połowy ludzkości – która walczy o swoje prawa i prawa wszystkich ludzi, walczy o życie pozbawione dyskryminacji, niesprawiedliwości i przemocy – pisze i dodaje: - Wyobraź sobie, że możesz polegać na 3,5 miliarda sióstr i mężczyznach, które są z nimi. Jak wiele dobrego może z tego wyjść? Dołączysz do mnie?
To nie pierwszy raz, kiedy Kidman mówi otwarcie o problemie przemocy wobec kobiet. Opowiedziała o tym na tegorocznej gali Emmy, kiedy odebrała statuetkę za rolę Celeste Wright w serialu "Big Little Lies".

- Czasami, gdy grasz, masz szansę przekazać ważne przesłanie - tym serialem rzucamy światło na kwestię przemocy domowej - powiedziała aktorka. - Jest to skomplikowana, podstępna choroba, która dotyka więcej osób niż nam się wydaje. Jest wypełniona wstydem, tajemnicą, a ja otrzymując tę nagrodę, chcę zwrócić uwagę na ten temat. Dziękuję za tę możliwość.

- Ja również jestem matką i żoną. Mam dwie małe córeczki, Sunny i Faith i mojego kochanego Keitha [mąż Nicole, przyp. red.], których poprosiłam, aby pomogli mi w realizacji mojej artystycznej ścieżki. Musieli poświęcić wiele, więc to należy do nich - powiedziała, wskazując na nagrodę. - Chcę, aby moje małe dziewczynki miały ją na półce, mogły spojrzeć i pomyśleć: "Za każdym razem, gdy moja mama nie kładła mnie do łóżka, to właśnie z tego powodu" - dodała.
W Stanach Zjednoczonych, jak podaje ostatni raport, niemal połowa zamordowanych kobiet zginęła z ręki swojego życiowego partnera.

Ośrodek Zapobiegania i Kontroli Przemocy (CDC) przeanalizował morderstwa dokonywane w 18 amerykańskich stanach między rokiem 2003 i 2014. W tych latach zginęło tam łącznie 10 018 kobiet, z czego aż w 55 proc. ich śmierć była powiązana z życiem uczuciowym lub rodzinnym ofiary. Z kolei w aż 93 proc. tych przypadków kobiety ginęły z ręki obecnego lub byłego partnera.

Komentarze (5)