Nauczyciele reagują na plany Nowackiej. "Ja sobie tego nie wyobrażam"

Mniej fizyki, chemii, biologii czy j. polskiego. Ministra Barbara Nowacka zapowiedziała wielkie zmiany w edukacji, a nauczyciele już reagują na nie ze sporym dystansem. - Jeżeli zmniejszenie materiału z danego przedmiotu będzie oznaczało zmniejszenie liczby godzin, ja sobie tego nie wyobrażam - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską Violetta Kalka, nauczycielka.

Nauczyciele reagują na plany ministry Barbary Nowackiej
Nauczyciele reagują na plany ministry Barbary Nowackiej
Źródło zdjęć: © East News | PIOTR KAMIONKA
Aleksandra Lewandowska

15.01.2024 | aktual.: 15.01.2024 14:31

Choć Nowacka zaznaczyła, że celem jest poprawa polskiego systemu edukacji, który musi być nowocześniejszy i "nadążać za pędzącym światem", nauczyciele podchodzą do jej słów z dystansem. Jak mówią, "dopóki pewne rzeczy nie wejdą w życie, nie uwierzą".

Nauczyciele reagują na plany ministry Nowackiej

Violetta Kalka, nauczycielka j. polskiego i filozofii, oznajmia w rozmowie z Wirtualną Polską, że jak najbardziej popiera pomysł "odchudzenia podstaw programowych".

- Nauczyciele muszą mieć przestrzeń do wprowadzenia dodatkowych, zaproponowanych przez uczniów tematów. Przestrzeń do powtórek, utrwalania wiadomości, praktycznych ćwiczeń. Obecnie tego nie ma. Lecimy z materiałem, by zrealizować podstawę programową, z czego jesteśmy rozliczani - mówi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Choć pomysł zmniejszenia zakresu materiału m.in. z języka polskiego określa mianem "koniecznego", ponieważ "w podstawie programowej zawarte są teksty literackie, których uczniowie nie są w stanie zrozumieć" z powodu zastosowanego języka, obawę wywołuje u niej fakt, że "odchudzenie" materiału może wiązać się ze zmniejszeniem liczby godzin.

- Jeżeli zmniejszenie materiału z danego przedmiotu będzie oznaczało zmniejszenie liczby godzin, ja sobie tego nie wyobrażam. W szczególności przy przedmiotach maturalnych. Już teraz pędzimy z materiałem i nie mamy odpowiedniej liczby godzin, by przygotować uczniów do matury. Co dopiero w momencie, kiedy byłoby ich mniej - podkreśla w rozmowie.

Czas na zmiany

Zdanie Violetty Kalki popiera także inna nauczycielka języka polskiego, pani Natalia z Torunia. Jak mówi, "nie może się doczekać odchudzenia podstawy programowej".

- Część przekazywanych treści jest niepotrzebna, nieprzydatna. Czas również na odświeżenie listy lektur obowiązkowych - komentuje.

Pani Aneta, nauczycielka historii i wosu ze Szczecina dodaje, że oprócz zmniejszenia zakresu materiału, nauczyciele powinni mieć też większą swobodę w jego realizacji.

- Powinniśmy mieć pewną swobodę. Osobiście jestem za tworzeniem bloku przedmiotów humanistycznych, włącznie z językiem polskim. Uważam, że uczenie w sposób interdyscyplinarny będzie tylko z korzyścią dla wszystkich. Pozwoli na naukę kompetencji twardych i miękkich - mówi.

Nie tylko ona zwraca jednak uwagę na to, że plany ministry Nowackiej, związane ze zmniejszeniem zakresu materiału, mają na celu poradzenie sobie z brakiem nauczycieli.

- Na ten moment brakuje przede wszystkim fizyków, chemików, biologów, a obecni są w wieku emerytalnym. Dzięki temu prostemu zabiegowi teoretycznie na korzyść uczniów załata się luki kadrowe - tłumaczy.

Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta
nauczycielebarbara nowackaedukacja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3406)