Blisko ludzi"Nawet jako mężatka staram się to robić". Gwiazdy opowiadają o tym, jak flirtują

"Nawet jako mężatka staram się to robić". Gwiazdy opowiadają o tym, jak flirtują

– Boję się flirtowania, bo jestem w stałym związku – mówi aktorka Julia Wyszyńska. Modelka Magdalena Mielcarz stara się "pielęgnować tę grę" nawet jako mężatka. Gwiazdy opowiadają o tym, jak flirtują i pytają o granicę pomiędzy zabawą a krzywdzeniem.

"Nawet jako mężatka staram się to robić". Gwiazdy opowiadają o tym, jak flirtują
Źródło zdjęć: © 123RF
Lidia Pustelnik

Mężatki też mogą
– Uwielbiam obcować z mężczyznami, którzy mi imponują. I zdarza mi się czuć przyciąganie do reżyserów czy aktorów, co nie znaczy, że chciałabym mieć z którymś z nich romans – wyjaśnia w wywiadzie z "Elle" Julia Wyszyńska. 32-letnia aktorka przyznaje, że rodzaj flirtu czy też "wdzięku" lub "błyskotliwości" między aktorami może sprawić, że sceny będą grane lepiej, a cały spektakl stanie się bardziej atrakcyjny. W życiu prywatnym jednak unika kokieterii. – Boję się flirtowania, bo jestem w stałym związku – mówi wprost.

– Przyzwolenie na flirt mogłoby być dla mojego partnera krzywdzące, dlatego sugerowanie komuś, że jestem otwarta na skok w bok, jest mi obce. Na szczęście da się flirtować ze stałym partnerem, trzeba tylko nad tym pracować, ale jeśli się uda - jest najlepiej – przekonuje aktorka.

Słusznie zauważa, że bycie mężatką nie oznacza, że flirt nas już nie dotyczy. – Każdy potrzebuje takiego napięcia i jeśli go nie znajdzie w związku, to będzie szukać gdzieś indziej, w nadziei, że wciąż jest atrakcyjnym, sexy, że nie wypadł z gry – podkreśla.

Flirt po #metoo
Międzynarodowa akcja #metoo nie tylko uświadomiła nam skalę molestowania seksualnego kobiet, ale sprawiła, że wiele osób zaczęło zastanawiać się nad granicą pomiędzy flirtem a napastowaniem seksualnym. Okazuje się, że wiele osób zarzuca feministkom i osobom wspierającym akcję, że odbiera ona prawo do flirtu. W mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się wyznania sfrustrowanych panów, którzy deklarują, że boją się flirtować, bo nie wiedzą, czy nie zostaną oskarżeni o molestowanie. Czy wyczucie granicy między molestowaniem a kokieterią jest takie trudne?

– To kwestia subtelności, inteligencji i wrażliwości na drugą osobę. Akcja #metoo pokazuje, że musimy się jeszcze dużo nauczyć w kwestii odróżniania flirtu od molestowania seksualnego – mówi rysowniczka Marta Frej w rozmowie z "Elle". – Lubię flirtować – dodaje po chwili. – To najzwyczajniej w świecie podniecające. Ale staram się ograniczać flirtowanie do swojego partnera, Tomka, bo sama nie byłabym szczęśliwa, gdyby on namiętnie flirtował z innymi kobietami – wyjaśnia Frej.

Rysowniczka zwraca uwagę na to, co jest istotą flirtu: delikatność i lekkość. – Jeśli nie jesteśmy pewni uczuć i reakcji drugiej osoby, pozostańmy w bezpiecznej strefie staromodnego kuszenia płatkami kwiatów – apeluje.

Flirt to nie zgoda na seks
– Mam wrażenie, że ludzie flirtują bez przerwy – zauważa z kolei pisarka Joanna Bator. I choć większość robi to w internecie, jej samej to nie interesuje. Jak mówi, woli bezpośrednie kontakty. Mimo to zbiera różne doświadczenia. – Kiedy pierwszy raz byłam w Japonii, usłyszałam o seksie bez ciał, z postaciami wirtualnymi. To są nowe sfery flirtu, które pewnie są przyszłością – zauważa.

– Flirt to napięcie erotyczne między mną a mężczyzną, który jest dla mnie atrakcyjny. I wcale nie musi prowadzić do romansu ani większej zażyłości, jest raczej tańcem godowym, do którego trzeba dużej mądrości i intuicji – mówi pisarka.

Joanna Bator odróżnia natarczywe flirtowanie na imprezie od molestowania seksualnego. – Bo jeśli siedzisz na imprezie koło faceta, który łapie cię nagle za udo, to walisz go w pysk i uznajesz jego zachowanie za zwykłe grubiaństwo. Ale jeśli twój szef chce, żebyś zrobiła mu laskę, bo inaczej stracisz pracę, to jest to molestowanie, przestępstwo – przekonuje. Zgadzacie się z takim podejściem?

Źrodło: "Elle"

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (12)