Naziści mieli go na sumieniu. 3,5‑latek zginął w komorze gazowej
Martijn Franklin Altmann urodził się 5 listopada 1940 r. w Hadze. Niespełna 4 lata później stracił życie w Auschwitz. Dziś przypomniano o jego istnieniu. Promienne zdjęcie chłopca tylko potęguje grozę obozu koncentracyjnego.
05.11.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Los dzieci – więźniów w Auschwitz-Birkenau nie różnił się od losów dorosłych. Podobnie jak oni, cierpiały z głodu i zimna, były wykorzystywane jako robotnicy, karano je, uśmiercano i wykonywano na nich medyczne eksperymenty.
Jak podaje Muzeum Auschwitz, pod koniec 1943 r. utworzono osobne baraki dla dzieci powyżej 2. roku życia. Nie oznacza to, że miały tam lepsze życiowe warunki. Władze obozowe nie wydawały nawet mleka ani odpowiednich racji żywnościowych dla niemowląt, skazując je tym samym na śmierć głodową. Tylko dzieciom w szpitalu obozowym było nieco lżej, a to za sprawą lekarzy i pielęgniarek. Personel medyczny starał się zapewnić im dodatkowe koce, żywność, odzież i lekarstwa.
Dzieci w Auschwitz
"Najtrudniej było pomóc żydowskim dzieciom, którym groziła selekcja do komór gazowych.
Zagłada dzieci w Auschwitz i przeniesienie ich do innych obozów, zwłaszcza w końcowej fazie, sprawiło, że niewiele z nich doczekało wyzwolenia. Z dostępnych dokumentów wynika, że w chwili przybycia żołnierzy radzieckich w Auschwitz przebywało co najmniej 700 więźniów dzieci i młodzieży, w tym około 500 poniżej 15. roku życia. Ponad połowa z tych dzieci była Żydami" – czytamy na stronie muzeum.
Martijn Altmann nie znalazł się wśród ocalonych. Kilka miesięcy po swoich 3. urodzinach przekroczył z rodzicami bramę Auschwitz. Tak małe dziecko zapewne nie rozumiało, co się wokół niego dzieje. Mogło płakać, przytulać się do mamy. W czasie selekcji automatycznie skazano go na śmierć. Według nazistów 3-letni żydowski chłopiec nie zasługiwał na to, by przeżyć. Skierowano go więc do komory gazowej, gdzie został zamordowany. Nie wiadomo, czy trafił tam ze swoją mamą, czy siłą jej go odebrano.
5 listopada obchodziłby swoje 80. urodziny. Niestety, odebrano mu szansę na świętowanie. Zostało tylko zdjęcie roześmianego chłopczyka.