New York, New York
W ostatnim czasie miasto, które nigdy nie zasypia, miało wiele więcej powodów, aby nie marnować czasu na odpoczynek. Nowojorski tydzień mody zawładnął miastem: po ulicach bezkarnie przechadzali się fashoniści z całego świata, z taksówek wyskakiwały modelki spóźnione na pokazy, zdobycie stolika bez rezerwacji nawet w McDonald’s nie było możliwe.
17.02.2011 | aktual.: 18.02.2011 17:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W ostatnim czasie miasto, które nigdy nie zasypia, miało wiele więcej powodów, aby nie marnować czasu na odpoczynek. Nowojorski tydzień mody zawładnął miastem: po ulicach bezkarnie przechadzali się fashoniści z całego świata, z taksówek wyskakiwały modelki spóźnione na pokazy, zdobycie stolika bez rezerwacji nawet w McDonald’s nie było możliwe.
Jedno z najludniejszych miast świata nagle zrobiło się jeszcze bardziej zatłoczone, zwłaszcza w okolicach Lincoln Center. W zeszłym tygodniu pisaliśmy o specjalnym pokazie czerwonych sukni, który miał otworzyć tegoroczny New York Fashion Week. Rzeczywiście show zrobił obiecywane wrażenie, bo zatrudniono przy nim prawie każdą amerykańską celebrytkę. W role modelek wcieliły się m.in. Susanne Somers, Giuliana Rancic, Patty LaBelle, Dita Von Teese i Audrina Patridge.
Znane panie w słusznej sprawie przechadzały się w sukniach od topowych projektantów po wybiegu. Amerykanie obliczyli, że na choroby serca, co minutę umiera w Stanach Zjednoczonych jedna kobieta. Pokaz był hołdem złożonym tym, które walkę z chorobą przegrały, tym które walczą i tym, które dzięki profilaktyce mogą uniknąć chorób serca. The Heart Truth's Red Dress Fashion Show pokazał, że Amerykanie wiedzą, jak połączyć charytatywny cel z wielką modą, a dzięki symbolicznemu akcentowi nowojorski pokaz nie jest tylko jednoznacznie kojarzony z przepychem, blichtrem i próżnością.
Nowojorski tydzień mody dobiega końca, lecz krytycy piszą, że dopóki ostatnie modelki nie zejdą z wybiegów, nie są w stanie podsumować tegorocznych pokazów. Przejawia się tylko leitmotiv recenzji modowych, że w tym roku projektanci, tworząc kolekcje na tegoroczną jesień, inspirowali się wszystkim i dlatego trudno wysnuć jedną myśl przewodnią. Taka różnorodność jest wspaniała, bo dzięki temu pokazy nie są nudne, a każdy z nich jest niespodzianką.
Duży ambaras mają jednak przedstawiciele domów handlowych. Szare eminencje działu zakupów bez wyznaczonego wzoru na następny sezon, nie wiedzą, jakie stroje nabywać, a z jakich rezygnować. Nowojorskie pokazy zawsze były swego rodzaju soczewką, w której skupiają się sezonowe style. W tym roku różnorodność jest tak wielka, że trudno przepowiadać, co na pewno będzie modne jesienią.
Ken Downing, szef zakupów od Neimana Marcusa, w wywiadzie dla WWD podkreśla, że choć ekonomia światowa powoli odbija się od dna, a klienci wracają do sklepów, to jednak kryzys światowy sprawił, że klientela jest coraz bardziej wybredna i w bardziej przemyślany sposób robi zakupy odzieżowe, jeśli chodzi o markowe produkty. „Uważamy na to, co kupujemy od projektantów, bo jeszcze czujemy wielki pokryzysowy kac” uważa Catherine Moellering doradca zakupowy z Tobe.
Jednak mimo zachowawczej ostrożności w planowaniu zakupów zjednoczone siły kupców z Barneys, Neiman Marcus i Nordstroma nieśmiało wieszczą powrót lat 70’tych w modzie. Kolejny raz jesienią modne mają być żywe kolory, oszczędny minimalizm i modowe cytaty sprzed czterdziestu lat, jak w najpiękniejszych kolekcjach od YSL.
Nowojorski tydzień mody nie byłby nowojorskim tygodniem mody bez małego skandalu. Z napięciem czekano, co w tym roku wywoła medialną burzę i doczekano się. Na New York Fashion Week zadebiutowała w nowej odchudzonej wersji puszka dietetycznej pepsi. Firma PepsiCo zdecydowała, aby premiera chudszej puszki miała miejsce właśnie podczas nowojorskiego tygodnia mody, gdyż nowa odsłona opakowania jest „dedykowana pięknym i pewnym siebie kobietom”, których (jak można się domyśleć) bez liku jest podczas pokazów w Nowym Jorku.
PepsiCo, jako sponsor modowego tygodnia odpiera zarzuty jakoby wysmuklona puszka promowała fałszywe stereotypy dotyczące kobiecego ciała. Jill Beraud, szefowa marketingu firmy oświadczyła wzburzonym medium, że “smukła, atrakcyjna puszka jest komplementem i formą docenienia współczesnego wizerunku sylwetki” i zaprosiła krytyków na pokazy Charlotte Ronson i Betsey Johnson, projektantek związanych współpracą z PepsiCo.
Libby Copeland, szefowa The National Eating Disorders Association, uważa, że zabieg marketingowy PepsiCo nie przysłuży się wizerunkowi firmy. „Powtarza się ta sama historia, z którą walczymy od lat. Dlaczego ciągle łączy się bycie pewnym siebie ze szczupłością?”
W marcu rusza sprzedaż „chudej dietetycznej pepsi”. Do tego czasu spece z PepsiCo mają czas, by przygotować tony stosownych oświadczeń w tej sprawie. Czy nie lepiej było trzymać się zawsze modnego i bezpiecznego „Bądź sobą, wybierz pepsi”?
Po medialnym szumie z puszką branża odetchnęła: skandal dotyczył kwestii wizerunkowych, ale na szczęście obyło się bez większych tragedii, mogących zaważyć na wizerunku nowojorskich pokazów mody. I choć stylu się nigdy nie traci, czasem utracona reputacja może nie być elegancka.