Nie miała "taryfy ulgowej". Dzięki temu zaszła tak wysoko
Startowała z trudniejszej pozycji. Ale braki, z którymi borykała się od początku, przekuła w coś pozytywnego. Natalia Partyka urodziła się bez prawego przedramienia, ale to nie przeszkodziło jej, aby chwycić do ręki rakietkę i zostać pięciokrotną mistrzynią świata.
Lista jej osiągnięć sportowych - imponuje. Mistrzyni paraolimpijska z Aten, Pekinu, Londynu, Rio de Janeiro... Jedna z nielicznych, która rywalizuje na olimpiadzie z pełnosprawnymi. Ludzie, którzy mieli przyjemność z nią pracować, podkreślają jak niezwykle pogodną jest osobą, a przy tym zdeterminowaną, konsekwentną i pokorną. Nie zastanawia się, dlaczego akurat ją dotknęła niepełnosprawność. - I co z tego, że nie mam ręki? - mówi Natalia Partyka.
Szybko odkryła swoją pasję
Pierwszy raz stanęła przy pingpongowym stole jako siedmiolatka. Trochę z przypadku, towarzysząc starszej siostrze na treningu. W wieku 11-tu lat poleciała do Australii na swoją pierwszą paraolimpiadę. W ciągu trzech tygodni bez rodziców i możliwości codziennego kontaktu z nimi, poznawała mekkę sportowców. Cztery lata później wygrała swoje pierwsze złoto. Tenis stołowy szybko stał się jej pasją i pracą. Od ponad 25-ciu lat jej życie kręci się wokół białej piłeczki i rakietki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fundamentem jej sukcesu było wychowanie
Natalia Partyka często podkreśla, że sukces zawdzięcza w dużej mierze rodzicom. Nigdy nie pozwolili jej czuć się inną niż reszta. Nie wyręczali jej w obowiązkach. "Za dzieciaka" godzinami uczyła się wiązać buty. Znalazła też swój własny sposób na rozwijanie cukierków z papierka. Nikt na nią "nie chuchał i nie dmuchał", a dzięki temu nauczyła się samodzielności, cierpliwości i wytrwałości w dążeniu do celu.
- Jestem dużą szczęściarą, że mogę robić to, co lubię. Rodzice pilnowali, wspierali, byli obok, ale nigdy nie chcieli bardziej niż ja - mówi w rozmowie z Patrycją Ceglińską-Włodarczyk w programie "Pasja jest kobietą".
"Od A do Z"
Tym, co uczyniło ją mistrzynią, jest między innymi perfekcjonizm. Ale ta sama cecha, traktowana przez wielu jako zaleta, może okazać się jednocześnie wadą.
Partyka o kobietach w sporcie
- Mam wrażenie, że sport kobiecy nie jest traktowany na równi ze sportem męskim. Kiedy my coś wygrywamy w tenisie stołowym, to był to sukces, ale jeśli coś podobnego wygrali mężczyźni, było odtrąbione większym sukcesem. Nie ma na to mojej zgody, jest mi z tego powodu źle. Nie jestem w stanie tego zrozumieć - mówi dla WP Kobieta Partyka.
Natalia Partyka podkreśla też, że między kobietami i mężczyznami są również dysproporcje w wynagrodzeniach.
- Mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni.
Lekcja z porażki
Ale droga do sukcesu ma też swoje ciemne strony. Natalia Partyka otwarcie mówi o "baloniku oczekiwań", który był wobec niej pompowany przez długie lata. Po paśmie wygranych, bardzo bała się momentu pierwszej przegranej. Jak sama przyznaje, strach rósł w jej głowie do niewyobrażalnych rozmiarów. Ale kiedy już doświadczyła porażki, odczuła ulgę. Z przegranego meczu wyciągnęła lekcję, o czym opowiadała w wywiadzie dla portalu "Sukces jest kobietą":
- Nie sztuką jest chodzenie na treningi z uśmiechem i radością w momencie, gdy odnosimy sukcesy i jesteśmy "na fali". Wtedy wszystko nam wychodzi, wszystkiego nam się chce i mamy wielką motywację do tego, aby sięgać po więcej. Są jednak też takie momenty, kiedy nie wszystko układa się po naszej myśli, przytrafi się jedna porażka, później druga, czujemy rozczarowanie, pewność siebie gdzieś ucieka i jasne, że w takich chwilach też miewam momenty zwątpienia. Ale na szczęście nie trwają one długo. Bardzo często przeżywam porażki, jednak staram się ich nie rozpamiętywać zbyt długo, tylko jak najszybciej przekuć je w coś pozytywnego. Analizuję, wyciągam wnioski i pracuję dalej.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl