Nie sądziła, że zostanie bohaterką kobiet po mastektomii. Dzierga dla nich bawełniane piersi
Najpierw na raka piersi zachorowała jej sąsiadka, potem przyjaciółka ze szkoły. Przyglądając się ich walce, Jan Heaton nie mogła przypuszczać, że na stare lata zostanie bohaterką kobiet po mastektomii. Do czasu, aż kilka miesięcy temu nie zadzwonił telefon. – Czy nie zgodziłabyś się zrobić na drutach pary wełnianych piersi dla mnie? – usłyszała w słuchawce.
Osobą, która zadzwoniła do Jan, była jej przyjaciółka z liceum. Kobieta pokonała raka, ale choroba zabrała jej piersi. Zaskoczona Jan nie wiedziała, co powiedzieć. Nigdy nie słyszała o wełnianych protezach biustu dla kobiet po mastektomii. Okazało się jednak, że w internecie jest mnóstwo instrukcji, jak coś takiego wykonać.
– Robisz na drutach taki mały woreczek, zostawiając w nim otwór i nitkę. Potem wypełniasz go i możesz go zamknąć – tłumaczyła jej przyjaciółka. Więcej szczegółów na ten temat kobieta uzyskała na stronie organizacji Knitted Knockers, zwracającej uwagę na zapotrzebowanie na protezy piersi dla kobiet po mastektomii. Jan dowiedziała się z niej między innymi, jakiego rodzaju przędzy powinna użyć – zdecydowała się na bawełnę pima, wyjątkowo lekką i delikatną, lecz zarazem bardzo wytrzymałą. Do wypełnienia wełnianych piersi użyła włókna poliestrowego.
Jan dowiedziała się też, że może dziergać bawełniane piersi w różnych rozmiarach, poczynając od miseczki A. Kobieta nie wahając się dłużej, rozpoczęła produkcję. – Możesz wykonywać je z sutkami lub bez nich. Moje nie mają sutków – powiedziała starsza kobieta dziennikarzowi "Democrat Herald".
Pierwsze bawełniane piersi wzruszyły przyjaciółkę Jan. Wieść szybko się poniosła i wkrótce zgłosiła się do niej kolejna kobieta. – Wyznała, że 12 lat temu miała podwójną mastektomię. I że ma trudność ze znalezieniem odpowiedniej protezy. Dostępne na rynku są za ciężkie, zbyt łatwo się dziurawią, a latem za bardzo grzeją – opowiada Jan.
Co więcej, takie profesjonalne protezy piersi sporo kosztują, bo aż około 500 dolarów (1800 zł), co dla nowej przyjaciółki Jan było zbyt dużym wydatkiem. Kobieta próbowała wypychać staniki skarpetkami, ale nie wyglądało to naturalnie. Jan postanowiła jej pomóc i zrobiła dla niej bawełnianą protezę piersi w zaledwie 4 godziny.
Dziś Jan jest w trakcie wykonywania kolejnej pary, którą zamierza wysłać do Knitted Knockers. Kobieta, która regularnie spotyka się z sąsiadkami, by wspólnie robić na drutach, namówiła je, by również wykonywały takie protezy. Panie dopiero się uczą je wykonywać, ale już teraz widać, że dla nich to nic trudnego. Tymczasem dla kobiet po mastektomii – prezent, który może całkowicie zmienić ich życie.