"Nie uprawiam seksu, bo wierzę w Boga". Tak czują się pary, które chcą zaczekać

"Nie uprawiam seksu, bo wierzę w Boga". Tak czują się pary, które chcą zaczekać

"Nie uprawiam seksu, bo wierzę w Boga". Tak czują się pary, które chcą zaczekać
Źródło zdjęć: © 123RF
Marianna Fijewska
11.05.2018 14:16, aktualizacja: 17.05.2018 19:58

"Stara! Zobacz, przecież, jeśli my teraz jesteśmy sobie wierni, to już zawsze będziemy, bo to nie seks nas trzyma. I to jest piękne!" – mówi mi Jacek, który od sześciu lat żyje z dziewczyną, zachowując wstrzemięźliwość. Powodem jest wiara w Boga. Par takich jak oni jest dużo więcej. Opowiadają, dlaczego zdecydowali się zaczekać do ślubu.

- W czym Bogu przeszkadza seks?
- Myślę, że Bogu nie przeszkadza sam seks. Tylko to, do czego prowadzi.
- A do czego prowadzi?
- Do zniewolenia.

"Seks jest jak klej, ale zarezerwowany tylko dla małżeństwa"

Kuba ma dziewczynę od roku. Seks uprawiali na początku, później zrezygnowali. Dlaczego? Bo poczuł, że to oddala go od Boga. Zniewala.
– Myślę, że seks był dla mnie formą odreagowania jakiejś wewnętrznej frustracji i smutku. Seks rozładowuje napięcie, dzięki temu, nie musiałem się zastanawiać, czy w moim życiu jest coś nie tak– mówi. Po kilku miesiącach związku powiedział swojej dziewczynie, że powinni przestać chodzić do łóżka. Nie było łatwo.

– Mamy swoje pożądania, jesteśmy tylko ludźmi. Wytłumaczyłem jej, że jeśli naprawdę się kochamy, powinniśmy poczekać do ślubu, bo seks to jest taki klej, ale zarezerwowany dla małżeństwa. Co to znaczy? Że skleja związek, a jeśli jest to związek, który nie ma wyrobionych mocnych fundamentów, to właśnie seks staje się tym fundamentem – tłumaczy.

Kiedy Kuba przestał chodzić do łóżka ze swoją dziewczyną, zauważył zmianę. Jak twierdzi, jest bliżej siebie i swoich uczuć. – Nie uświadamiamy sobie tego, ale jeśli uprawiamy seks raz, drugi, trzeci... to staje się on takim punktem spustowym, który uwalnia lawinę kolejnych grzechów – mówi i tłumaczy, że od kiedy zrezygnował z seksu, czuje, że ma lepszy kontakt z Bogiem. – Myślę, że jest mi łatwiej się modlić i prosić o cokolwiek. Gdy prosimy rodziców o coś ważnego, nie chcemy być z nimi w złych stosunkach, tak samo jest z Bogiem.

"Już zawsze będziemy sobie wierni"
Jacek z Olą żyją razem od sześciu lat. Znajomi uważają, że są świetną parą – jak przyjaciele, którzy zawsze się rozumieją. On mieszka z kolegą, ona z rodzicami. Nie uprawiają seksu, bo nie chcą grzeszyć przeciw Bogu. Chcą kochać się dopiero po ślubie.

– Stara! Zobacz, przecież jeśli my teraz jesteśmy sobie wierni, to już zawsze będziemy, bo to nie seks nas trzyma. I to jest piękne! Łączy nas czysta miłość, bez fizyczności, a mimo to bardzo się kochamy – Jacek nie wstydzi się mówić głośno o swoim wyrzeczeniu. To dla niego powód do dumy, choć czasem jest trudno. Ostatnio jego współlokator powiedział, że planuje wyprowadzkę z ich wspólnego mieszkania. Jacek poprosił go, by zaczekał jeszcze dwa miesiące, do czasu jego ślubu. Boi się, że gdyby wynajmował mieszkanie sam, pewnego wieczoru mógłby skończyć z Olą w łóżku – Przecież jesteśmy tylko ludźmi. Myślę, o tym, jak to będzie zaraz po ślubie. Wiem, że będzie pięknie – podsumowuje przyszły pan młody.

"Powiedział mi, że to świetna rzecz, że będę zdrowa"
- Pytasz, czy to trudne? Oczywiście, że tak – mówi Weronika, która ze względów religijnych nie uprawia seksu z partnerem. Oboje chodzą do kościoła, oboje dbają o kontakt z Bogiem, oboje wierzą. – Kochamy się, ale zauważyliśmy, że po prawie każdej poważnej kłótni godziliśmy się seksem. To było nieświadome. Nie rozmawialiśmy, tylko szliśmy do łóżka. Teraz staramy się, żeby to rozmowa była spoiwem związku, a nie seks – mówi. Po chwili przyznaje, że rezygnacja z seksu to jego pomysł. Początkowo Weronika nie była zachwycona. – Myślałam, że nie jestem dla niego atrakcyjna, złościłam się. Po długich rozmowach wreszcie zrozumiałam, że on bardzo mnie kocha i chce dla nas jak najlepiej. I dla naszych dusz też – mówi. Jedną z motywacji, dzięki której Weronika i jej partner trwają w swoim postanowieniu, jest… zdrowie. – Tak, mnie też to zdziwiło. Jak to zdrowie? Ale wytłumaczył mi, że żyjąc w grzechu, nie możemy prosić Boga o taką opiekę, jaką byśmy chcieli otrzymać. Teraz naprawdę rozumiem, że wstrzemięźliwość to świetna sprawa – podsumowuje Weronika.

"Czasami trzeba sobie stawiać ograniczenia”

Według nauk kościoła seks przedmałżeński jest grzechem ciężkim. Dlaczego? Wpisując w wyszukiwarkę internetową „co Biblia mówi o seksie przedmałżeńskim” można przeczytać między innymi, że jest to akt rozpusty. Sam seks przed ślubem może być równoznaczny z „zadaniem gwałtu kobiecie”, a na pewno z jej znieważeniem. Z listu do Koryntian lub Efezjan dowiadujemy się jednoznacznie, że rozpustnicy i nieczyści nie dostąpią królestwa Bożego. Nieco łagodniej kwestię seksu przed ślubem, spróbował wyjaśnić papież Franciszek w swoim dziele „Radość miłości”.

"Człowiek to istota z tej ziemi, a wszystko, co czyni i czego poszukuje, pełne jest namiętności” – tłumaczy i dodaje, że w historii Kościoła nie brakowało przesady i wypaczonych ascetyzmów względem seksu, jednak oficjalne nauczanie Kościoła do dziś pozostaje wierne Biblii, zgodnie z którą "fałszywe ubóstwienie erosu” (seks przedmałżeński), pozbawia go godności i czyni czymś nieludzkim.

"Czasami trzeba sobie stawiać ograniczenia. Przesada, brak kontroli, obsesja na tle jednego tylko rodzaju przyjemności prowadzą w końcu do osłabienia i niszczą samą przyjemność, wyrządzając szkodę życiu rodziny” – pisze.

"To może skończyć się kłopotami w sypialni”

- Rezygnacja z seksu jest bardzo trudna, ale co ważniejsze, oparta na założeniu, że seks przedmałżeński jest czymś złym i destrukcyjnym – mówi seksuolog Anna Golan.

– Zgodnie z takim myśleniem ignoruje się fakt, że osoby przez ślubem i bez niego mogą wcale nie oddzielać go od więzi emocjonalnej. Bohaterowie artykułu prowadzą wewnętrzną walkę, żeby nie reagować seksualnie na bliską osobę, a to może skończyć się kłopotami w sypialni w przyszłości. Co więcej, kiedy coraz później wchodzimy w związki małżeńskie, abstynencja może powodować coraz więcej problemów – mówi. Golan zwraca uwagę, że wśród praktykujących Żydów, gdzie pary także czekają do ślubu, związki zawierane są bardzo wcześnie, bo około 19 roku życia i to po kilku miesiącach znajomości.

- Istotne jest także to, czy abstynencja wynika wyłącznie z religijnej motywacji. Jeśli ktoś na przykład ma awersję do seksu, czy obawia się pierwszego stosunku, może odkładać ten moment, wykorzystując religię do swoich celów – podsumowuje.

Nowy trend w pokoleniu millenialsów

Kiedy w redakcji mówię głośno o pomyśle na artykuł dotyczący młodych ludzi, którzy zachowują wstrzemięźliwość, okazuje się, że każdy zna kogoś, kto żyje w ten sposób. Znalezienie bohaterów zajmuje mi mniej niż pół godziny. Gdy opowiadają mi przez telefon o rezygnacji z seksu dla Boga i dla siebie nawzajem, w ich głosie nie wyczuwam cienia skrępowania. Raczej dumę i pewność, że postępują tak, jak chcą.
W kontekście ostatnich badań rodzi się pytanie o nowy trend w pokoleniu millenialsów. Z danych opierających się na obserwacji 16 tys. respondentów urodzonych w latach 1989-90, wynika, że co ósma osoba nigdy nie uprawiała seksu. W porównaniu z poprzednimi pokoleniami młodzi są grupą, która stanowczo odstaje od normy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (266)
Zobacz także