Nie wyobrażają sobie przyszłości w Polsce. "Cały czas myślę o przeprowadzce"
Wciąż rosnąca inflacja, brak tolerancji, sytuacja związana z prawem antyaborcyjnym. To tylko trzy z wielu powodów, przez które Polki (i Polacy) coraz częściej myślą o wyjeździe i życiu za granicą. Choć przyznają, że ciężko jest im pozostawić w kraju rodzinę, nie wyobrażają sobie przyszłości w Polsce.
Karolina zaczęła myśleć o emigracji już kilka lat temu. Jak mówi, "wtedy nie było jeszcze ani pandemii COVID-19, ani sytuacji związanej ze szczepieniami". Chciała wyjechać z Polski z partnerem, aby zarobić większe pieniądze i móc pozwolić sobie na kupno mieszkania lub budowę domu. Choć jej plany nie miały wyznaczonego terminu, teraz zdecydowała się je znacznie przyśpieszyć.
"Nie mam z czego odłożyć"
- Ten temat powrócił do mojego życia z uwagi na fakt, że zarobki w Polsce może i rosną, ale mimo wszystko to ceny rosną jeszcze szybciej. Nie posiadam jeszcze własnej rodziny i nie mam własnego mieszkania. Nie mam z czego odłożyć na tzw. wkład własny, nie mówiąc już o zapewnieniu moim przyszłym dzieciom godnego życia. Na same zakupy spożywcze w ciągu miesiąca idą coraz większe kwoty, a jak zepsuje się samochód, pęknie rura? Zostaje tylko kredyt - mówi Karolina w rozmowie z WP Kobieta.
Jak podkreśla, rosnąca inflacja i chęć odłożenia pieniędzy nie są jedynymi powodami, które w pewien sposób zmuszają ją do podjęcia szybszej decyzji o wyjeździe z kraju.
- Kolejną sprawą jest polityka państwa. Cały świat mówi o Polsce - a to o zakazie aborcji, a to o braku wolnych mediów. Mam wrażenie, że coraz więcej ludzi boi się po prostu tutaj żyć, bo nie wiadomo, czy jutro nie będzie kolejnego tego typu projektu ustawy - dodaje.
Nie ukrywa także, że myśli o przyszłości i bezpieczeństwie swoich dzieci, które planuje.
- Jako kobieta wiem, że jestem odpowiedzialna nie tylko za siebie, ale i za moje przyszłe dzieci. Nie chcę wzbudzać w nich strachu. Nie chcę myśleć, czy będą miały co jeść, bo zostanie nam tylko "500+". Bo za pensje trzeba będzie przecież opłacić przedszkole, ratę mieszkania i rachunki. Mam przyjaciółki, które mieszkają za granicą i są ogromnie wdzięczne, że zdecydowały się na ten krok - wyznaje Karolina.
"Cały czas strach, co będzie następne"
W podobnej sytuacji jak Karolina jest także Marysia. Jak przyznaje, wcześniej chciała wyprowadzić się z Polski, żeby poznać inny kraj, kulturę i język. Teraz myśli tylko o tym, aby wyjechać i żyć godnie za normalną pensję. Nie chce martwić się o to, co będzie jutro.
- Zawsze chciałam wyprowadzić się z kraju chociaż na jakiś czas, ale tylko dlatego, żeby poznać inne państwo, nauczyć się nowego języka. Z czasem, gdy zaczęłam być coraz starsza, moje myślenie się zmieniło. Życie w Polsce zaczęło mi po prostu przeszkadzać - tłumaczy Marysia.
- Rosnąca inflacja, brak tolerancji, niskie wynagrodzenia za pracę. Ale to nie wszystko. Przede wszystkim nie czuję się w Polsce bezpiecznie jako kobieta. Są problemy z prawem antyaborcyjnym i dostępnością, jeżeli chodzi o antykoncepcję. Cały czas strach, co będzie następne. Nie wyobrażam sobie wychowywać dzieci w takim kraju - mówi w rozmowie z WP Kobieta.
Według planu Marysia za rok ma iść na studia. Już dziś nie jest w stanie sobie tego wyobrazić. Kiedy wstępnie patrzyła na ceny mieszkań na wynajem w wybranym przez siebie mieście, kwoty dosłownie zwaliły ją z nóg. Decyzja o przeprowadzce będzie więc zapewne nieunikniona.
"Boję się, bo mam małe dziecko, a jestem w ciąży"
- Cały czas myślę o przeprowadzce. Ostatnio powiedziałam mężowi, że chciałabym wyjechać do Skandynawii, bo w Polsce jest coraz gorzej. Bardzo denerwuje mnie to, że nie poprawia się tu sytuacja z pandemią. Plus rosnące podatki, ceny za żywność, gaz i prąd. Większość moich znajomych uciekła już z tego powodu za granicę - wyznaje Zuzanna Tomaszewska.
- Boję się też, bo mam małe dziecko, a obecnie jestem w ciąży. Ciężko jest znaleźć dobrego lekarza, a dostanie się do niego, nawet prywatnie, graniczy z cudem. Strasznie się stresuję, bo dużo mówi się o tym, że ciężarne mają coraz mniejsze prawa. Nie śpię przez to po nocach - dodaje.
Zuzanna i jej mąż planowali rozpocząć budowę domu. Jak na razie wstrzymali się jednak z tą decyzją, bo "ceny są paraliżujące", a oni nie wiedzą, czy dla dobra swojego i dzieci, nie będą zmuszeni do emigracji.
"Nie wyobrażam sobie wziąć kredytu na 30 lat"
Marika podkreśla, że nie ma w planach wyjazdu za granicę na stałe, a jedynie do pracy. Nie wyobraża sobie życia bez rodziny obok, ale nie jest w stanie spełnić swoich "dorosłych" marzeń, takich jak budowa domu, z tak niską pensją za pracę w Polsce.
- Myśl o wyjeździe do pracy za granicę pojawiła się jeszcze w czasach, kiedy chodziłam do szkoły. Już wtedy wiedziałam, że chcę w przyszłości mieć swój dom, ale niestety, nie jestem w stanie zbudować go bez wzięcia kredytu. Rodzice zawsze mi powtarzali, że jeżeli brać kredyt, to tylko taki, który będziemy w stanie spłacić w ciągu najbliższych kilku lat. Nie taki, który będziemy spłacać przez całe życie i zastanawiać się, czy będzie nas stać na spłatę kolejnej raty - zdradza w rozmowie z WP Kobieta.
- Nie wyobrażam sobie wziąć kredytu na tak długi okres czasu, jak 30 lat. Nie chciałabym, aby kredyt spadł na moje dzieci, rodzeństwo czy rodziców, gdyby coś mi się stało. Osoby, które tak robią, naprawdę bardzo podziwiam - stwierdza Marika.
Dodaje, że przez kolejne podwyżki cen kupuje obecnie tylko to, co jest najpotrzebniejsze. "Nie rozrzuca pieniędzy na prawo i lewo", a i tak nie może ich odłożyć. Choć nie chce wybiegać za daleko w przyszłość, wie, że porzuci Polskę na przynajmniej kilka lat.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.