Blisko ludziNienawiść, choroba psychiczna czy pedofilia? Matka zgwałciła córkę

Nienawiść, choroba psychiczna czy pedofilia? Matka zgwałciła córkę

W mediach głośno jest o kobiecie, która zgwałciła swoją 12-letnią córkę, po czym próbowała ją zabić. Pedofilia – uznawana za zaburzenie typowo męskie – dotyczy również kobiet. Tylko czy 35-latka z Zamościa jest właśnie pedofilką?

Nienawiść, choroba psychiczna czy pedofilia? Matka zgwałciła córkę
Źródło zdjęć: © 123RF.COM
Katarzyna Chudzik

Katarzyna Chudzik, Wirtualna Polska: Czy gwałt kobiety na dziecku oznacza bezdyskusyjnie pedofilię?
Marcin Borowski, biegły psycholog i seksuolog: W tym temacie nie ma żadnych ekspertów na świecie. Badania dotyczące kobiet, które są sprawczyniami przemocy seksualnej, są nieliczne i niejasne. Albo są ogólne, albo liczba badanych kobiet jest niewielka – maksymalnie w jednym badaniu obserwowano i diagnozowano kilkanaście kobiet. Sam czyn pedofilny nie zawsze oznacza pedofilii, czyli zaburzenia preferencji seksualnych. Wszystkie badania dotyczące przestępstw seksualnych wskazują, że bardzo często te przestępstwa popełniane są wcale nie przez pedofilów.

Co może pchnąć do takiego czynu kobietę, która nie ma zaburzeń preferencji seksualnych?
Jedną z motywacji kobiet, które się angażują w tego typu zachowania, jest motywacja psychotyczna. To może być chora psychicznie osoba, działająca pod wpływem doznań chorobowych. W przypadku tej zamościanki mamy do czynienia z przestępstwem agresywnym, tymczasem z nielicznych badań wynika, że kobiety z zaburzeniami preferencji seksualnej na ogół uwodzą swoje ofiary, nie zachowują się agresywnie. Dlatego słusznie moim zdaniem skierowano tę kobietę na obserwację psychiatryczną.

Czy pedofilia żeńska różni się czymś od męskiej?
Nie ma większych różnic między kobietami a mężczyznami, ale kobiety rzadziej dopuszczają się przemocy seksualnej wobec dzieci, których nie znają. Ich przestępstwa seksualne mają bardziej charakter kazirodczych relacji. Niektóre badania wskazują też, że częściej molestują czy doprowadzają do czynności seksualnych dziewczynki, nie chłopców. Ale to jest kwestia indywidualna, nie da się z tego wyciągnąć wspólnego mianownika. Poza tym kobiety używają do gwałtu przedmiotów, palców, języka. Częściej stosowane są tzw. "inne czynności seksualne".

Czy kobieta, która zgwałciła córkę, nie ma instynktu macierzyńskiego? Może nienawidzić swoje dziecko?
Z przyczyn etycznych nie mogę się wypowiadać konkretnie o przypadku osoby, której nie badałem. Motywacja może być przeróżna. To może być silny rys psychopatyczny, duże pokłady wrogości. Przede wszystkim wcale nie musi mieć charakteru seksualnego. Motywacją mogła być agresja i gniew.

Z gniewu można kogoś uderzyć, zabić. Ale zgwałcić?
Są gwałty seksualne i pozaseksualne. Czasem gwałt nie służy rozładowaniu popędu seksualnego sensu stricto. Poprzez działania seksualne po prostu upokarzamy czy karzemy ofiarę. Zszokowana studentka powiedziała mi kiedyś, że jeśli by wbiła komuś motykę w plecy, to nie nazwałaby tego ogrodnictwem. Strasznie mi się to spodobało, niemniej takie kontrowersyjne rozróżnienie na gwałt seksualny i pozaseksualny się przyjęło. Ono wyszło zresztą od feministek, nie od mężczyzn.

Czy za taki czyn matka, która zgwałciła swoją córkę, zostanie wpisana na listę przestępców seksualnych?
To zależy od kwalifikacji czynu, ale nie oszukujmy się – niemal na pewno zostanie to zakwalifikowane jako przestępstwo seksualne. Padnie też zarzut usiłowania zabójstwa, ale nie wiadomo, czy to usiłowanie też nastąpiło z przyczyn seksualnych. Całe szczęście rzadko kiedy zdarza się tzw. zabójstwo z lubieżności.

Może zorientowała się, co właśnie zrobiła i wolała, żeby świat dowiedział się, że ją zabiła niż zgwałciła…?
Nie ma przypadków, żeby w jakiejś części przestępstwa ktoś był niepoczytalny, a w drugiej części – poczytalny. Jeżeli się okaże, że ta kobieta jest chora psychicznie, to będzie leczona przymusowo ze względu na chorobę psychiczną, a nie na zaburzenia preferencji seksualnych. Jeśli jest zdrowa psychicznie i czyn popełniła właśnie z motywacji seksualnej, to oprócz wszystkich prawnych konsekwencji, prawdopodobnie trafi na przymusowe leczenie.

*Jak można wyleczyć kobietę, która jest pedofilką? Nie wykastrujemy jej. *
Na pewno trafi na terapię, która powinna uczyć samokontroli i empatii. Co do mężczyzn, to mogę pani powiedzieć, jak ich się leczy farmakologicznie. Co do kobiet – to nie mam zielonego pojęcia. Nikt nie ma. Nawet zalecenia konsultanta krajowego ds. przestępstw seksualnych dotyczą mężczyzn. Obniża im się poziom testosteronu, podaje się androgeny, a także leki antydepresyjne i wyrównujące nastrój.

Czy jednym z powodów nierozpoznawania pedofilii u kobiet jest fakt, że jeśli widzimy samotną kobietę, która siedzi na placu zabaw i uśmiecha się do dzieci, to nie widzimy w tym nic zdrożnego, a kiedy mężczyzna robi to samo, ludzie zaczynają rzucać w jego kierunku podejrzliwe spojrzenia?
Oczywiście, że tak! W społeczeństwie jest większe przyzwolenie na kontakt cielesny kobiety z dzieckiem. To jest przyczyna, dla której te badania są tak nieliczne, dla której nie można określić częstotliwości występowania tego typu zachowań. Ze statystyk polskiej policji można wywnioskować, że sprawczyń przemocy seksualnej wobec dzieci jest niewiele ponad 1 proc. Ale to jeszcze nic nie mówi na temat ich motywacji, dzięki której dowiedzielibyśmy się, czy jest to pedofilia, czy nie.

W dalszym ciągu panuje przeświadczenie, że kobiety nie mają zaburzeń i dewiacji seksualnych.
Powiem więcej - ja byłem jeszcze na studiach uczony, że jeśli kobieta jest podejrzana o przestępstwo seksualne wobec dziecka, to jakkolwiek by badanie nie przebiegało, i tak nie powinno się u niej zdiagnozować zaburzenia preferencji seksualnych. Dlatego, że zaburzenia preferencji seksualnych u kobiet nie występują. To jest ewidentna bzdura! Z tych nielicznych badań i bardzo małej próbki kobiet można wywnioskować, że takie zaburzenia jak najbardziej występują. Najczęstszymi zaburzeniami preferencji seksualnej jest właśnie pedofilia, sadyzm seksualny i ekshibicjonizm.

Ekshibicjonizm też uznawany jest za męską "przypadłość".
Tak jak mężczyzna, który rozchyli płaszcz i onanizuje się przed nieznajomymi kobietami, tak kobieta zapala światło, rozbiera się do naga i onanizuje się przy odsłoniętych oknach. Podnieca ją myśl, że jacyś obcy mężczyźni mogą ją widzieć. W Polsce też znam przypadek kobiety, która rozbierała się, tańcząc w klubie. To nie była po prostu dobra zabawa - ona czerpała z tego satysfakcję seksualną.

Ekshibicjonistka może osiągnąć taką satysfakcję również uprawiając seks. Rozbieranie się w miejscach publicznych nie jest jej jedynym sposobem na rozładowanie napięcia seksualnego. A czy pedofilka może osiągnąć spełnienie w relacji innej niż ta z dzieckiem?
W przypadku kobiet trudno jest rozróżnić, czy to jest pedofilia właściwa czy zachowania zastępcze, ale generalnie to jest mit, że pedofil jest osobą, która może osiągnąć satysfakcję seksualną wyłącznie z dzieckiem. Badałem kiedyś mężczyznę, który był "zadeklarowanym" pedofilem, a przez kilka lat był w związku małżeńskim i uprawiał seks z żoną, miał orgazmy itd. Fakt, że w tym czasie fantazjował o dziewczynkach, natomiast kontakty seksualne były udane. Przynajmniej w sensie sprawności.

Czy są w takim razie osoby, które fantazjują o dzieciach, ale nie robią nic w kierunku zrealizowania swoich marzeń i nie czują takiej potrzeby?
Taki przypadek został uwzględniony w najnowszej klasyfikacji zaburzeń psychicznych w Stanach Zjednoczonych. Podzielono to na pedofilię i zaburzenia pedofilne. Jeśli mamy pedofila, który fantazjuje, ale nie realizuje w żaden sposób swojego popędu, ani nie cierpi z tego powodu, to ma pedofilię, ale wcale nie musi być leczony. Jeśli ten człowiek zacznie odczuwać cierpienie albo realizować fantazje, to wtedy wymaga to interwencji – i to nazywa się zaburzeniami pedofilnymi. W europejskiej klasyfikacji takiego rozróżnienia nie ma, ale wedle wszelkich doniesień, u nas też się ono pojawi.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (98)