Nigdy nie mów tego księdzu. Za pogrzeb zapłacisz krocie
- Słyszałyśmy sporo historii o tym, w jaki sposób traktowano zwłoki w niektórych zakładach pogrzebowych. Sama branża funeralna jest tym wstrząśnięta. Uchybienia rzutują na pracę renomowanych domów pogrzebowych, które z szacunkiem zajmują się zmarłymi. Wpadki zdarzają się w każdej branży. Zadaniem bliskich jest znalezienie takiego zakładu, który stanie na wysokości zadania. Nie powinien być tym najtańszym, obiecującym szybkie przygotowanie zwłok za niewielkie pieniądze - mówią Anna Żukowska i Marta Trojanowska, autorki e-booka "Poradnik śmiertelnika. Jak ogarnąć sprawy po śmierci bliskiego".
31.10.2022 | aktual.: 01.11.2022 08:41
Sara Przepióra, dziennikarka Wirtualnej Polski: Stało się - umarła bliska nam osoba. Ogarnia nas rozpacz, ale mimo ogromnych emocji musimy poradzić sobie z przytłaczającą liczbą formalności związanych z pochówkiem. Do tego nie mamy zbyt wiele czasu. Od czego powinniśmy zacząć?
Anna Żukowska: Rzeczywiście czasu jest niewiele. Z drugiej strony to ostatnie chwile, które spędzimy z najbliższym. Jeśli śmierć nastąpiła w domu, to powinniśmy przede wszystkim dać sobie chwilę na oswojenie się ze stratą.
Marta Trojanowska: Pożegnajmy się z bliskim, potrzymajmy go za rękę. Weźmy głęboki oddech, przystańmy i nic nie róbmy. Taką kojącą radę dała nam Agnieszka, znana szerzej jako Pani z Domu Pogrzebowego.
Co potem?
A: Rozpocznijmy przygotowywanie zmarłego do jego ostatniej drogi - o ile pozwala nam na to stan psychiczny i emocjonalny. Rozmawiałam z pewną internautką, która zdobyła się na taki krok, za co bardzo ją podziwiam. Znalazła w sobie siłę, żeby zająć się ciałem bliskiego, zanim przyjechał zakład pogrzebowy. Pierwszą czynnością może być przykrycie zmarłego cienkim prześcieradłem, jeśli jego widok jest dla nas ciężki emocjonalnie. Można też spróbować nieco posadzić ciało, żeby ograniczyć powstawanie plam opadowych. Pamiętajmy też o otwieraniu okien. Przepływ powietrza jest istotny, ponieważ chroni przed wdychaniem ptomain.
M: Równocześnie należy zawiadomić o śmierci krewnego odpowiednie służby, które potwierdzą zgon oraz zakład pogrzebowy, który odbierze ciało zmarłego. W przypadku śmierci w szpitalu, hospicjum czy domu opieki śmierć stwierdza lekarz prowadzący. To on wystawia także kartę zgonu, która jest nam niezbędna do dalszych formalności.
A w przypadku braku bliskich? Kto wtedy się nami zajmie?
A: Obowiązek spada na pracowników urzędu miasta lub gminy, w której nastąpił zgon. To państwo odpowiada za organizację pogrzebu, w tym finansowanie ceremonii. Zabiera za to zasiłek pogrzebowy, który przypadałby w innej sytuacji rodzinie zmarłego.
M: Śmierć w samotności to temat, o którym myśli wiele osób. Boimy się zadawać pytania, rozmawiać, ale też trudno lekceważyć tak bolesny moment. Myśl o tym, że umieramy nagle, z dala od rodziny i przyjaciół, napawa lękiem. Tym bardziej, gdy w ogóle nie mamy na kogo liczyć.
Załatwianie spraw związanych z pogrzebem zarezerwowane jest dla rodziny. Co, jeśli nie sformalizowaliśmy związku z partnerem, a on umiera?
A: Zacznijmy od tego, że utrudnione jest już pozyskanie jego ciała z miejsca, w którym zmarł. Nikt nie będzie chciał go wydać, ponieważ formalnie nie jesteśmy dla niego nikim bliskim. Przed odmową nie chronią nas stosowne zapisy w testamencie. Tracą ważność, gdy na miejsce dociera najbliższa rodzina - rodzice lub rodzeństwo. To oni będą podejmować kolejne decyzje związane z pogrzebem. Chyba, że mamy z nimi świetną relację i z własnej woli pozostawią na naszej głowie kwestie organizacyjne.
M: Ważną sprawą jest też kwestia dziedziczenia w związkach nieformalnych. To jazda bez trzymanki, o czym wie niewiele osób. Właśnie dlatego wzięłam ślub ze swoim partnerem [śmiech - red.]. Zawsze byłam przeciwna instytucji małżeństwa. Z czasem zdałam sobie sprawę, jak wiele problemów wiąże się z życiem w szczęśliwym konkubinacie.
Związków nieformalnych przybywa. Czy prawo nadąży za zmianami?
A: Bardzo byśmy tego chciały, ale biorąc pod uwagę obecny klimat polityczny, nie ma na to najmniejszych szans.
M: Sporo kwestii związanych z zarządzaniem majątkiem można rozwiązać z pomocą notariusza po nadaniu partnerowi pełnomocnictw. Ale nawet solidne przygotowanie nie pozwoli nam mieć takich samych praw jak formalna rodzina.
Czyli powinniśmy się przygotowywać na śmierć jeszcze za życia?
M: Oczywiście, że tak. Chociażby po to, aby nie zostawiać krewnych z nawarstwiającą się górą kłopotów i stosem biurokracji. Wtedy, pomimo żałoby, muszą przepychać się łokciami w urzędach, u prawników i notariuszy. Poświęcą wiele czasu na poszukiwanie odpowiedzi, które mogliśmy im dać za życia. Powinniśmy się upewnić, jakie pozostawiamy po sobie dokumenty. Ale warto też szczerze porozmawiać z rodziną, jak wyobrażamy sobie nasz pochówek. Jasno wyrażona wola zmarłego znacznie usprawnia wszelkie formalności.
Mówienie o własnej śmierci raczej nie przychodzi nam łatwo.
A: Śmierć dotyczy każdego. Nie powinna być tematem tabu. Im szybciej to zrozumiemy, tym łatwiej będzie nam się do niej przygotować. Co prawda sprawy doczesne już nas wówczas nie obchodzą, ale dla naszych bliskich to początek końca.
Odejście bliskiej osoby związane jest z formalnościami i przygotowaniem się do pogrzebu. W Polsce najczęściej wybierane są ceremonie katolickie, które wiążą się ze sporymi wydatkami. Macie rady, jak je ograniczyć?
A: Można zrezygnować z kilku kosztownych dodatków: tanatokosmetyki, balsamowania zwłok, ozdobienia kościoła kwiatami, rozwieszania nekrologów czy organizowania stypy. Warto również zwrócić uwagę na niuanse. Podczas pierwszej wizyty w parafii nie musimy mówić, że przyjechaliśmy z dużego miasta. To może na wejściu podwyższyć opłatę "co łaska". Z tej samej przyczyny podzielmy fundusze pogrzebowe na kilka portfeli i nie afiszujmy się z zawartością. Niektórzy zwracali nam uwagę na to, aby nie zamawiać organisty w kancelarii kościoła. Lepiej poprosić o jego numer telefonu. Muzycy prowadzą zazwyczaj własną działalność, więc można się z nimi umówić bez pośrednictwa parafii.
M: Redukcję wydatków zapewnia kremacja i pogrzeb urnowy. Nie ponosimy wtedy kosztów związanych z zakupem drogiej trumny czy ubrań dla nieboszczyka. Coraz częściej zmarłych poddawanych kremacji zasłania się całunem z naturalnych materiałów. Sam pogrzeb w kolumbarium albo w grobie, który jest własnością rodziny, też zmniejsza koszty.
Kremacje zyskują na popularności?
A: Ich liczba znacznie wzrosła w pandemii. To był przełomowy moment. Ludzie uświadomili sobie, że to jest równorzędna opcja pochówku. Jeszcze do niedawna nie dopuszczali do siebie tej myśli. Okazało się, że kremacja jest bardziej kompaktowa i relatywnie tańsza. Poza tym w grobie można pomieścić więcej urn, a tym samym nie dopłacać do kolejnych miejsc na cmentarzu, które potrafią kosztować dziesiątki tysięcy złotych.
Albo zabrać prochy bliskiego do domu.
A: To w Polsce wciąż jest nielegalne. Kremacje to nadal świat paradoksów. Krewny jednej z moich rozmówczyń został skremowany w Warszawie. Nie mogła osobiście odebrać prochów ze spopielarni, bo może to zrobić jedynie zakład pogrzebowy, który później przekazał jej urnę do rąk. Wróciła z nią Krakowa. Nie mogła jej jednak wnieść do kościoła na mszę pogrzebową. Zasady jasno wskazują, że powinien zrobić to pracownik zakładu pogrzebowego. A przecież przewiozła ją przez pół Polski.
M: Coraz częściej przerabia się biżuterię i umieszcza w niej prochy zmarłego, choć może to być tylko pojemność porównywalna do łyżeczki. Na Zachodzie jest więcej ciekawych rozwiązań. Nasze prawodawstwo nie nadąża za rzeczywistością. Nie zawodzi jednak ludzka wyobraźnia. Myślę, że sposób, w jaki będziemy podchodzić do alternatywnych form pochówku z czasem się zmieni.
W książce wspominacie, że wybór odpowiedniego zakładu pogrzebowego jest kluczowy w przygotowaniach do pogrzebu. Dlaczego?
A: Słyszałyśmy sporo historii o tym, w jaki sposób traktowano zwłoki w niektórych zakładach pogrzebowych. Sama branża funeralna jest tym wstrząśnięta. Uchybienia rzutują na pracę renomowanych domów pogrzebowych, które z szacunkiem zajmują się zmarłymi.
M: Wpadki zdarzają się w każdej branży. Zadaniem bliskich jest znalezienie takiego zakładu, który stanie na wysokości zadania. Nie powinien być tym najtańszym, obiecującym szybkie przygotowanie zwłok za niewielkie pieniądze. Zwróćmy uwagę, czy dysponuje chłodnią, zapewnia transport oraz odpowiedni czas na zajęcie się zmarłym.
A: Pamiętajmy, że ani lekarz ani ekipa ratunkowa nie może nam polecać zakładu pogrzebowego.
Dlaczego?
A: Wiąże się to z aferą dotyczącą tzw. łowców skór z Łodzi, ujawnioną w 2002 roku. Sanitariusze tamtejszego pogotowia ratunkowego przyspieszali śmierć pacjentów, a następnie sprzedawali informacje o zgonach zakładom pogrzebowym. Od tamtego czasu pracownikom medycznym zabrania się polecania firm zewnętrznych. Nie ominie nas rozeznanie się w ofertach okolicznych zakładów zajmujących się przygotowywaniem zmarłych do pogrzebu. Rzetelnych domów pogrzebowych można szukać z pomocą Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego.
Zobacz także
Radzicie swoim czytelnikom nie tylko w tym, jak zająć się formalnościami związanymi z pogrzebem. Podpowiadacie też jak się ubrać.
A: Zasada jest jedna. Musimy postępować tak, aby nie urazić rodziny i najbliższych zmarłego. Młodsza część społeczeństwa coraz chętniej traktuje tę część pogrzebu dość oryginalnie. Podczas pogrzebu osoby należącej do konkretnej subkultury, możemy pozwolić jego bliskim znajomym ubrać się zgodnie z przyjętym w grupie wizerunkowym wzorem. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zmarły również mógł być w ubraniach, w których czuł się dobrze za życia. Stroje odzwierciedlają to, co dawniej było dla nas ważne.
A co z głęboką czernią na ubraniach? To wciąż konieczność?
A: Osoby spoza kręgu najbliższych nie muszą mieć na sobie czarnych ubrań. Wystarczą ciemne odcienie szarości lub granat. W niektórych kręgach uważa się, że czerń zarezerwowana jest tylko dla rodziny.
M: Podczas organizacji pogrzebu kierujmy się zainteresowaniami i charakterem zmarłego. Weźmy pod uwagę jego życzenia. Ja już zapowiedziałam rodzinie, że będę ich straszyć, jeśli założą czarne ubrania. Mój pogrzeb ma być wesoły i kolorowy.
Rozmawiała Sara Przepióra, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl