Nowa Kasia Kowalska kieruje się sercem. Piosenkarka wyznaje "tylko my wiemy, co dla nas jest najlepsze"
Wcześniej pesymistka z przykrymi doświadczeniami. Dzisiaj wyznaje, że wybiera szczęście i nowe podejście do życia. Na cześć zmarłego taty nagrała płytę – pierwszą od 10 lat.
Kowalska po śmierci taty była załamana. Wszystko straciła dla niej sens. Była przekonana, że nie podniesie się po żałobie. Znalazła na to lekarstwo. Stworzyła album "Aya", który w całości zadedykowała tacie. W wywiadzie dla "Twojego stylu" wyznała: "Tonęłam we łzach, tworząc dla niego muzykę". Stwierdziła, że musi wziąć się w garść i pójść do przodu. Był to przełomowy moment dla piosenkarki.
Podczas ostatniego koncertu do artystki podeszła pięcioletnia dziewczynka, która przeszła transplantacje całej twarzy. Miała na sobie koszulkę z napisem "Ile ty mi każesz jeszcze czekać na swoją płytę?". W rozmowie z Michałem Kukawskim powiedziała, że zrobiło jej się wtedy głupio. Postanowiła, że już więcej nie będzie narzekać.
Od początku jej dorosłe życie nie było usłane różami. Została samotną matką dwójki dzieci. W 2017 roku Kowalska pożegnała ojca, który wychował nie tylko ją, ale i córkę piosenkarki. Artystka zamiast ucieczki w alkohol i papierosy postawiła na dietę, sen, jogę i medycynę naturalną. Mówi, że aby być szczęśliwymi, musimy kierować się sercem, przestać nakładać maski i barykadować się przed emocjami. Twierdzi, że "wydostanie się z mroku jest możliwe, ale nikt tego nie zrobi za nas i wymaga intensywnej pracy nad sobą.
W tym samym wywiadzie podkreśla, że w życiu łatwiej jest być zdołowanym. "Dużo trudniej zaczynać dzień z entuzjazmem i energią". Uważa, że od dziecka ma brak poczucia samoakceptacji. 45-letnia artystka dopiero teraz odżyła i walczy ze swoją depresyjną stroną. Gratulujemy piosenkarce i oby, tak dalej!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl