Blisko ludzi"Obiekt fantazji każdego żonatego mężczyzny" kończy 81 lat

"Obiekt fantazji każdego żonatego mężczyzny" kończy 81 lat

"Obiekt fantazji każdego żonatego mężczyzny" kończy 81 lat

Brigitte Bardot: symbol seksu, inspiracja dla fryzjerów specjalizujących się w cięciu grzywek, mistrzyni kręcenia biodrami i zacięta obrończyni praw zwierząt. Dodajmy, że wcale nie planowała robić kariery.

Brigitte Bardot: symbol seksu, inspiracja dla kobiet, mistrzyni kręcenia biodrami i zacięta obrończyni praw zwierząt. Dodajmy, że wcale nie planowała zrobić kariery.

John Lennon należał do tych mężczyzn, którzy kazali swoim dziewczynom farbować włosy na blond i układać je a’la Brigitte Bardot. - Dla Johna Bardot była obrazem idealnej kobiety - wspominała Cynthia, pierwsza żona Lennona. Kiedy piszczące nastolatki marzyły o dotknięciu Beatlesa, ten odpływał w świecie fantazji z francuską aktorką, którą bardzo chciał spotkać. Nawet mu się to udało: w Paryżu w 1964 roku.

- Na zawsze zapamiętam moment, w którym otworzyłem drzwi i niesamowite wrażenie, jakie ona wywierała - wspominał Michael Braun, amerykański dziennikarz, który zaaranżował spotkanie ówczesnych ikon popkultury.
- W pokoju zapanowała cisza trudna do wypełnienia. Beatlesi siedzieli w kąciku. Byli sparaliżowani, wyglądali jak prześcieradła. Ona siadła na drugim końcu pokoju i przyglądała się im. Stwierdziła, że wyglądają niczym z okładki płyty - opowiadał. Nic więcej się nie zdarzyło, Lennon nadal mógł marzyć.

Tymczasem jego otoczenie zabiegało o to, by spotkanie powtórzyć. Podczas pobytu aktorki w Londynie, na prywatną "audiencję" mogły przyjechać zaledwie dwie osoby. Wśród nich znalazł się Lennon, jednak poza rzuconym "hello", nie zamienili ani jednego zdania. Aktorka słabo mówiła po angielsku i wolała kontynuować dyskusję ze swoimi francuskimi znajomymi. Lennon miał prawo poczuć się rozczarowany, jednak nadal wieszał plakaty z Bardot na ścianach w swoim domu, zresztą podobnie jak inni mężczyźni zamroczeni seksapilem pięknej Francuzki.

Tekst: Karolina Karbownik/(kk)/(kg), WP Kobieta

1 / 10

Brigitte Bardot

Obraz
© AKPA

Tymczasem duszę Bardot rozdzierało nieszczęście i niezadowolenie z życia, które próbowała sobie odebrać. Nie potrafiła udźwignąć presji, jaką niosła za sobą sława i uwielbienie na całym świecie. - Moja sława dosłownie mnie zmiażdżyła. Nikt nawet nie wyobraża sobie, jakie to wszystko było przerażające. Koszmar. Nie mogłam tak żyć - wspominała w jednym z wywiadów.

Zakończyła swoją karierę aktorską w wieku 39 lat. Miała wówczas na koncie role w ponad czterdziestu filmach, w których zaczęła grać będąc zaledwie 15-letnią modelką z okładki "Elle". Sława i nieustanne zainteresowanie mediów sprawiły, że często wpadała w depresję. Kolejne lata, po przejściu na wcześniejszą emeryturę, postanowiła spędzić sama ze sobą, gdzie pokonując demony, wcieliła się w rolę adwokata zwierząt, którym pozostaje do dzisiaj. - Współczesny świat mnie nie bawi. Gdyby pewne sprawy potoczyły się nieco inaczej, być może żyłabym poza nim - powiedziała w wywiadzie dla "Vogue Hommes".

2 / 10

Brigitte Bardot

Obraz
© Eastnews

Urodziła się 28 września 1934 roku w zamożnej rodzinie, która mieszkała pod Paryżem, na obrzeżach. Rodzice Brigitte - kochająca i wspierająca córkę matka, o 14 lat młodsza od swojego męża (byłego wojskowego), zapewnili, by córka miała dobrą edukację, łącznie z nauką tańca klasycznego i literatury. Brigitte zaczęła tańczyć w wieku czterech lat. Gdy skończyła siedem, jej nauczycielem był pierwszy tancerz paryskiej opery - Marcel Burge, dzięki któremu dostała się do Konserwatorium Paryskiego. Tu, pod okiem Borisa Boris Knyazeva, szlifowała swoje pełne gracji, niezwykle plastyczne ruchy, które zaprezentuje światu kilka lat później w filmie "I Bóg stworzył kobietę".

Miała zaledwie 15 lat, gdy spotkała dziennikarza "Paris Match", który zachwycony urodą dziewczyny, zrobił jej kilka zdjęć. Nie musiała długo czekać na odzew ze strony poszukiwaczy pięknych twarzy. Jeszcze w 1949 roku pojawiła się na okładce "Elle". Tam zobaczył ją Mark Alegre - reżyser, który szukał młodej dziewczyny do swojego filmu. Rodzice Brigitte nie chcieli się zgodzić na udział córki w przesłuchaniach, jednak ostatecznie ulegli namowom asystenta Alegre’a - Rogera Vadima. Podobno ten nie chciał dać za wygraną w rozmowie z państwem Bardot, ale głównym motywem jego zaangażowania w dyskusję miała być miłość od pierwszego wejrzenia, którą Vadim obdarzył nastolatkę.

3 / 10

Brigitte Bardot

Obraz
© AKPA

Otoczył Brigitte najlepszą opieką, traktując ją z należytą elegancją i taktem. Trzy lata później, po osiągnięciu pełnoletności, Bardot zgodziła się zostać żoną Vadima. Para znalazła wspólny język, który pozwolił im sprawnie poruszać się po świecie filmowym. Roger był początkującym pisarzem z zamiarem rozwinięcia skrzydeł w roli reżysera i chętnie pomagał Brigitte na każdym kroku jej kariery. Dziewczyna została zauważona przez krytyków filmowych, którzy doceniali jej urodę i grę, nawet w kiepskich filmach.

A grywała głownie w takich aż do momentu, w którym stanęła na planie "I Bóg stworzył kobietę" (1955 rok). Autorem scenariusza oraz reżyserem filmu był mąż aktorki - Roger Vadim. Rolę Julietty napisał z myślą o wybrance swojego serca, o której powiedział, że jest "obiektem fantazji każdego żonatego mężczyzny". Trudno odmówić mu trafności stwierdzenia, zwłaszcza po obejrzeniu sceny tańca. Aktorka czaruje spojrzeniem, rozchylonymi ustami i niesamowitym ruchami bioder. W filmie Vadima wcieliła się w rolę 18-letniej sieroty, o której względy walczy trzech mężczyzn.

4 / 10

Brigitte Bardot

Obraz
© AKPA

Film wywołał liczne kontrowersje - uznano go za obraz zbyt mocno promujący rozwiązłość seksualną i brutalnie łamiący granice moralności. Nałożono na niego cenzurę, uzasadniając ją wyuzdaniem, nieprzyzwoitością i obscenicznością. Nie ulega jednak wątpliwości, że afera moralna, która wywołała wiele szumu wokół filmu, znacznie przyczyniła się do wzrostu popularności zarówno dzieła, jak i jego najjaśniej świecącej gwiazdy. Bardot zagrała w nim obłędnie. Była trochę agresywna, pełna energii i mocy. Vadim wykorzystał te cechy i przez kolejne lata pisał role specjalnie dla żony (m.in. "Księżycowi jubilerzy"). Para rozeszła się pięć lat po ślubie - w 1957 roku, jednak pozostali ze sobą w relacjach biznesowych.

Z każdym filmem aktorka pozbywała się sztuczności, którą można dostrzec w jej pierwszych produkcjach. Jednak wciąż główną rolę miał grać jej seksapil. Ukazywała się jako młoda, śmiała, odważna, aktywna i piękna dziewczyna, której widok na ekranie angażuje i wciąga. Była świeża i naturalna. Dla kobiet była idolką, mężczyźni uważali ją za symbol seksu i ideał. Dopiero w "Babette idzie na wojnę" dostała rolę, którą musiała naprawdę zagrać, a nie tylko pokazać w niej siebie i swój seksapil. Umiejętności aktorskich wymagał od niej również obraz "Prawda", w którym wcieliła się w postać młodej dziewczyny z prowincji. Rola wymagała odegrania kilku dramatycznych scen, w których francuscy krytycy filmowi dostrzegli zupełnie inną Brigitte Bardot, gotową na podbój światowego kina na najwyższym poziomie.

5 / 10

Brigitte Bardot

Obraz
© Eastnews

Tymczasem przyjaciele aktorki zaczęli martwić się o jej zdrowie, widząc załamanie nerwowe, które przyszło wraz z narastającym zainteresowaniem mediów. Problemy, przeżycia i przemyślenia artystki na temat jej popularności, stały się bazą do historii przedstawionej w filmie "Życie prywatne". Film zdobył uznanie. Jednocześnie dostarczył widzom powodów do rozmów o Brigitte i jej kłopotach. Po obejrzeniu tej produkcji Jean Cocteau, dramaturg i scenarzysta, napisał: Odkryłem Brigitte na nowo, teraz jako aktorkę.

Po kolejnej serii filmów, w tym również u boku Seana Connery’ego w "Shalako", dostała liczne nagrody przyznawane najpopularniejszym i najbardziej lubianym artystom. Prasa nie dawała jej spokoju - ciągle pojawiała się na okładkach gazet, pisano o niej na całym świecie. Sama Brigitte skupiała się na pracy przy kolejnych filmach, a w przerwie między zdjęciami uczyła się śpiewać, co zaowocowało nagraniem kilku utworów i wydaniem płyt "Brigitte Bardot Sings" (1960) i "Special Bardot" (1968).

Ostatnią produkcją filmową, w której wzięła udział, był film "Bardzo ładna i bardzo wesoła historia Colinota Trousse-Chemise". Kończąc pracę nad tym obrazem ogłosiła, że nie planuje kontynuować kariery filmowej, ku rozczarowaniu wielu fanów i reżyserów marzących o pracy z nią. Federico Fellini powiedział o Brigitte: Jeśli ona by nie istniała, trzeba byłoby ją wynaleźć.

6 / 10

Brigitte Bardot

Obraz
© AKPA

Wcielając się w różne postacie, potrafiła wydobyć z siebie szeroką gamę emocji, stawiając jednak rolom pewien warunek: musiały być to kobiety pełne miłości. Czy do mężczyzny czy do życia - to już nie miało znaczenia. Aż nie chce się wierzyć, że pod maską pełnej energii kobiety, kryła się istota samotna, smutna i zagubiona. Mimo propozycji kontynuacji kariery w Hollywood, odmówiła wyjazdu do Fabryki Snów, obawiając się, że spotkałby ją ten sam los, co Marilyn Monroe. W swojej biografii napisała: Nie każdy człowiek może znieść nerwy, które towarzyszą życiu na tym świecie. Wiele sławnych gwiazd popełniło samobójstwo. Albo przynajmniej próbowali to zrobić. Tak, jak ja.

Po rozwodzie z Vadimem wyszła za mąż za aktora - Jacquesa Charriera, z którym ma syna Nicolasa. Tajemnice związku Brigitte z Jacquesem były zawzięcie śledzone przez prasę i paparazzich, którzy nie odstępowali pary na krok. W wieku 26 lat już po raz drugi próbowała odebrać sobie życie. Gdy miłość wygasła, para rozeszła się, a opiekę nad ich synem przejęła rodzina Charriera.

Cztery lata później Bardot powiedziała "tak" milionerowi i playboyowi - Gunterowi Sachsowi. Ceremonia ślubna trwała podobno osiem minut i odbyła się w Las Vegas. Jeśli wierzyć prasie, aktorka zdradziła swojego męża już kolejnej nocy. Sachs nawet po rozwodzie rozpieszczał Bardot drogimi prezentami. Jej czwartym i obecnym mężem jest Bernard d’Omarle, który akceptuje jej oddanie dla zwierząt i podziela bardzo prawicowe poglądy polityczne, które niejednokrotnie przysporzyły jej problemów. Bardot była dwukrotnie karana za rasistowskie komentarze przeciwko muzułmanom.

7 / 10

Claudia Cardinale, Brigitte Bardot

Obraz
© AFP

Jej twarz przykryły zmarszczki, a blond włosy przybrały siwy odcień. Tylko spojrzenie ma to samo. Ludzie wciąż widzą w niej piękną kobietę, podczas gdy ona sama nigdy za taką się nie uważała. - Staram się wyglądać najładniej, jak to możliwe, ale nawet wtedy myślę, że jestem brzydka - przyznała dziennikarzowi "Vogue Hommes".

81-letnia Bardot nie poddała się żadnym zabiegom z zakresu chirurgii plastycznej, jak zwykły to robić jej koleżanki po fachu. Nawet nie dała sobie zoperować stawu biodrowego, przez co ma kłopoty z chodzeniem, nie może też pływać. Twierdzi, że to nic w porównaniu do tragedii, jaką przeżywa wiele zwierząt.

Została ich adwokatem zaraz po tym, jak ostatni raz zeszła z planu filmowego. Kiedy świat nadal chciał się rozpływać w rozmowach o jej rolach i wyglądzie, ona zaskakiwała swoich widzów otwarcie mówiąc o najprawdziwszej życiowej roli, której chce się podjąć, czyli pracy na rzecz zwierząt.

8 / 10

Brigitte Bardot

Obraz
© AKPA

W zeszłym roku biuro premier Ewy Kopacz otrzymało od Brigitte Bardot list, w którym oskarżyła szefową polskiego rządu o to, że pozwala na oskubywanie z piór żywych kaczek i gęsi, co jest "niegodne cywilizowanego kraju".
- Ta barbarzyńska czynność, która przynosi ciężkie rany oraz cierpienie ptakom, łamie prawa zwierząt - dodała. Podobną korespondencję otrzymał premier Węgier. Była to reakcja na reportaż o polskich i węgierskich fermach, który wyemitowano w stacji telewizyjnej France 2. Film zawierał również fragmenty sesji zdjęciowej do kampanii firmy Moncler, która specjalizuje się w szyciu kurtek z gęsiego pierza.

"To skrajne okrucieństwo i męczenie ptaków" - dodała w liście Bardot, która stoi na czele fundacji jej imienia, zachęcającej m.in. do bojkotu ubrań, w których wykorzystywane są pióra. "Drodzy premierzy, trzeba zakazać tej haniebnej i niedopuszczalnej praktyki, ponieważ Unia Europejska powinna dawać dobry przykład w tym zdehumanizowanym świecie. Bardzo liczę na waszą reakcję" - napisała.

9 / 10

Brigitte Bardot

Obraz
© AKPA

Z apelem wystosowanym przez Brigitte Bardot kilka lat wcześniej zetknął się rząd Japonii, któremu zarzucała zezwalanie na połów wielorybów i brak zaangażowania w pomoc zwierzętom porzuconym w pobliżu elektrowni atomowej w Fukushimie.
Słowami "to skrajna podłość" stanęła w opozycji do władz Egiptu, które nakazały w całości wybić trzodę chlewną w związku z rozprzestrzenianiem się świńskiej grypy.

W lipcu br. ostro zareagowała na wieść o decyzji australijskiego ministra ds. środowiska - Grega Hunta o konieczności odstrzału dwóch milionów dzikich kotów, które ranią i zabijają miejscową zwierzynę. Tępienie kotów miałoby się przyczynić do ochrony dzikiej przyrody na całym kontynencie. "Zabijanie zwierząt jest niehumanitarne i żałosne. Oprócz tego, że jest to okrutne, jest absolutnie zbyteczne, gdyż ich resztka i tak będzie się rozmnażać" - napisała Bardot.

"Wasz kraj tonie w krwi milionów niewinnych zwierząt, więc proszę, nie dorzucajcie kotów do tego patologicznego wyniku" - dopisała. Ten apel zapoczątkował dłuższą dyskusję, w której piłeczkę odbijają głównie ekolodzy i politycy, a także mieszkańcy Australii, przerażeni spustoszeniem sianym przez dzikie koty. Wielu zachęca równocześnie, by aktorka zajęła się kotkami i innymi zwierzętami, które rzeczywiście potrzebują pomocy. O to jednak nie trzeba się martwić. Fundacja Brigitte Bardot pracuje na pełnych obrotach, a jej założycielka walczy o to, w co wierzy. - Nie wiem, czy w jej sercu jest miejsce dla ludzi - powiedział Jeffrey Robinso, jej biograf. - Ta przestrzeń jest wypełniona zwierzętami. One kochają ją bezwarunkowo - dodał.

10 / 10

Krupa: moją idolką jest Brigitte Bardot

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)