Ostrzega Polki przed tabletką "dzień po". Kuriozalne słowa
- To może wiązać się z zagrożeniem przyszłej płodności, a w przyszłości być nawet przyczyną niepłodności - ostrzega dr n. med. Ewa Ślizień-Kuczapska, uczestniczka debaty "W trosce o ochronę zdrowia prokreacyjnego kobiet". Innego zdania jest ginekolog dr Maciej Socha.
Katolicka Agencja Informacyjna we współpracy z Polską Federacją Ruchów Obrony Życia zorganizowała debatę "W trosce o ochronę zdrowia prokreacyjnego kobiet". W wydarzeniu wzięli udział m.in. lekarze, którzy otwarcie sprzeciwiają się liberalizacji prawa aborcyjnego czy sprzedaży pigułek "dzień po" bez recepty.
- Pod dużym znakiem zapytania pozostają decyzje, które są tłumaczone budowaniem świadomości, większej kontroli, a w rzeczywistości godzą w zdrowie, płodność, które warunkują ciągłość pokoleniową. Chciałabym jasno powiedzieć, że jako lekarz jestem bardzo przeciwna takim działaniom - powiedziała dr n. med. Ewa Ślizień-Kuczapska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lekarka jest zaniepokojona "obecną tendencją zagrażającą zdrowiu prokreacyjnemu". Jej przejawem ma być choćby antykoncepcja awaryjna, która - jak przekonuje - jest "bardzo silnie działającym środkiem, który niekorzystnie wpływa na dopiero kształtująca się płodność". - To może wiązać się z zagrożeniem przyszłej płodności, a w przyszłości być nawet przyczyną niepłodności - alarmuje.
Wtórował jej obecny na konferencji ginekolog-położnik dr Radosław Maksym, według którego pigułka "dzień po" działa "wbrew życiu", bo uniemożliwia zagnieżdżenie się "zarodka, czyli człowieka".
"To nie jest tabletka wczesnoporonna"
Innego zdania jest dr Maciej Socha, kierownik Oddziału Położniczo-Ginekologicznego Szpitala św. Wojciecha w Gdańsku i adiunkt p.o. kierownika Katedry Perinatologii, Ginekologii i Ginekologii Onkologicznej UMK CM w Bydgoszczy, który w rozmowie z WP Kobieta skomentował nowelizację Prawa farmaceutycznego, dzięki której dostęp do antykoncepcji awaryjnej bez recepty będą miały osoby od 15. roku życia.
- Podkreślę ponownie głośno i wyraźnie: to nie jest tabletka wczesnoporonna i nie niesie za sobą żadnego ryzyka. Nawet jeśli pigułkę przyjęłaby pacjentka już w ciąży, nie spowoduje to poronienia, więc jest to bezpieczna metoda regulacji poczęcia, a teraz pozwoli kobietom na większą kontrolę nad własnym ciałem i życiem. Antykoncepcja awaryjna, czyli tzw. postkoitalna, jest tym, co się kobietom należy - powiedział ekspert.
Aborcja to "bardzo szkodliwe zjawisko"? Nie wszyscy podzielają te obawy
Ślizień-Kuczapska w czasie debaty przekonywała również, że "aborcja jest zjawiskiem bardzo szkodliwym", bo ma wiązać się ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na raka piersi i macicy. Lekarka mówiła o "masie danych", które potwierdzają jej teorię.
Dr Socha nie podziela tych obaw. - Teraz konieczne jest zniesienie zakazu przerywania ciąży, dla każdej kobiety, która nie chce być w ciąży i w tym oczywiście dla kobiet, kiedy płód ma nieuleczalne wady. Nie wolno zmuszać kobiet do tego, żeby były żywymi trumnami, co niestety mogliśmy zaobserwować po wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w 2020 roku - stwierdził.
Czytaj także: Plaga w gabinetach. Odmawia już nawet co drugi ginekolog
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!