Od lat podgląda kobiety. Pod osłoną nocy wchodzi na balkony

Jak donoszą media, na terenie warszawskiego Rembertowa od lat pojawia się podglądacz. Wysoki, wysportowany mężczyzna z kominiarką zaciągniętą wysoko na nos zagląda w okna kobiet. "Najgorsze są dla mnie zakupy w pobliskim sklepie. Patrzę na mężczyzn i uważam, że każdy z nich to może być on" - relacjonuje jedna z mieszkanek.

Podgląda kobiety na warszawskim Rembertowie. Wciąż nie został złapany (Zdjęcie ilustracyjne)
Podgląda kobiety na warszawskim Rembertowie. Wciąż nie został złapany (Zdjęcie ilustracyjne)
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | Rafael Ben Ari

12.06.2024 | aktual.: 12.06.2024 18:59

Mieszkanki Rembertowa od lat żyją w stresie. Na ich dzielnicy grasuje mężczyzna, który zakrada się do ogródków, przeskakuje ogrodzenia i wspina się po balkonach na parter. Mimo wielu zgłoszeń policja nie podjęła odpowiednich kroków, tłumacząc, że brakuje rysopisu podglądacza. Sprawę jako pierwsze nagłośniły "Wysokie Obcasy", ostatnio też zajęła się nią "Uwaga!".

Jak dowiadujemy się z relacji "WO", jedna z poszkodowanych kobiet, która od lat czuje na sobie wzrok tajemniczego mężczyzny, zdecydowała się zamontować w oknie monitoring. To jednak nie przestraszyło podglądacza, który zakrada się pod jej blok, wspina na balkon i masturbuje, zaglądając w jej okna. Mimo przekazania monitoringu policji wciąż funkcjonariusze uznają, że twarz jest za mało widoczna, by złapać sprawcę. 

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Boją się, będąc we własnych mieszkaniach

Nieznany mężczyzna porusza się na rowerze, jest wysportowany i z łatwością potrafi wspiąć się na jednej ręce. Ma około 1,8 m wzrostu, jest "nabity", wysportowany. Według eksperta z programu "Uwaga!" może mieć między 30 a 50 lat. Podglądane kobiety montują w oknach rolety antywłamaniowe lub grube żaluzje, mimo to wciąż nie czują się bezpiecznie. 

- Widziałam, jak zagląda mi do pokoju. Zadzwoniłam do taty, do przyjaciółki, na telefon alarmowy. Na 112 usłyszałam, że nic nie mogą zrobić, żebym poszła na komendę. Jak miałam wyjść na komendę, skoro za oknem stał zamaskowany facet? Wezwałam policję, przyjechali. Już go nie było. Podglądacz wracał w następnych dniach, moja kamera nagrała, co robił: skradał się po cichu, ustawiał rower równo pod moim oknem, stawał na nim. W ogródku jest pełno krzaków, przeskakiwał przez nie, doskonale znał teren. Omijał po ciemku linki na bieliznę, doskonale wiedział, gdzie co jest. Przechodził pod nimi bezszelestnie, z tym rowerem w ręku. Wszystko zna na pamięć. Na filmie widać, jak zdejmuje rękawiczki, jak wspina się na parapet. Kamera nagrała też, jak wyciąga członka, jak się masturbuje. Przestaje w momencie, w którym wychodzę z pokoju. Ustawiliśmy się któregoś dnia z moim chłopakiem, żeby go złapać. Przyszedł o 23.30. Mój chłopak zaczaił się na niego po cichu z sąsiadem. Niestety, podglądacz ich usłyszał. Chcieli go gonić, ale spryskał ich gazem - relacjonuje jedna z kobiet dziennikarce "Wysokich Obcasów".

Mieszkanki Rembertowa nie czują się bezpiecznie. Boją się, że za ich oknami pojawi się zamaskowany mężczyzna, że podglądanie, któregoś dnia przerodzi się w większe zagrożenie. 

- (...) od lat żyję w permanentnym stresie. Nie chcę się stąd wyprowadzać, dlaczego miałabym to robić. Nie chcę też, by inne kobiety przechodziły przez to, co ja. Moje wspomnienia z matury? Że siedzę przy komputerze, a w oknie widzę twarz faceta. To mi rujnuje psychikę. Próbowałam go sobie kiedyś zwizualizować. Wiem, że ma mniej więcej metr osiemdziesiąt, jest nabity, wysportowany. Najgorsze są dla mnie zakupy w pobliskim sklepie. Patrzę na mężczyzn i uważam, że każdy z nich to może być on. Zrobiłam się bardziej zamknięta, nie ufam ludziom, jak idę z koleżanką ulicą i przed nami widzę grupkę facetów – przechodzę na drugą stronę - zaznaczyła inna z podglądanych dziewczyn.

Sąsiedzi zwołali samopomoc

Młoda kobieta zaznaczyła też, że czułaby się znacznie bezpieczniej, gdyby częściej widywała patrole policji, jednak te pojawiły się na jej ulicy na krótko po zgłoszeniu. 

- W komisariacie policji Warszawa Rembertów nie jest prowadzone żadne postępowanie w sprawie o wykroczenie lub przestępstwo, które dotyczyłoby opisanego zagadnienia. Policjanci prowadzili czynności sprawdzające w związku otrzymanymi sygnałami w przedmiotowej sprawie - poinformowała "Wysokie Obcasy" podinsp. Joanna Węgrzyniak z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VII.

Jak natomiast dowiadujemy się z "Uwagi", dokonano co najmniej kilkunastu zgłoszeń o popełnieniu przestępstwa. Nie toczy się jednak żadne postępowanie w sprawie, nie sporządzono też protokołów z przyjęcia zawiadomienia o przestępstwie. Sąsiedzi instalują światła i czujniki ruchu, a mieszkanki zapowiadają wniesienie skargi na opieszałość policji.

Czy mężczyzna może stać się bardziej niebezpieczny? - Podglądanie, wojeryzm, to jest tylko 20 procent jego aktywności seksualnej. 80 procent, to są różnego rodzaju fantazje i wyobrażenia, na przykład co by się działo, gdyby podglądana kobieta go zauważyła i jakby się to potoczyło w stronę seksualną. W seksuologii nazywamy to dryfem dewiacyjnym. Ktoś potrzebuje coraz mocniejszych doznań, więc fantazje są coraz bardziej brutalne. Coraz bardziej przekraczają normy społeczne. Taka osoba, po pewnym czasie może być niebezpieczna – komentuje seksuolog Andrzej Gryżewski w "Uwadze".

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Materiały WP
Materiały WP© Materiały własne
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)