Od lat pracowały w służbie zdrowia. Gdy powiedziały o braku zabezpieczeń, zwolniono je z pracy
Położna Maria Kołnacka opublikowała zdjęcia poranionych od płynu do dezynfekcji rąk, a ratowniczka medyczna Renata Piżanowska została zmuszona do spędzenia 12 godzin w karetce. Za nagłośnienie sytuacji w mediach społecznościowych, zostały zwolnione z pracy.
11.05.2020 | aktual.: 11.05.2020 10:34
W programie "Uwaga TVN" nagłośniono dramatyczną sytuację dwóch kobiet, które przyznały otwarcie, że w pracy borykają się z brakiem zabezpieczeń. Renata Piżanowska była położną w Nowym Targu od 26 lat. Zawsze chciała pracować z dziećmi, a praca, choć bywała trudna czy smutna, przynosiła jej satysfakcję. Drugą bohaterką materiału była związana z warszawskim pogotowiem ratunkowym Maria Kołnacka. Kobieta przyznała, że w karetce spędziła młodość i choć mogła zmienić pracę, wierzyła, że to ratowanie ludzkiego życia jest jej powołaniem.
Od lat pracowały w służbie zdrowia, nagle dostały wypowiedzenie
W okresie epidemii koronawirusa, praca obu kobiet zaczęła zagrażać ich zdrowiu i życiu. Renata Piżanowska wiedziała, że musi zadbać zarówno o bezpieczeństwo własne, jak i jej pacjentek. Gdy opublikowała na swoim profilu na Facebooku zdjęcie własnoręcznie wykonanych maseczek i rąk poranionych po nadmiernym stosowaniu płynów do dezynfekcji, została wezwana do dyrekcji.
"Wręczono mi wypowiedzenie w trybie natychmiastowym z mojej winy. Miałam kryzys, doła, czułam się bezradna" – powiedziała.
Podobny los spotkał Marię Kołnackę, która dostała wezwanie do pacjenta mającego problemy kardiologiczne. Na miejscu okazało się jednak, że mężczyzna ma wysoką gorączkę i kaszle od kilku dni. Zaniepokojona kobieta od razu powiadomiła dyspozytornię o zaistniałej sytuacji. Do momentu uzyskania wyniku pacjenta, kazano jej i innym pracownikom medycznym odbyć kwarantannę w karetce. Spędzili w niej 12 godzin.
"Nikt nawet nie przyszedł i nie zapytał, czy nam przynieść ciepłej herbaty" – opowiadała.
Gdy Maria Kołnacka opisała zdarzenie na swoim profilu na Facebooku, również została zwolniona z pracy. Była zszokowana, że w okresie pandemii pozbyto się pracownika, który sumienne wykonywał swoją pracę.
TVN skontaktował się z dyrekcją pogotowia, której zdaniem pracownica służby zdrowia powinna w pierwszej kolejności zgłosić zaistniałą sytuację przełożonej.
"Osoba wprowadzała w obieg fałszywe informacje i rozpowszechniała je w mediach społecznościowych. O rzekomych zaniedbaniach w związku z zagrożeniem COVID-19, tj. braku przestrzegania zasad higieny i reżimu sanitarnego. Ponadto użyła wulgarne słowa: 'Dyrekcja ma w d… pracowników i naraża ich życie i zdrowie' "– brzmiała treść oficjalnego uzasadnienia decyzji o zwolnieniu.
Zobacz także: Pyszny przepis na lody bananowe z czekoladą
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl