Blisko ludziOdkąd trenuję, mam większą ochotę na seks

Odkąd trenuję, mam większą ochotę na seks

Odkąd trenuję, mam większą ochotę na seks
Źródło zdjęć: © 123RF
05.09.2012 11:53, aktualizacja: 06.06.2018 14:37

Z czasem namiętność nieco opada. Wciąż mamy na siebie ochotę, ale coraz częściej odczuwamy zmęczenie albo zajmujemy się czymś innym. Co zrobić, by na nowo poczuć „to coś”? Aktywność fizyczna może być odpowiedzią.

Jesteś w stałym związku. Na początku seks był idealny: kanapa, blat w kuchni, a nawet sauna – nie było dla ciebie miejsca, gdzie nie miałaś ochoty tego zrobić. W weekendy najchętniej nie wychodziłaś z domu, a już tym bardziej z sypialni. Z czasem jednak namiętność nieco opada. Wciąż mamy na siebie ochotę, ale coraz częściej odczuwamy zmęczenie albo zajmujemy się czymś innym. Co zrobić, by na nowo poczuć „to coś”? Aktywność fizyczna może być odpowiedzią.

- Zawsze byłam dość aktywna, jednak w momencie, gdy poznałam Arka, wszystko się zmieniło. Okazało się, że mamy zupełnie inny plan dnia i żeby to wszystko ze sobą pogodzić, musiałam zrezygnować z regularnych treningów, bo zabrakłoby mi czasu na to, żeby wieczory spędzać z nim – opowiada 28-letnia Paulina. Relacja od początku była bardzo namiętna. – Nawet kiedy wychodziliśmy wieczorami na imprezy, to już chcieliśmy wracać do domu, żeby się zabawić – uśmiecha się. Jednak po dwóch latach wszystko się ustabilizowało. Paulina i Arek zamieszkali razem, kupili sobie psa. – Teraz jesteśmy jak rodzina – mówi Paulina i choć chwali sobie to poczucie bezpieczeństwa, przyznaje, że namiętność nieco spadła. – Arek zmienił pracę, wszystko się unormowało, a ja miałam więcej czasu dla siebie. Wróciłam do treningów i nagle znowu nabrałam ochoty na seks – opowiada uradowana. Czy aktywność fizyczna rzeczywiście może mieć z tym jakiś związek? „Jak najbardziej” – twierdzi seksuolog.

Hormony, hormony, hormony

- Trening sprawia, że mięśnie pobudzają się do rozrostu, a to jest związane z poziomem androgenów, głównie testosteronu. Jest to hormon płciowy, który między innymi ma wpływ na poziom potrzeb seksualnych u kobiet i u mężczyzn – wyjaśnia seksuolog Arkadiusz Bilejczyk. - Podczas treningu podnosi się poziom testosteronu, a co idzie za tym - wzrasta nasza ochota na seks, w wielu przypadkach podnosi się poziom agresji, także zwiększa apetyt – dodaje.

Trenerzy osobiści przyznają, że są ćwiczenia, które bardziej sprzyjają produkcji hormonów płciowych i takie, które nie odgrywają aż tak dużej roli:

- Ciężkie ćwiczenia siłowe, które angażują pracę nóg, ale także całego ciała, takie, jak: przysiady, martwy ciąg, wykroki mają duży wpływ na produkcję testosteronu oraz hormonu wzrostu. Po solidnym treningu, w czasie którego pojawią się te ćwiczenia, nie tylko mężczyźni mają większą ochotę na zabawę w sypialni, ale także kobiety – mówi Greg Smith, z siłowni Gymbox w Londynie.

Zadowolenie z własnego ciała

Jak się łatwo domyślać, nie tylko o hormony tutaj chodzi. Często nie mamy ochoty na igraszki w sypialni dlatego, że nie czujemy się zbyt pewnie we własnym ciele. Mamy kompleksy związane z tym, że tu i ówdzie pojawiła się tkanka tłuszczowa, a gdzie indziej nie jesteśmy na tyle wyrzeźbieni, na ile chcielibyśmy być. Regularne treningi sprawiają, że z tygodnia na tydzień wyglądamy coraz lepiej, a co idzie za tym – czujemy się coraz lepiej.

- Wzrasta poczucie atrakcyjności, stajemy się wówczas coraz bardziej otwarci w stosunku do ludzi, częściej wychodzimy z inicjatywą, gdy w grę wchodzi poznawanie nowych osób – wyjaśnia seksuolog. - Widzimy, że nasze ciało się zmienia na lepsze: tutaj coś straciłem, tam coś udało mi się wyrzeźbić. Czujemy się pewniej we własnej skórze. Lepsza kondycja

Jednak poza tym, że coraz bardziej podoba nam się to, co widzimy w lustrze, nie wolno zapominać o jeszcze jednej kwestii: wreszcie mamy siłę na to, by po całym dniu pracy jeszcze poszaleć w sypialni.

- Teraz rzadziej odczuwam zmęczenie. Mam lepszą kondycję i nie boję się, że nie sprostam wymaganiom partnerki – opowiada 31-letni Marcin, który dwa lata temu zszedł z fotela i zaczął regularnie trenować. – Nie męczę się, nie jestem ospały, mam więcej siły – dodaje.

Jak więc widać, regularne treningi mogą mieć pozytywny wpływ na życie osób, które nie mają partnera, ponieważ stają się bardziej otwarte na nowe znajomości, jak i tych, będących w stałych związkach. Wówczas wraca nam zadowolenie z własnego ciała, siły i chęć do zabaw w sypialni. Gorzej, gdy związek, w którym jesteśmy, nie do końca nas zadowala. Wtedy istnieje ryzyko, że się rozpadnie.

Wpływ na związek

- Gdy czujemy się dobrze we własnym ciele, stajemy się coraz bardziej otwarci i szukamy okazji do tego, by poflirtować, poznać nowe osoby. W stałym związku to także może przynieść sporo zmian. Wzrost własnej atrakcyjności z jednej strony może podgrzać atmosferę w łóżku, ale też przyczynić się do rozpadu związku. Ktoś w końcu poczuje się silny, stwierdzi, że tamten układ nie do końca go zadowalał, więc pora spróbować czegoś nowego – mówi psycholog. – Do tej pory nie wierzyliśmy we własne siły, tkwiliśmy w związku, który nie do końca spełniał nasze oczekiwania, ale obawialiśmy się zmian, bo uważaliśmy się za osoby nieatrakcyjne. Gdy poczucie własnej wartości wzrasta, możemy się pokusić o odważną decyzję. Jednak takie ryzyko jest wpisane w każdą zmianę. Nawet w sytuacji, gdy pary przychodzą na małżeńską terapię ostrzegamy, że finał może być różny. Przecież zdarza się, że zaczynamy dostrzegać jak wiele nas dzieli i dochodzimy do wniosku, że lepiej będzie nam osobno. Podobnie może się zdarzyć w sytuacji, gdy
wreszcie zaczniemy wierzyć we własną atrakcyjność – mówi seksuolog.

Pot, testosteron, obcisłe stroje – czyli okazja czyni złodzieja? Jeśli związek jest udany, nie ma zagrożenia, że wydarzy się coś złego, a jedynie jest szansa na to, że na nowo podgrzejemy atmosferę w łóżku. A jeśli nie było to do końca to, o co nam chodziło, to może lepiej nabrać pewności siebie i ruszyć w świat?

POLECAMY:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (3)
Zobacz także