Odporność stadna. Mikrobiolog dr Tomasz Ozorowski mówi, czy to ma sens
Pandemia koronawirusa trwa już od ponad dwóch miesięcy i jak na razie wiele wskazuje na to, że nie skończy się szybko. Mikrobiolog dr Tomasz Ozorowski popiera taktykę Szwedów, którzy podeszli liberalnie do problemu i być może dzięki temu uda im się szybciej poradzić sobie z pandemią.
Na całym świecie, z dania na dzień, przybywa osób zarażonych wirusem oraz rośnie liczba zgonów. Eksperci podkreślają, że sytuacja w Polsce nie jest najgorsza pod tym względem, bo dzięki licznym restrykcjom udało się spłaszczyć krzywą zachorowań i przesunąć szczyt epidemii na późniejszy okres.
Odporność stadna
To jednak ma sporo minusów i zdaniem mikrobiologa, dr Tomasza Ozorowskiego, nie wiadomo, czy finalnie wyjdzie na dobre Polakom. "Nasz sposób doprowadził do małej ilości zachorowań, ale doprowadził też do totalnego przyblokowania życia społecznego i zapewne wielu dramatów rodzinnych oraz w kwestii gospodarki kraju" – zauważa.
Ekspert popiera podejście inne niż to, które zastosowano w Polsce. "Przestaniemy mieć problem z koronawirusem, dopiero gdy nabędziemy tzw. stadnego uodpornienia, czyli to, co proponują Szwedzi. 70-80 proc. osób musi przechorować, abyśmy zatrzymali chociaż na jakiś czas rozprzestrzenianie się koronawirusa" – mówił gość programu specjalnego Wirtualnej Polski.
Jednocześnie mikrobiolog podkreśla, że nikt nie jest w stanie stwierdzić, czy przechorowanie wirusa opłaci się w dłuższej perspektywie, ale już teraz widać, że w krajach, gdzie na początku pandemii odnotowywano nagły wzrost nowych zakażeń, teraz słupki powoli spadają.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl