Odwiedziliśmy apartament, w którym spełniają się wszystkie erotyczne fantazje. Nawet te najśmielsze...
"On: byłaś jak diablica. Ona: chcę tu z tobą wrócić!". W Polsce powstało miejsce, które rozpala zmysły, wyobraźnię i daje wielkie pole do popisu. Szampan i Sekrety to apartament, który przenosi w erotyczną podróż.
Jej mąż jest informatykiem, ona prawniczką. Śmieje się, że wykonują najnudniejsze zawody świata. A tu proszę, taki pomysł na biznes. Piękny apartament. Z wielkim łóżkiem… z kajdankami i lustrem nad. Złotą wanną obok i łazienką z dwuosobowym prysznicem. Z sofą, na której żadna pozycja jest możliwa. Tutaj niejedna para nauczyła się seksu od nowa. Nawet po 30 latach małżeństwa. W Żyrardowie powstał pierwszy w Polsce apartament, w którym spełnić można wszystkie erotyczne pragnienia. Sprawdziłam, czy warto.
Egzotyka i dyskrecja
Kiedy skręca się w żyrardowską ulicę Hiellego, nic nie zapowiada, że za chwilę znajdziemy się w miejscu, które rozbudza erotyczne fantazje. Okolica wygląda tak, że strach wysiąść z auta. To tylko pozory. Tuż za rogiem, na Małym Rynku znajduje się Stara Przędzalnia – przepiękne lofty w odrestaurowanej fabryce lniarskiej z początków XIX wieku. Na parterze kameralne knajpki i sklepy. Między budynkami deptak. Wrażenie zupełnie niepolskie – architektura wszystkich elementów Małego Rynku pasuje do siebie, jakby zaprojektowała je ta sama osoba. Z bardzo, bardzo dobrym gustem. Od tego momentu czuję się jak na wycieczce, w nowym, odległym, egzotycznym miejscu.
Do apartamentu prowadzi mnie jego właścicielka. – Kiedy przyszłam tu pierwszy raz od razu wiedziałam, że to jest to. Szukałam miejsca z klimatem, atmosferą inną niż ta, którą znamy z typowej polskiej ulicy. Ta odmienność jest ważna, by Szampan i Sekrety mógł spełniać swoją rolę – tłumaczy pani Aleksandra. Dlaczego to tak istotne? – Pożądanie ma w sobie element niepewności i ryzyka. Nowe okoliczności sprzyjają budowaniu napięcia między dwojgiem. W końcu weekend na działce, którą mamy od 12 lat nigdy nie będzie tak fascynujący, jak egzotyczna podróż. Dlatego zależało mi, by stworzyć przestrzeń nową, oderwaną od polskich realiów.
Zdecydowanie się udało. Budynków w stylu Starej Przędzalni w Polsce jest raptem kilka. Wysokie sufity, czerwona cegła, ogromne okna (z widokiem na dach, bez szans, by ktoś nas podejrzał z ulicy czy innego mieszkania), industrialne wykończenie… Zero skojarzeń z tym, co mijamy codziennie jadąc do pracy. Gdziekolwiek mieszkamy. Ale to nie koniec egzotycznych wrażeń.
Po krótkiej wycieczce, podczas której czułam się jakbym zwiedziła kamienice wielkich artystów (obrazy na ścianach, designerskie dodatki), przekraczamy próg Szampana i Sekretów. Uderzył mnie zapach. Intensywny, trochę orientalny, niemdlący, pobudzający zmysły. Boski! – Dbamy o każdy szczegół. Gdyby była pani moim gościem, byłaby też muzyka, dziesiątki świec i świeże kwiaty – dodaje pani Aleksandra, widząc moją reakcję.
Loft w Żyrardowie okazał się strzałem w dziesiątkę również ze względu na dyskrecję. Nie mijamy żadnych innych mieszkań. Wchodzimy do windy i lądujemy przed drzwiami Szampana i Sekretów. Okoliczni mieszkańcy nie mają pocięcia, jaki ma numer apartament pani Aleksandry. To dowód także na kulturę tego miejsca.
– Kiedy szukaliśmy odpowiedniego lokum, najpierw pomyśleliśmy o Warszawie. Szybko ten pomysł wybito nam z głowy i nie chodziło wyłącznie o ceny przyzwoitych apartamentów… - opowiada pani Aleksandra. Okazuje się, że bardzo trudno było wyjaśnić właścicielom lokali oraz potencjalnym sąsiadom, czym Szampan i Sekrety ma być. Że to nie agencja towarzyska ani miejsce na podobieństwo japońskich hoteli miłości. Żyrardów okazał się za to zupełnie bezpruderyjny. – Gdy załatwiam w żyrardowskich urzędach jakiekolwiek formalności i mówię, że chodzi o Szampan i Sekrety, zawsze spotykam się z życzliwym zainteresowaniem, nie komentarzami pełnymi podejrzeń. Nigdy nie usłyszałam żadnego kąśliwego komentarza – dodaje pani Aleksandra.
Od potrzeb i fantazji do biznesu
- Najlepszy seks w związku z długim stażem to często ten po "wielkim wyjściu". On w garniturze. Ona w sukience, pończochach, biżuterii. Wyrwani z sypialni, w której stoi suszarka na pranie, z łóżka, w którym pełno jest klocków i resoraków. Znam to z własnego doświadczenia – opowiada pani Aleksandra. – Jest tak, ponieważ po latach bycia razem, kiedy w związku więcej jest przyjaźni i rozmów o codzienności oraz planach, trudno nagle o poczucie niepewności. O flirt, o przypływ nagłego pożądania. Dlatego zaczynamy kombinować. "Wielkie wyjścia" się zdarzają, jednak nie zawsze jest okazja i okoliczności. Moi znajomi szukali odskoczni w hotelach, zresztą ja z mężem też. W Polsce, a tym bardziej w okolicy naszego miasta nie udało nam się znaleźć miejsca, które pozbawione byłoby jakiegoś „ale”. Zawsze – a to wszystko było słychać za ścianą, a to recepcjonistka rzucała wymowne spojrzenia, gdy wynajmowaliśmy pokój na godziny… Dlatego powstał pomysł na Szampan i Sekrety.
Okazało się, że potrzeby pani Aleksandry i jej znajomych nie są odmienne od potrzeb dziesiątek Polaków. – Mamy klientów z całej Polski, z różnych miast. Wsi również. Celowaliśmy w grupę 35+, ale w praktyce zainteresowani są i młodsi i starsi. Nie pytam zresztą o wiek. Nie sprawdzam klientów na facebooku. Często są to osoby z dziećmi, często ludzie w stałych związkach. Wnioskuję to z tego, co sami opowiadają i co piszą w księdze gości. Wiem, że nie zawsze są to pary heteroseksualne, co bardzo mnie cieszy. W końcu to swego rodzaju wyjście z szafy, które u nas wciąż nie jest oczywiste i popularne – mówi pani Aleksandra.
Nie jest też koniecznością rezerwować apartament dla dwóch osób. – Zawsze mówię, że łóżko jest dwuosobowe, ale jak sobie moi goście z takim wyposażeniem poradzą w liczniejszej grupie, to ich sprawa – mówi z uśmiechem. – Czasem dostaję prośby, by zostawić więcej kieliszków do szampana. Jednak nie wnikam w szczegóły. Ostrzegam tylko, że to nie jest lokal na imprezy. Zresztą nigdy nie zdarzyło mi się, żeby goście robili jakiekolwiek problemy. Jedyny był taki, że palono tu papierosy. Dym wchodzi w tkaniny, o które bardzo dbamy. Ale to tyle.
Design i zabawki
Z każdą kolejną chwilą spędzoną w apartamencie jestem coraz bardziej przekonana, że Szampan i Sekrety to inwestycja przemyślana w każdym calu. Zero czerwonych tapet, serduszek, napisów „love” i stylizacji rodem z taniego sex-shopu. Są za to stonowane barwy, raczej chłodne. Stylowe meble – trochę nowoczesnych, drewnianych i metalowych, trochę z poprzedniej epoki. Są dodatki – szklane, miedziane, błyszczące. Całość wygląda, jak dobrze zaprojektowany nowoczesny apartament. To, co go odróżnia od pokoju w gustownym hotelu to niezauważalne na pierwszy rzut oka detale oraz tajemniczy pokój za kotarą…
Przy łóżku mamy skórzane, dobrej jakości kajdanki i paski. Nie ma w nich nic wulgarnego. – I nie zrobią krzywdy – zapewnia pani Aleksandra. Z boku ogromnego (nieprzyzwoicie wygodnego!) łóżka jest podłużne lustro. Okrągłe wisi za to pod sufitem. – Patrzenie na samego siebie, gdy się kochamy to jeden z najsilniejszych afrodyzjaków – rekomenduje właścicielka apartamentu. Dalej stoi sofa o charakterystycznym kształcie sinusoidy. Dowiaduję się, że pozwala on kochać się w każdej pozycji przez długi czas. Odpada zatem każde "uważaj na głowę" czy "nie zarwij regału" podczas erotycznych igraszek w domu.
Poza tym wanna. Wykonana na zamówienie w Indonezji robi ogromne wrażenie. Tu i ówdzie na ścianach można dostrzec też haczyki i inne drobne akcesoria, która pobudzają wyobraźnię (a jeśli nie, na stronie apartamentu jest galeria, która może stanowić odpowiedź, jak poszczególne sprzęty wykorzystać).
Jednym z najbardziej zaskakujących elementów wyposażenia jest… kozioł. Tak, znienawidzony przez wiele uczennic skórzany kozioł, rodem z podstawówki w latach 90. W tej scenerii wygląda jak przemyślany element wystroju. Tymczasem… – Można do niego przypiąć kajdanki w różnych konfiguracjach, poza tym fantastycznie eksponuje różne części ciała. Wiem, że jest często używamy, bo znajduję go w różnych miejscach apartamentu – wyjaśnia pani Aleksandra.
Największym sukcesem apartamentu Szampan i Sekrety zdaje się być jego atmosfera. To ona najbardziej działa na zmysły. To, co widzimy i to, co pozostaje zakryte. To miejsce nie musi robić nic więcej, by pociągać. A jednak to robi…
Pokój za kotarą i roleplay
Szampan i Sekrety to start-up. Gości przyjmuje od czerwca 2017 roku. W kalendarzu rezerwacji tylko czasem bywają luki. – Sądziłam, że w grudniu nastanie sezon ogórkowy, ale nie. Nawet w tygodniu poprzedzającym święta codziennie mieliśmy gości. W styczniu było luźniej, ale im bliżej Walentynek, tym więcej dostaję telefonów – mówi pani Aleksandra.
Zabawa zaczyna się już od momentu rzucenia pomysłu, by tam jechać. Dokonując rezerwacji trzeba się zdecydować na scenariusz zabawy, czyli wspomniany scenariusz do roleplay. Scenerią jest uszykowany pod wybrany scenariusz pokój za kotarą. Kochankowie wcielają się w role, np. surowej nauczycielki i ucznia pod tablicą… – Mamy komisariat, gabinet lekarski i klasę szkolną. W planach jest również namiot sułtana, czyli namiot z kolorowych, błyszczących, pięknych tkanin. Dużo poduszek, frędzelków, cekinów… Świece. Orientalnie i romantycznie – opowiada pani Aleksandra.
Dla tych, którzy nie chcą się bawić, w pokoju zostawione są fotele i popcorn, a na ogromnym ekranie można obejrzeć film erotyczny. Znów – zero taniej pornografii, lecz dobre erotyczne kino. – Roleplay to wyzwanie. Trzeba zapomnieć kim się jest, trzeba wyjść ze swojej codziennej roli, dlatego zabawa w przebieranki w scenerii domowej bywa komiczna. Zresztą jak i same stroje z sex shopów – są w tak złym guście, że nie ma szans, by podniecały. Dlatego Szampan i Sekrety wygląda, jak wygląda i dlatego można się tu przebrać i zabawić inaczej niż wkładając tani prześwitujący strój pielęgniarki – tłumaczy pani Aleksandra.
- Rozmawiając z gośćmi widzę, jak wiele zmieniła książka "50 twarzy Greya" – kontynuuje. - Słyszałam od sprzedawców gadżetów do BDSM, jak bardzo wzrosła im sprzedaż. Coś drgnęło, Gray uderzył w nasze pragnienia i potrzeby. Moja koleżanka zostawiała mężowi książkę i kazała po rozdziale czytać – śmieje się pani Aleksandra. Jej obserwacje wpłynęły na decyzję, by w pokoju fantazji, za kotarą, stworzyć scenerię, w której możliwe będzie odtworzenie erotycznych momentów z książki.
Odbierając telefony od zainteresowanych pani Aleksandra często słyszy, np. od niego, że chciałby, ale boi się przyznać o czym marzy. Boi się, co na to jego żona… A potem oboje zaskakują siebie do tego stopnia, że poznają się w seksie od nowa. Po 20, 30 latach małżeństwa. Takie historie wyczytać można z księgi gości Szampana i Sekretów. – Żeby tu przyjechać i dobrze się bawić, nie tylko w roleplay, trzeba być otwartym na fantazje tej drugiej osoby. Nie oceniać tych potrzeb przez pryzmat własnej seksualności. Na zasadzie "ale jak to? To znaczy, że ci nie wystarczam?" Fantazje mówią o nas, nie o tej drugiej osobie – mówi pani Aleksandra.
- Najwięcej radości sprawia mi czytanie wpisów w księdze, która leży na stoliku przy łóżku. Nie dlatego, że są w niej podziękowania. Ogromną radością jest świadomość, że stworzyło się miejsce, w którym seks z tą samą osobą od dekad nagle zaczyna być zaskakujący. Zyskuje nową jakość – podsumowuje pani Aleksandra. - Każdy wie, jak się kończy śmierć pożądania. Ludzie się zdradzają, uciekają w seks wirtualny, albo swoje fantazje w stu procentach przenoszą na pornografię. Tymczasem w Szampanie i Sekretach można odzyskać pożądanie do ukochanej czy ukochanego. Uświadomić sobie, że nie ma takich granic, których nie da się przesunąć. Że poza granicami naszej wyobraźni jest jeszcze masa fajnych rzeczy do zrobienia.
Doba w apartamencie Szampan i Sekrety kosztuje od 500 do 1150 zł - w zależności od pakietu, lecz bez względu na liczbę osób. Pakiety są dwa - Gold oraz Platinium. Ten pierwszy zawiera w sobie śniadanie, butelkę wina, świece oraz dodatki do kapieli. Kosztuje 500 zł za dobę od poniedziałku do czwartku i 850 zł za dobę w weekendy. Platinium oferuje szampana zamiast butelki wina, a dodatkowo paterę słodkich afrodyzjaków oraz upominek-niespodziankę. Kosztuje 800 zł za dobę od poniedziałku do czwartku i 1150 zł za dobę w weekendy.