Olga Frycz opowiedziała o pierwszej długiej wyprawie z córką. "Dostawałam gratulacje"
Olga Frycz od niedawna doświadcza wszelkich uroków macierzyństwa. Chociaż jej córka Helena ma zaledwie rok, już przeżyła długą podróż samolotem na drugi koniec świata. Nie wiadomo, dla kogo podróż była bardziej stresująca. Aktorka postanowiła udzielić kilku rad podróżującym z dziećmi.
Olga Frycz zabrała swoją córkę na pierwsze egzotyczne wakacje. Aktorka miała utrudnione zadanie, ponieważ jakiś czas temu rozstała się z ojcem swojego dziecka. To jednak nie zdemotywowało celebrytki. Jako cel swojej podróży obrały Bali. Trzeba przyznać, że tak daleka podróż może być uciążliwa nawet dla dorosłego.
Olga Frycz na Bali
Na swoim koncie na Instagramie opublikowała obszerny post, w którym opisała przebieg podróży, a także kilka cennych rad dla podróżujących z dzieckiem.
"Próbuję napisać o naszym locie na Bali, ale miejsca mi tu nie starczy na to wszystko, co chciałabym wam powiedzieć. To pierwszy raz, jak leciałam z Helą tak długo. Nasze wcześniejsze eskapady to był pikuś. Helena wtedy nie chodziła. Głównie spała i jadła. Od wielu z was po takich lotach 5- czy 6-godzinnych dostawałam komentarze z gratulacjami za odwagę. Naprawdę to nic! Mam wam tyle do powiedzenia, ale poczekam na podróż powrotną, bo na bank zdobędę nowe doświadczenia" – napisała w opisie pod zdjęciem.
"Na szybko: starajcie się wybierać loty nocne. Przy odprawie powinnyście dostać miejsce specjalne dla siebie i "infanta". "Infant" to w totalnie luźnym tłumaczeniu dziecko, które zmieści się do "basketu", czyli w również totalnie luźnym tłumaczeniu - kosza/kołyski. Są to miejsca z większą ilością przestrzeni na nogi, oraz znajdują się przy ściankach działowych, na których są specjalne mocowania na te właśnie "baskety" dla "infantów" – poradziła.
"Doradzam wgranie filmików z netfliksa offline, z których możemy korzystać podczas lotu. Dobrze spakowany bagaż podręczny: pampersy, chusteczki, zabaweczki książeczki, kredki i lubisie - też robią robotę. Bez problemu możecie zabrać jedzenie dla dziecka: mleko, słoiki. Nawet jeśli mają pojemność większą niż 100 ml. Cierpliwość, cierpliwość, cierpliwość! Jeśli możecie pozwolić sobie na bilet w biznes-klasie, to serio, śmiało, bierzcie w ciemno. I ostatnia rada na dziś: ubezpieczenie! Już na miejscu. Na wypadek nagłych wizyt u pediatry. Koszt ok. 200 złotych. Warto brać" - dodała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl