Zmarł rok temu. Tak wspomina ich życie. "Często go nie było"

18 sierpnia 2025 roku mija rok od śmierci Franciszka Smudy, jednego z najbardziej rozpoznawalnych polskich trenerów piłkarskich. Przez dekady budował swoją legendę, prowadząc m.in. Wisłę Kraków i reprezentację Polski. Jednak życie prywatne trenera było równie pełne wyzwań, co jego kariera.

Franciszek Smuda z żonąFranciszek Smuda z żoną
Źródło zdjęć: © KAPiF | � by KAPIF.pl

18 sierpnia 2024 roku Polski Związek Piłki Nożnej poinformował o śmierci Franciszka Smudy. Były piłkarz i wieloletni trener, który w latach 2009-2012 pełnił funkcję selekcjonera reprezentacji Polski, zmarł w wieku 76 lat po długiej walce z nowotworem krwi.

Jego żona, Małgorzata Drewniak-Smuda, przez długi czas unikała udzielania wywiadów. Jednak w pierwszą rocznicę jego śmierci postanowiła podzielić się wspomnieniami o ich wspólnym życiu. Opowiedziała o pierwszym spotkaniu, trudnościach, które razem przezwyciężali, oraz o tym, jaki Franciszek Smuda był poza boiskiem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Anna Lewandowska: "Hejt dla każdej osoby rozpoznawalnej to coś normalnego"

Nie kojarzyła jego nazwiska

Małgorzata Drewniak-Smuda na początku ich znajomości nie miała pojęcia, kim jest jej przyszły mąż. Dopiero gdy zaczęli się spotykać, zaczęła poznawać świat piłki nożnej, o którym wcześniej wiedziała niewiele. Sama związana jest z medycyną - jest okulistką.

- Nie miałam pojęcia o piłce nożnej, mimo że mój brat był wielkim fanem Wisły. Poznał się z Frankiem, gdy zaczął ją trenować. Brat prowadził w centrum Krakowa zakład optyczny, ciągle przewijali się w nim ludzie ze światka piłkarskiego, a obok był mój gabinet okulistyczny. Pewnego razu Franek przyszedł na badania. Jego nazwisko nic mi nie mówiło. Smuda czy Żmuda - było to dla mnie obojętne. Dopiero później dowiedziałam się, kim on jest - wyznała Małgorzata Drewniak-Smuda w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Długo zabiegał o jej miłość

- Franek był dość konsekwentny w staraniach o mnie. Z właściwym sobie uporem dopiął swego. Miałam za sobą pewną przeszłość - pierwsze małżeństwo, dziecko - więc do nowego związku nie mogłam wejść z marszu. Wiadomo, że musiałam mieć na uwadze dobro wszystkich, głównie córki - dodała Małgorzata Drewniak-Smuda.

Życie Franciszka Smudy nie było wolne od dramatycznych momentów. Jego żona wspominała, że po tym, jak stracił oszczędności życia w USA, był w bardzo złym stanie psychicznym. Przez pewien czas miał zmagać się nawet z myślami samobójczymi.

- Ciągle do tego wracał, ale czy to go czegoś nauczyło... Niestety dał się później oszukać po raz drugi. Może już na mniejszą skalę, ale jednak. Wykiwał go taki "przyjaciel" z Niemiec. Więc ta pierwsza historia nie spowodowała u niego jakiegoś nasilenia ostrożności. Zawsze miał dość luźne podejście do finansów - wyznała.
Franciszek Smuda z żoną
Franciszek Smuda z żoną © KAPiF | � by KAPIF.pl

Życie wokół piłki nożnej

Piłka nożna była dla Franciszka Smudy czymś więcej niż pracą - to była jego pasja i sposób na życie. Jak przyznała Małgorzata Drewniak-Smuda w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", futbol wyznaczał codzienny rytm ich rodziny i często decydował o tym, jak spędzali wspólny czas.

- To zawsze był temat numer jeden. Czasem nawet tak planował wakacje, żeby móc śledzić mecze w telewizji. Więc gdy istniała obawa, że tam, gdzie pojedziemy, może być problem z transmisjami, to trzeba było pomyśleć o innym terminie - wyznała.

W domu futbol był obecny niemal non stop. Franciszek Smuda albo oglądał mecze, albo czytał o nich. - A że często go nie było, to zajmowanie się domem spadało na moje barki. Nie była to jednak dla mnie jakaś trudność. Pewien podział ról jest w każdym małżeństwie. Mnie przypadły takie obowiązki - dodała Małgorzata Drewniak-Smuda.

Pewnego razu Franciszek Smuda z humorem doradził Jackowi Kazimierskiemu, co zrobić ze zepsutą pralką - polecił mu, żeby zadzwonił do jego żony.

- Polecił mu, żeby do mnie zadzwonił, a ja mu ją naprawię. Mam duszę majsterkowicza. Jak coś się zepsuje, to nie mam w zwyczaju od razu wołać jakąś złotą rączkę, tylko traktuję to jako wyzwanie. Franek tak się do tego przyzwyczaił, że nawet jak wynajmowaliśmy fachowca, to zawsze mnie wołał, bo wychodził z założenia, że ten pan sam sobie nie poradzi - wspomniała żona trenera.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Klub Świadomej Konsumentki
Klub Świadomej Konsumentki © WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Wysmarkuj kostki przed wyjściem do lasu. Kleszcze nawet się nie zbliżą
Wysmarkuj kostki przed wyjściem do lasu. Kleszcze nawet się nie zbliżą
Co daje obrzezanie? Lekarze wymieniają korzyści
Co daje obrzezanie? Lekarze wymieniają korzyści
Wskoczyła w bikini. Aż trudno oderwać od niej wzrok
Wskoczyła w bikini. Aż trudno oderwać od niej wzrok
Ma trudny okres za sobą? "Zaczynam oddychać pełną piersią"
Ma trudny okres za sobą? "Zaczynam oddychać pełną piersią"
Najgorszy owoc dla psów. Pod żadnym pozorem mu go nie podawaj
Najgorszy owoc dla psów. Pod żadnym pozorem mu go nie podawaj
"Było u mnie naprawdę krucho". Musiał zastawiać kolejne przedmioty
"Było u mnie naprawdę krucho". Musiał zastawiać kolejne przedmioty
Miał ją zdradzać z koleżanką z planu. Tak zachował się po rozstaniu
Miał ją zdradzać z koleżanką z planu. Tak zachował się po rozstaniu
Zrób to we wrześniu. Wiosną chwastów będzie mniej
Zrób to we wrześniu. Wiosną chwastów będzie mniej
Już mogą wchodzić do domów. To dlatego lepiej ich nie zabijać
Już mogą wchodzić do domów. To dlatego lepiej ich nie zabijać
Ten trik robi furorę w sieci. Sprawdziłam, czy naprawdę działa
Ten trik robi furorę w sieci. Sprawdziłam, czy naprawdę działa
Wsyp dwie łyżki do toalety. Po 15 minutach wyżre cały brud
Wsyp dwie łyżki do toalety. Po 15 minutach wyżre cały brud
"Tata miał rację". Młynarska zabrała głos po zestrzeleniu dronów
"Tata miał rację". Młynarska zabrała głos po zestrzeleniu dronów